Wiecie co jest najlepsze w życiu na wsi?
Życie na wsi.
Już wczoraj chciałam iść pozbierać jeżyn ale ostatecznie dziś o 5 wstałam, doszyłam guzik do kieszeni, żeby mi telefon w krzakach nie wylądował i ruszyłam na łąki.
Dwie sarny spłoszyłam, tu się przyznaje ale za to lawirując między kolcami ostrężyny, wyminęłam zgrabnie wszelkie pajęcze sieci z ich lokatorami. No, przynajmniej zdecydowaną większość.
Postałam i popatrzyłam na pasąca się krowę, posłuchałam ptaków, pozdrowiłam starszą sąsiadkę idącą w pole. Wrócę później z kawą i tomiszczem, może laptopem, żeby naoliwić to z lekka zachodzące rdzą marzenie o wydaniu własnej książki, bo już tak niewiele przecież brakuje.
W poniedziałek, kończąc 33 lata, postanowiłam, że ten rok trzeba w pełni wykorzystać. Nie żebym znała się przesadnie na numerologii, ale jakaś cząstka mnie, nie taka znowu mała, pamięta, jak kiedyś liczyłam swoją numerologiczną liczbę i wyszło 33. Nie jestem wyjatkowa, tamtego dnia urodziło się ponad 300 000 innych dzieciaków. Nie wiem ile z nich przeleżało kolejny tydzień w inkubatorze, ale wiem, że ja byłam jednym z nich.
Dziwne, że pomyślałam o tak odległej chwili akurat na łące pełnej słońca, kwiatów i krowich placków przyciągających muchy, niczym zapach chmielu miłośników trunków podczas Oktoberfest.
Tak sobie pomyślałam, że to są właśnie te małe przyjemności, których mam szczęście doświadczać, pomimo sporej gromady problemów na karku i niepokoju w myślach. Tak, nawet te sarnie bobki i trawy pełne kleszczy. No, może z kleszczami przesadziłam, ale chyba wiecie o co mi chodzi.
Ogólnie o miejsce, które daje mi zupełnie darmowe wytchnienie.
A wy? Jakie wy macie swoje przyjemności, które planujecie na nadchodzący weekend?
by bozka92
2 comments
Będę sie bawił cały dzień z dziecmi…bedzie super 🙂
Ja se wstałem o 6, poszedłem do pracy, teraz siedzę w pracy. Ahhhh, sielanka.
Comments are closed.