Myślę że w każdym mieście jest jakaś część czy dzielnica w której jest nieprzyjemnie. A miasto które mi sie kojarzy że ma takich najwięcej to Łódź, ale nigdy tego nie doświadczyłem
Katowice są git.
99% imprezowania to ul. Mariacka (a nawet tam masa ludzi i nie ma bijatyk, problemów), pójdziesz kawałeczek dalej już spokój, ewentualnie jakieś pijaczki niegroźne.
Kibole to bardziej bajka opowiadana dzieciom, wiadomo że się zdarzy czasem jakiś incydent ale chyba meeega się to zmniejszyło w ciągu ostatnich 10 lat.
EDIT: Zrozumiałem że najbezpieczniejsze xd nie umiem czytać także sorry
Polska is safe.
Żary, bo można się oparzyć i Tłuszcz, bo podnosi cholesterol
Katowice, Kraków przez smog
Rzeszów. Skąd to wiem? Bo kiedyś tam złamałem rękę. Nigdzie indziej nie złamałem ręki więc to musi być coś z tym miastem.
Rzuć sobie okiem na statystyki policyjne.
No i też pytanie, na czym ci zależy – rozboje, morderstwa, ofiary drogowe? Musisz precyzyjniej zdefiniować.
Po obejrzeniu kilku odcinków ojca Mateusza stwierdzam, że Sandomierz.
Kiedyś się mówiło że najłatwiej w pysk dostać w Świętochłowicach, teraz nie wiem.
U mnie w zeszłym tygodniu na dzielnicy kogoś zamordowano, to chyba u mnie. Mówię tak głównie dlatego że nie patrzę na newsy więc nie wiem czy gdzieś indziej też ludzi mordują czy tylko u mnie
Wąchock. Możesz dostać po ryju za samo wymówienie nazwy z krzywym uśmiechem.
Piła, bo tam było jak w Chile…
Łódź – chcesz sobie depnąć w kałużę, a wpada ci cała noga 🥲
Na Śląsku Siemianowice i Mysłowice. Myślę jednak, że w każdym dużym Polskim mieście są problematyczne dzielnice.
Opole, bo mieszka tam moja teściowa.
Wałbrzych
ha ha nie, Polska jest najbezpieczniejszym krajem w Europie, z wyjątkiem kilku nielegalnych Kolumbijczyków, którzy przybyli tu kilka miesięcy temu
W Polsce po latach 90tych nie ma niebezpiecznych miast a wcześniej poza kilkoma niechlubnymi wyjątkami tak jak teraz były niebezpieczne dzielnice, nasze miasta sa poprostu zbyt małe by powstały jakieś ogromne slumsy
Zjechałem w sumie całą Polskę włącznie z małymi miasteczkami, jestem z Krakowa więc Kozłówek czy Prokocim to bułka z masłem (no poza takim jednym tunelem gdzie nietrudno było kiedyś o wp*erdol). Najmniej pewnie czułem się w Wałbrzychu, Kłodzku i Przemyślu, te miasta mają jakąś dziwne specyfikę i masę widocznej patologii na winklach czy w bramach. W Kłodzku nawet rzuciłem kamieniem w patusa który mnie wyzywał gdy stał na dachu xD
No i cygańskie bloki koło Dworca Autobusowego w Nowym Sączu też są specyficzne, ale ogólnie Polska jest bardzo bezpieczna – a mam porównanie chociażby z owianą złą sławą Marsylią czy Lyonem.
Zgaduję, że pewnie w stolicy najwięcej “się dzieje”
Jak przypadkiem masz koszulkę niewłaściwego klubu piłkarskiego to każde
W Warszawie można łatwo być skrojonym w pobliżach mniejszych parkingów jak wyglądasz na kogoś dzianego. Przeważnie tylko próbują cię otoczyć w 3-4 i zastraszyć abyś dała portfel i komórkę, zawsze dziewczyny, jak się nie uda to idą dalej, przynajmniej znam takie trzy sytuacje.
Kraków i Warszawa ogółem to dostatecznie duże miasta ze sporą rotacją obcych ludzi każdego dnia by łatwo zostać anonimowym. Kraków też pełno kieszonkowców ale polują tylko na oczywistych turystów, z tego co mi znajome małżeństwo opowiadało to głównie grupki młodych wystrojonych nastolatek. Jak stoisz – kilka zasłania sytuację stojąc po bokach udając obcych, a jedna grzebie po kieszeni i potem wychodzą na następnym przystanku.
Łódź jest pełna osiedlowych ziomeczków także nie trudno doprosić się o problem, pijaczki i czasami widać że nadpobudliwe zombie też na czymś więcej. Ale dopóki ty pilnujesz swoich spraw to nikt się raczej nie przyczepia chyba że odstajesz jak bananowiec w środku lasu. Mniejsze bary przy osiedlach nie polecam też po 20:00 – 1na100 jest szansa że kaszkietóweczka się przyjebie do ciebie jak jesteś nietutejszy, choćby tylko aby koleszkom ze stołu zaimponować. Niebezpiecznie jest tylko jak w jakiejś grupce któremuś coś odbije i się zacznie wydzierać, jak jeden się robi agresywny to cała reszta też się zaczyna szybko trząść, albo cię przeciągnie z bara specjalnie i zacznie udawać że to on jest ofiarą by się wszyscy na ciebie rzucili (raz przy mnie i raz z drugiej strony ulicy też świadek, także o ile sporadyczne, to nie przypadki).
W Lublinie jest tony studenciaków, niegroźni ale wieczorem duża szansa że jak jesteś sama/sam to podleci jakiś z pytaniem czy masz rozmienić 50zł żeby wyjąć portfel to spróbuje ci go wyrwać z rąk i zacznie spierdalać. Polują raczej na wstawionych, co wychodzą sami z klubów czy barów. Też kilka razy ten sam trik z komórką, albo podbiegają do przystanków jak ktoś siedzi zahipnotyzowany w ekraniku i klika, bezczelne ale raczej nie groźne, co najwyżej możesz dostać kilka razy po gębie na odstraszenie i dezorientację jak się spróbujesz szarpać. A, no i nie ufać recepcji w barach czy klubach – nawet jak dajesz ciuchy to duża szansa że sami pracownicy cię skroją, osobiście kilka razy zdarzyło mi się dostrzec jak laski z recepcji wertowały po kieszeniach kurtek dziewczyn. Bramy miejskie w Lublinie też niektóre nieciekawe, ogółem wiem że stali grupkami specjalnie i polowali kiedyś przez parę lat na ministrantów, co z kasą z mszy wieczornych wracali do Seminarium, duży problem, chyba z dekadę miasto ma problemy z zatrudnieniem policjantów – gnojki idą do akademii na 3 miesiące treningu dla zarobku, a pod koniec rezygnują. Lublin też ogółem dziwna mentalność, nikt nikomu nie pomoże nawet jakby gość na chodniku pobity leżał.
Kielce miasto – U Pana Boga Za Piecem. Poza centrum – dzicz. Nie moje doświadczenia ale z 2 różnych źródeł podobne historie. Jeden znajomy przyjechał zakładać fotowoltaikę na zlecenie to mu w biały dzień wyłamali tylne drzwi w aucie (ciężarowy citroen) i jak zbiegł z dachu to podkosili i skopali. Kolejnego co studiował grupka lokalnych poszczuła psami, pogryzły po nogach do krwi i poszarpały spodnie. Podobno tego typu historie są tam częste. Zawsze jak ich słucham to jakbym słuchał wstępu do horroru o jakiejś osadzie. Ogółem chyba tubylcy nie lubią nikogo, a zwłaszcza studentów.
Ogółem Polska relatywnie, jeśli nawet nie bardzo bezpieczna ale jakby trzeba było wytykać palcami to Wawa, Lublin, Łódź i podmiejskie Kielce mają paskudnie nieciekawe zadupia, gdzie nie trudno o problem jak źle skręcisz.
Podobno Grudziądz
Kolega kiedyś pojechał do Turku i tam żonę poznał.
Moja wioska jak wyrzuci internet w czasie rankeda. /s
Sulejówek. Pełen meneli, ćpunów i patologii.
To w którym się znajduję.
Trzebinia
Stalowa Wola jako całość miasta
Ja w Łodzi się ostatnio wywaliłem na hulajnodze. Niebezpiecznie jak cholera, gdy pada deszcz XD
Przemyśl – skoro sama nazwa namawia do tego, żebyś przemyślał przyjazd, coś w tym musi być :p
41 comments
Zakopane jak wieje halny
Myślę że w każdym mieście jest jakaś część czy dzielnica w której jest nieprzyjemnie. A miasto które mi sie kojarzy że ma takich najwięcej to Łódź, ale nigdy tego nie doświadczyłem
Katowice są git.
99% imprezowania to ul. Mariacka (a nawet tam masa ludzi i nie ma bijatyk, problemów), pójdziesz kawałeczek dalej już spokój, ewentualnie jakieś pijaczki niegroźne.
Kibole to bardziej bajka opowiadana dzieciom, wiadomo że się zdarzy czasem jakiś incydent ale chyba meeega się to zmniejszyło w ciągu ostatnich 10 lat.
EDIT: Zrozumiałem że najbezpieczniejsze xd nie umiem czytać także sorry
Polska is safe.
Żary, bo można się oparzyć i Tłuszcz, bo podnosi cholesterol
Katowice, Kraków przez smog
Rzeszów. Skąd to wiem? Bo kiedyś tam złamałem rękę. Nigdzie indziej nie złamałem ręki więc to musi być coś z tym miastem.
Rzuć sobie okiem na statystyki policyjne.
No i też pytanie, na czym ci zależy – rozboje, morderstwa, ofiary drogowe? Musisz precyzyjniej zdefiniować.
Po obejrzeniu kilku odcinków ojca Mateusza stwierdzam, że Sandomierz.
Kiedyś się mówiło że najłatwiej w pysk dostać w Świętochłowicach, teraz nie wiem.
U mnie w zeszłym tygodniu na dzielnicy kogoś zamordowano, to chyba u mnie. Mówię tak głównie dlatego że nie patrzę na newsy więc nie wiem czy gdzieś indziej też ludzi mordują czy tylko u mnie
Wąchock. Możesz dostać po ryju za samo wymówienie nazwy z krzywym uśmiechem.
Piła, bo tam było jak w Chile…
Łódź – chcesz sobie depnąć w kałużę, a wpada ci cała noga 🥲
Na Śląsku Siemianowice i Mysłowice. Myślę jednak, że w każdym dużym Polskim mieście są problematyczne dzielnice.
Opole, bo mieszka tam moja teściowa.
Wałbrzych
ha ha nie, Polska jest najbezpieczniejszym krajem w Europie, z wyjątkiem kilku nielegalnych Kolumbijczyków, którzy przybyli tu kilka miesięcy temu
W Polsce po latach 90tych nie ma niebezpiecznych miast a wcześniej poza kilkoma niechlubnymi wyjątkami tak jak teraz były niebezpieczne dzielnice, nasze miasta sa poprostu zbyt małe by powstały jakieś ogromne slumsy
Według strony https://www.polskawliczbach.pl/miasta_z_najwieksza_liczba_przestepstw najniebezpieczniejsze miasta w Polsce to:
1. Nidzica
2. Włocławek
3. Sieradz
Tarnów
Miasto meneli jest niebezpieczne
Kraków jak nosisz koszulkę legii
Zjechałem w sumie całą Polskę włącznie z małymi miasteczkami, jestem z Krakowa więc Kozłówek czy Prokocim to bułka z masłem (no poza takim jednym tunelem gdzie nietrudno było kiedyś o wp*erdol). Najmniej pewnie czułem się w Wałbrzychu, Kłodzku i Przemyślu, te miasta mają jakąś dziwne specyfikę i masę widocznej patologii na winklach czy w bramach. W Kłodzku nawet rzuciłem kamieniem w patusa który mnie wyzywał gdy stał na dachu xD
No i cygańskie bloki koło Dworca Autobusowego w Nowym Sączu też są specyficzne, ale ogólnie Polska jest bardzo bezpieczna – a mam porównanie chociażby z owianą złą sławą Marsylią czy Lyonem.
Zgaduję, że pewnie w stolicy najwięcej “się dzieje”
Warszawa w latach 90-tych.
Wrocław pod pewnym względem
https://wroclaw.tvp.pl/88258345/dolny-slask-w-niechlubnej-czolowce-pod-wzgledem-liczby-utoniec
Baranówka w Rzeszowie
Jak przypadkiem masz koszulkę niewłaściwego klubu piłkarskiego to każde
W Warszawie można łatwo być skrojonym w pobliżach mniejszych parkingów jak wyglądasz na kogoś dzianego. Przeważnie tylko próbują cię otoczyć w 3-4 i zastraszyć abyś dała portfel i komórkę, zawsze dziewczyny, jak się nie uda to idą dalej, przynajmniej znam takie trzy sytuacje.
Kraków i Warszawa ogółem to dostatecznie duże miasta ze sporą rotacją obcych ludzi każdego dnia by łatwo zostać anonimowym. Kraków też pełno kieszonkowców ale polują tylko na oczywistych turystów, z tego co mi znajome małżeństwo opowiadało to głównie grupki młodych wystrojonych nastolatek. Jak stoisz – kilka zasłania sytuację stojąc po bokach udając obcych, a jedna grzebie po kieszeni i potem wychodzą na następnym przystanku.
Łódź jest pełna osiedlowych ziomeczków także nie trudno doprosić się o problem, pijaczki i czasami widać że nadpobudliwe zombie też na czymś więcej. Ale dopóki ty pilnujesz swoich spraw to nikt się raczej nie przyczepia chyba że odstajesz jak bananowiec w środku lasu. Mniejsze bary przy osiedlach nie polecam też po 20:00 – 1na100 jest szansa że kaszkietóweczka się przyjebie do ciebie jak jesteś nietutejszy, choćby tylko aby koleszkom ze stołu zaimponować. Niebezpiecznie jest tylko jak w jakiejś grupce któremuś coś odbije i się zacznie wydzierać, jak jeden się robi agresywny to cała reszta też się zaczyna szybko trząść, albo cię przeciągnie z bara specjalnie i zacznie udawać że to on jest ofiarą by się wszyscy na ciebie rzucili (raz przy mnie i raz z drugiej strony ulicy też świadek, także o ile sporadyczne, to nie przypadki).
W Lublinie jest tony studenciaków, niegroźni ale wieczorem duża szansa że jak jesteś sama/sam to podleci jakiś z pytaniem czy masz rozmienić 50zł żeby wyjąć portfel to spróbuje ci go wyrwać z rąk i zacznie spierdalać. Polują raczej na wstawionych, co wychodzą sami z klubów czy barów. Też kilka razy ten sam trik z komórką, albo podbiegają do przystanków jak ktoś siedzi zahipnotyzowany w ekraniku i klika, bezczelne ale raczej nie groźne, co najwyżej możesz dostać kilka razy po gębie na odstraszenie i dezorientację jak się spróbujesz szarpać. A, no i nie ufać recepcji w barach czy klubach – nawet jak dajesz ciuchy to duża szansa że sami pracownicy cię skroją, osobiście kilka razy zdarzyło mi się dostrzec jak laski z recepcji wertowały po kieszeniach kurtek dziewczyn. Bramy miejskie w Lublinie też niektóre nieciekawe, ogółem wiem że stali grupkami specjalnie i polowali kiedyś przez parę lat na ministrantów, co z kasą z mszy wieczornych wracali do Seminarium, duży problem, chyba z dekadę miasto ma problemy z zatrudnieniem policjantów – gnojki idą do akademii na 3 miesiące treningu dla zarobku, a pod koniec rezygnują. Lublin też ogółem dziwna mentalność, nikt nikomu nie pomoże nawet jakby gość na chodniku pobity leżał.
Kielce miasto – U Pana Boga Za Piecem. Poza centrum – dzicz. Nie moje doświadczenia ale z 2 różnych źródeł podobne historie. Jeden znajomy przyjechał zakładać fotowoltaikę na zlecenie to mu w biały dzień wyłamali tylne drzwi w aucie (ciężarowy citroen) i jak zbiegł z dachu to podkosili i skopali. Kolejnego co studiował grupka lokalnych poszczuła psami, pogryzły po nogach do krwi i poszarpały spodnie. Podobno tego typu historie są tam częste. Zawsze jak ich słucham to jakbym słuchał wstępu do horroru o jakiejś osadzie. Ogółem chyba tubylcy nie lubią nikogo, a zwłaszcza studentów.
Ogółem Polska relatywnie, jeśli nawet nie bardzo bezpieczna ale jakby trzeba było wytykać palcami to Wawa, Lublin, Łódź i podmiejskie Kielce mają paskudnie nieciekawe zadupia, gdzie nie trudno o problem jak źle skręcisz.
Podobno Grudziądz
Kolega kiedyś pojechał do Turku i tam żonę poznał.
Moja wioska jak wyrzuci internet w czasie rankeda. /s
Sulejówek. Pełen meneli, ćpunów i patologii.
To w którym się znajduję.
Trzebinia
Stalowa Wola jako całość miasta
Ja w Łodzi się ostatnio wywaliłem na hulajnodze. Niebezpiecznie jak cholera, gdy pada deszcz XD
Przemyśl – skoro sama nazwa namawia do tego, żebyś przemyślał przyjazd, coś w tym musi być :p
gorzów wielkopolski
Poznań, można wpaść do wykopu lub w świeży beton.
Comments are closed.