Deklaracje prezydenta Karola Nawrockiego dotyczące przywracania Polski na kurs ku wielkości i rzeczywistej praworządności wywołały nerwową reakcję obozu rządzącego – do tego stopnia, iż tracący społeczne poparcie premier Donald Tusk wprost zagroził, że jeżeli nowa głowa państwa będzie przeszkadzała jego rządowi, to „zobaczy, kto rządzi w kraju”. Szef koalicji 13 grudnia podkreślił też, że „jak trzeba, to będzie bezwzględny”. – Ta postawa wynika ze strachu. Oni widzą, że gospodarzem kraju został człowiek silny, zdeterminowany, i w związku z tym próbują go zastraszyć – ocenia prof. Mieczysław Ryba.

Nie milkną echa inauguracyjnych wystąpień prezydenta Karola Nawrockiego, podczas których zapowiedział m.in., że będzie pilnował rząd