– Łatwiej dziś żyć w parze z psem niż z niemowlakiem, i badani to widzą – mówili dosadnie badacze. Kobiety bez dzieci mówiły w badaniu, że „fajnie jest mieć zwierzę”, żeby przyzwyczaić się do opieki i to jest mały, dobry początek posiadania dzieci. Ale w opinii badaczy to zdanie mówi też o silnym negatywnym społecznym postrzeganiu rodzin z dziećmi, które nie są mile widziane w restauracjach i miejscach publicznych, a osoby z psami – już tak.

Widać napięcie między dwiema narracjami o rodzicielstwie: z jednej strony „ulukrowana” wizja macierzyństwa w mediach społecznościowych, zwłaszcza na profilach celebrytów, a z drugiej – przygnębiające opowieści o „trudach i znoju”.

W dużych firmach standardy, w małych – troska jest albo nie

Dobre praktyki pracodawców wspierające rodziców to elastyczność pracy, możliwość pracy zdalnej, re-onboarding, stopniowe zwiększanie zakresu zadań i mentoring młodych rodziców. A także – zachęcanie ojców do urlopów rodzicielskich, wyprawki, pakiet zdrowotny czy żłobek zakładowy.

– Dobre standardy w dużych firmach to są rzeczy ważne i pokazujemy tę listę, ale rzeczywistość jest inna, w korporacjach pracuje mniejsza część pracowniczek w Polsce – mówili badacze. Małe i średnie firmy nie mają wdrożonych standardów, kobiety nie zawsze miały nawet umowę o pracę, a wsparcie było minimalne. – To były historie o uznaniowości, że jestem petentką mojego szefa, czy on się zgodzi, żebym wyszła na badania lekarskie – mówili badacze.

Kobiety bywały też wysyłane na siłę na zwolnienia lekarskie, część wybierała „dobry układ w pracy” zamiast egzekwowania swoich uprawnień. Inne, pracujące w małych firmach, traktowały swój stan jako „przewinienie” i bały się, że ich ciąża może być obciążeniem dla reszty zespołu. Dzieci są dużym utrudnieniem w sektorach usług, od fryzjerek i kelnerek po nauczycielki, w pracy wymagającej obecności, jak produkcja i handel, czy w pracy zmianowej.