
Pierwszy raz widzę coś takiego, w zeszłym tygodniu też próbowali wymusić napiwek pieczątką "SERVICE NOT INCLUDED" na paragonie. W Krakowie mają kelnerów na łańcuchu i im nie płacą czy już normą jest dojenie Polakuf?
by kocieTexty

Pierwszy raz widzę coś takiego, w zeszłym tygodniu też próbowali wymusić napiwek pieczątką "SERVICE NOT INCLUDED" na paragonie. W Krakowie mają kelnerów na łańcuchu i im nie płacą czy już normą jest dojenie Polakuf?
by kocieTexty
28 comments
Jednak co góralskie, to góralskie. Wyskakuj z dutków.
Tak, spotkałem się z tym wielokrotnie. Często jest to przy stolikach powyżej jakiejś ilości osób (np. 6+), ale widziałem też takie gdzie jest sztywne +10%.
To nie Polska, to Góralin!
Proszę nie chować nazwy tylko bezpośrednio podać, która to knajpa – żeby omijać szerokim łukiem.
Nienawidzę kultury napiwków. W Polsce to jeszcze jest spoko, nikt cię nie pobije za brak dziesięciu złotych za dostawę Uber Eats, ale w Stanach parówy potrafią ci nasrać do jedzenia jeśli nie wyślesz im drugiej wypłaty przed tym pierdolonym dostarczeniem posiłku.
Zlituj sie usun, to za chwile bedzie podatek ze cepry musza placic góralom za pomyslenie tylko o zakopanem hej!
Obowiązkowe 10% to zwykły scam. Po prostu podajcie wyższe ceny w menu i wiesz ile zapłacisz. Powinno to być dawno zdelegalizowane za wprowadzanie w błąd
Przecież to normalne w pulapkach na turystów a na taką trafiłeś
Po prostu wyjdź stamtąd. Może nawet awanture zrób. Patologiczna kultura Amerykańska przelewająca się na Polskę to okropny znak.
Akurat jadę do Krakowa za niedługo, która to knajpa to będę wiedział by unikać.
Rozszerza się to jak plaga, bo pracodawcom prościej to dorzucić niż zapłacić pracownikom.
Parę tygodni temu na lotnisku we Frankfurcie kupowałem wodę w zwykłym kiosku, nie dość że mała woda coś koło 5 euro to jeszcze pyta mnie o napiwek a proponowane opcje to jakieś 18, 23, 28 procent… Za co qrwa ja się pytam? Za to że sam poszedłem, wzialem wodę i zaniosłem do kasy a kasjer zrobił to co należy do jego obowiazkow zawodowych i ta wodę zeskanowal?
Kolejna idiotyczna moda do ruchania klientow przywieziona z zachodu
Szturchać gUrali prętem. W życiu więcej w Polsce góry nie pojadę przez te ich pazerność.
A nie można tego po prostu dopisać do ceny każdego dania w menu? W ten sposób z góry wiem ile zapłacę, a nie muszę się kurwa gimnastykować i doliczać jeszcze jakieś procenty (tak, doliczenie 10% jest banalne, ale wciąż po kij mam to robić)
Ja sobie z chęcią podejde do kasy i sam odbiore
Klasycznie, zadnych napiwków. Nigdy. Mi nikt nie daje napiwków za moją pracę. Kretyńska moda ze stanow
Głosuj portfelem. Nie podoba Ci się, wyjdź i idź do konkurencji. Jeśli zostajesz, akceptujesz te warunki i przyczyniasz się do szerzenia tej patologii
Z taką informacją już dość dawno (z 10 lat będzie) się spotkałem w Warszawie (nie pamiętam lokalu). Ale nie było to i chyba nadal nie jest, jakoś szczególnie powszechne. Nie jest to napiwek, tylko lokal oszukuje na cenach, wyłączając koszt stały, z ceny dania. U mnie to skutkuje omijaniem lokalu, bo co następne? 15% za prąd, 10% za wodę, 40% za czynsz i mam sobie sam policzyć, ile zapłacę? To są koszty stałe, więc powinny być ujęte w cenie towaru.
Bojkotować takie lokale, a najlepiej całą gastronomię w Polsce. Nie ma większego januszyzmu.
Źle to rozumiesz – 10% doliczą i jeszcze będą oczekiwali napiwku
To samo gówno jest Nami Sushi. Najmniejszym możliwym tekstem na dole menu informacja że 12.5% serwis będzie doliczony do rachunku (dla wszystkich). Nienawidzę tego gówna.
Tylko ostatnie ścierwa robią takie numery
Knajpa góralska i wszystko jasne
“góralskość” zobowiązuje
Wyszedłbym z takiej knajpy. Nie mam nic przeciwko napiwkom, kiedy to ja decyduje kiedy i w jakiej wysokości chce go wręczyć. Natomiast taki zapis kojarzy mi się z tanim cwaniactwem i tak naprawdę kombinowaniem jak zapisać ceny w menu niższe o 9% niż naprawdę są.
Nie cierpię na tym świecie jedynie dwóch rzeczy: ludzi nietolerancyjnych względem kultur innych ludzi oraz górali.
jako fan jedzenia na mieście- o ile w niemiłośiernym zakopanem i jeleniej przy śnieszce czy nad paskudnym polskim morzem tego niewiduje – to ta zaraza pojawia się w każdym mieście wojewódzkim – rekord padł w wwa gdzie w czerwcu spotkałem lokal z obowiązkowym 20%
Dopiero wczoraj jebałem po węgrach i włochach że doliczają napiwki, coperto i opłaty serwisowe do jedzenia, a teraz widzę że polactwo robactwo również próbuje udowodnić że nie ma za wiele wspólnego z cywilizowanym państwem.
Oby udało się to ukrócić zanim spowszechnieje.
Ludzie, którzy się stołują w czymś “góralskim”, mają z automatu podatek za głupotę.
Comments are closed.