Powstaniec Warszawski wspomina Boże Narodzenie w czasach okupacji

Rodzina i polskość najważniejszymi wartościami w święta Bożego Narodzenia w trakcie II wojny światowej. W Polskim Radiu RDC rozmawialiśmy z Powstańcem Warszawskim o tym, jak wyglądały święta podczas okupacji. – Nie było kłótni, pomimo tego, że byliśmy w niewoli, ale my żeśmy całym sercem byli z naszą ojczyzną, z naszą Polską – powiedział nam Janusz Walędzik, ps. Czarny.

Było skromnie, ale pięknie – Powstanie Warszawski Janusz Walędzik, ps. Czarny opowiedział Polskiemu Radiu RDC, jak wyglądały święta bożonarodzeniowe w okresie niemieckiej okupacji.

Jak podkreślił, choć w Warszawie brakowało żywności, to jakoś trzeba było dawać sobie radę.

– Ludność Warszawy tak sobie radziła, że jeździli na tak zwany szmugiel, jeździli poza Warszawę i chłopi sprzedawali mięso, żywność, mąkę, kaszę, to wszystko, co potrzeba było, wszystko było kupowane na wsi i przywożone tu – wspominał „Czarny”.


 

Udawało się nawet organizować choinki, jednak wyglądały one zupełnie inaczej niż te, które znamy z naszych domów.

– To były choinki wycięte z lasu. Ale one były bardzo ubogie. Nieraz to z dwóch, trzech choinek robiło się jedną. Trzeba było nawiercać otwory, z jednej choinki ucinać, wpinać te otwory do tej drugiej choinki, żeby ona miała wygląd choinki – opowiadał Powstaniec.


 

Pan Janusz przyznaje, że do dzisiaj pamięta smak karpia w galarecie.

– Rodzice jeździli pod Warszawę i kupowali karpia czy inne ryby. Karp był wspaniały naprawdę. Był albo smażony, albo był karpik w galarecie. To było coś pysznego. Ja do dzisiaj zawsze lubię bardzo jeść tego karpia – dodał.


 

Powstaniec podkreślił, że w rodzinie była przede wszystkim wielka jedność.

– Nie było kłótni, pomimo tego, że byliśmy w niewoli, ale my żeśmy całym sercem byli z naszą ojczyzną, z naszą Polską – powiedział.


 

Boże Narodzenie jako święto chrześcijanie obchodzą od przełomu III i IV wieku. Zgodnie z prawem kanonicznym jest to święto nakazane – tego dnia obowiązuje uczestnictwo we mszy świętej oraz powstrzymanie się od prac niekoniecznych.

Czytaj też: Żywa szopka na Mazowszu. Można ją obejrzeć w Proboszczewicach Starych