Autor chciał opisać warszawskie osiedle, a opisał Polskę

by okrutnik3127

17 comments
  1. Ktoś mało świata zwiedził jeżeli uważa to za slamsy.

  2. Ludzie suszą ubrania? Uuu no to wartość nieruchomości spadła, bogole chodzą tylko w mokrych. Już tylko zablokowanie budowy Dino, zmiana nazwy ulicy Rzeżuchowej na Rukoli, bo brzmi bardziej europejsko, i fajrant

  3. Tymczasem w mieszkaniach za miliony tynk odpada ze ścian i drzwi się nie domykają. Sprzedane tak czy inaczej, bo żadnych innych mieszkań nie było.

  4. Kiedy warszawiak z Ursynowa widzi blok mieszkalny z suszacymi się ubraniami i kilka anten satelitarnych “To właśnie tak muszą wyglądać te słynne slumsy”

  5. Typowe. Jak już mieszkać w prestiżowym apartamencie to albo z oknami na dziedziniec albo nie wyglądać przez okna

  6. Plan jest taki żeby wyburzyć. I nic dziwnego. To fantastyczna lokalizacja.

    Swoją drogą, kiedy tam przejeżdżałem to bloki i okolica robią DOBRE wrażenie.

    Tak, biednie i nieco zapuszczone, ale na pewno nie jak getto.

    A tam toalety na korytarzu i brak ciepłej wody w całym bloku i tak jest wg planu!

    Wow

  7. Piaskownica zbita z desek…. No… A z czego powinna być? Pewnie plastiku żeby było bardziej eko

  8. Wrzuciłeś niewielki wycinek artykułu, zapewne dla poklasku.

    Artykuł opisuje redaktor użalający się nad biednymi mieszkańcami lokali socjalnych (jednych z najgorszych w Warszawie), gdzie kibel jest jeden na sześć mieszkań.

    Proszę brać pod uwagę, że trafia tam totalny margines, wiecznie użalający się nad sobą i twierdzący, że im się po prostu należy.

    Z drugiej strony wyższej jakości mieszkania w deweloperce. Dwa światy ze sobą sąsiadujące.

  9. Cytując klasyka z Blizzarda. Ale co, nie posiadacie pralko suszarki w domu by suszyć ubrania na suszarkach jak plebs?

  10. Przecież w Warszawie tego typu miejsca są praktycznie na każdej ulicy i to w samym centrum, w co trzeciej kamienicy czas zatrzymał się w 1945 roku. Nie da się mieszkać w Warszawie i tego nie widzieć. Po co szukać bloków socjalnych na obrzeżach miasta, skoro pół Woli tak wygląda, zresztą można znaleźć tam dużo większe kontrasty, np. skrzyżowanie Chłodnej i Wroniej, Grzybowskiej i Wroniej i wiele innych.

  11. Widać że napisane przez Wielkomiastowego Intelektualistę który poza Wawę nie wyściubił nawet nosa. Jeśli zwykły blok (btw. w takich mieszka jakieś 40% polaków) to dla autora Slumsy, to nie wyobrażam sobie co myśli sobie o typowej Polskiej wsi. Zapraszam przy okazji do Gdańska – po jednej stronie ulicy kilometrowej długości falowiec z klitkami ~30m a po drugiej nowoczesne wieżowce mieszkalne – Autor chyba dostałby wylewu.

  12. Chwila, muszę mieć za płotem biednych “ludzi” 🤢? Wielki Pan po to płaci żeby nie musieć ich oglądać!

  13. Dokładnie tak jest. Tak samo widzę Polskę. Jedna z największych wad Polski to mentalność Polaków. Nie potrafimy żyć w miastach, nie mamy warstwy mieszczańskiej. Nie potrafimy zbać o wygląd miast, czy to centra z obdrapanymi kamieńcami i zarośniętymi podwórkami czy obrzeża miast z osiedlami z blokami jeden na drugim bez ladu i składu, gdzie każdy deweloper buduje inaczej i do których dojeżdża się rozjeżdżoną drogą nieutwardzoną. Do tego wszędzie kolorowe banery i niektóre mniejsze miasta wyglądające jak jedno wielkie targowisko. Z czego to wynika, czy ludziom nie przeszkadza, że tak wygląda ich okolica?

  14. Jak im tak bardzo przeszkadzają ubrania suszone na balkonie, to ciekawe jak by moją dzielnice Madrytu określili XD aczkolwiek prawdą jest, że Warszawa to miasto kontrastów. Pamiętam do tej pory jak byłem pierwszy raz w Warszawie ze znajomymi(a nie z jakaś wycieczka) wzięliśmy jakieś tanie mieszkanie na Woli. Mieliśmy z jednej strony widok na szklane wiezowce i wtedy jeszcze budowane varso a z drugiej na opuszczone budynki, opuszczoną podstawówke i ulice tak dziurawą, że nawet u siebie w Bytomiu takiej nigdy nie widziałem. Niedawno tam byłem i poza nowym asfaltem w zasadzie sie nic nie zmieniło.

Comments are closed.