Polskie tenisistki zakończyły swoje zmagania w Billie Jean King Cup po porażce z Ukrainą. Mimo niepowodzenia, kapitan Dawid Celt dostrzega pozytywne aspekty, szczególnie w grze Mai Chwalińskiej.
Maja Chwalińska, choć przegrała z Eliną Switoliną, zyskała uznanie za swój styl, który nie jest popularny w WTA. – Maja ma w sobie trochę magii, jej tenis jest niekonwencjonalny, świetnie się na to patrzy. Gęba mi się uśmiechała, bo takiego tenisa mi brakuje. Mam dość tej rąbanki, tego walenia z końca kortu, a tu jest co innego, tu widać to czytanie gry. Każdy ma swoje ograniczenia, Maja przepycha granice i jest coraz lepsza – powiedział Dawid Celt.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wybił piłkę na “uwolnienie”. W taki sposób… zdobył gola!
Podkreślił, że Chwalińska jest bliska przełamania “magicznej granicy” wejścia do Top 100 i ma potencjał na dalszy rozwój.
Katarzyna Kawa, która przegrała z Martą Kostiuk, przyznała, że zmęczenie wpłynęło na jej występ. – Mogłabym jeszcze długo biec na wprost, ale jeśli chodzi o szybkie reakcje, to dzisiaj mój układ nerwowy nie podołał temu zadaniu – powiedziała Kawa. Mimo to, zawodniczki cieszyły się z gry przed polską publicznością.
Dawid Celt zaznaczył, że choć obecność Igi Świątek w drużynie jest nieoceniona, to młodsze zawodniczki muszą być gotowe do przejęcia odpowiedzialności. – Trzeba być gotowym na to, by niedługo stawiać tu na młodsze dziewczyny – dodał Celt, podkreślając potrzebę przygotowania się na przyszłość bez doświadczonych zawodniczek.
Na koniec Celt ujawnił, że ITF był zadowolony z organizacji turnieju w Radomiu, co może zaowocować kolejnymi meczami w Polsce jeszcze w tym roku. Polskie tenisistki mogą wrócić na korty w Radomiu już w listopadzie.