Od poniedziałku 7 lipca wjeżdżanie i wyjeżdżanie z Polski może nie być już tak bezproblemowe jak dotąd. Premier Donald Tusk oficjalnie ogłosił decyzję o przywróceniu kontroli na granicach z Niemcami i Litwą.

Choć rząd zarzeka się, że wszystko ma trwać możliwie krótko i nie sparaliżuje życia zwykłych ludzi, nadchodzące zmiany mogą budzić niepokój.

NAS Analytics TAG

Polska decyzja jest odpowiedzią na ruch Berlina, który od października 2023 roku prowadzi selektywne sprawdzanie pojazdów i osób na odcinkach granic z Polską, Czechami i Szwajcarią. Niemcy tłumaczą to walką z nielegalną migracją. Kontrole były przedłużane kilkakrotnie i nadal obowiązują. Premier Tusk podkreślał, że jeśli Berlin ponownie zdecyduje się przedłużyć działania kontrolne po wrześniu, Warszawa odpowie w ten sam sposób.

Szef polskiego rządu zaznaczył, że przywrócenie kontroli ma jeden główny cel – przejęcie pełnej kontroli nad tym, jak niemieckie służby odsyłają migrantów na polską stronę. Nie chodzi więc o utrudnianie życia turystom, zmotoryzowanym, ani mieszkańcom przygranicznych miejscowości. Premier zapewnia, że Straż Graniczna dostała jasne polecenia, aby ograniczyć wszelkie niedogodności do absolutnego minimum.

Nie brakuje jednak gorących emocji. Wystarczy przypomnieć, co działo się na przejściach, gdy Berlin wdrożył swoje kontrole. Na autostradzie A2 w okolicy Słubic i we Frankfurcie nad Odrą tworzyły się korki sięgające kilku kilometrów. Wyrywkowe kontrole dokumentów i bagaży potrafiły wydłużyć podróż o kilkanaście minut, a czasami jeszcze dłużej w weekendy i święta. Firmy transportowe narzekały na opóźnienia i rozregulowane łańcuchy dostaw, a ludzie dojeżdżający codziennie do pracy musieli wstawać o świcie, żeby nie utknąć w kolejce.

Do tego dochodzi jeszcze ferment polityczny, który nie powinien nas interesować na portalu motocyklowym, ale przecież ma znaczenie dla sprawy. Chodzi o to, że opozycja publikuje w internecie zdjęcia i relacje o migrantach, którzy mają być przewożeni z Niemiec do Polski bez zachowania odpowiednich procedur. W sieci widać nawoływania do tworzenia obywatelskich patroli, które mają “bronić granicy”. Minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak przestrzegł jednak, że resort nie zamierza współpracować z żadnymi grupami ochotników robiących zamieszanie. Każdy, kto naprawdę chce chronić granicę, może wstąpić do Straży Granicznej i działać legalnie.

Czy należy obawiać się jazdy w kierunku granic z Niemcami lub Litwą? Niekoniecznie, ale warto być gotowym na kontrole, ewentualne postoje i pewną dezorganizację, przynajmniej na początku obowiązywania nowych zasad. Lepiej doliczyć zapas czasu, szczególnie w weekendy i w dni wzmożonego ruchu.