
Patrząc na bardziej szczegółowe dane, widać, że liczba klientów w centrach i galeriach handlowych spadła we wszystkich województwach. Najbardziej zmniejszyła się w woj. świętokrzyskim — o 10,4 proc., podkarpackim — o 8,8 proc., kujawsko-pomorskim — o 8,4 proc., a także w dolnośląskim — również o 8,4 proc. Najmniej zaś obniżyła się w mazowieckim — o 4,6 proc., pomorskim — o 4,8 proc., jak również łódzkim — o 5,7 proc.
by Gamebyter
20 comments
Ostatnio jak byłam w galerii, to zgarnęłam opierdol od kasjerki za to, że nie zdążyłam jej powiedzieć, że chcę wymienić kupiony ciuch, zanim ta zdążyła mi go skasować. Obiektywnie, zakupy przez internet są znacznie mniej stresujące i czasochłonne.
Dopiero teraz to zauwaztli?
Spadek jest od lat. Tylko miejsca które są jednocześnie do “rozrywki” żyją.
90% kupuję online, oszczędzam czas i pieniądze. Szybko znajduje co potrzebuję. W galerii to by było chodzenia 3h, z dojazdem jeszcze więcej. Czyli tracę resztę dnia po pracy. Albo zrobię to samo lepiej i taniej z telefonu, w 10minut
Miłościwie nam panujący zdecydowali, że niedzielę mamy spędzać w domu lub w kościele, a nie odwiedzając takie przybytki szatańskiego konsumpcjonizmu.
No, wysyp ofert “wejścia w najem komercyjny” zdecydowanie świadczy o takiej sytuacji.
Tłok, bydło, stracony czas. Po co do nich chodzić?
bardzo dobrze. Amerykanie płaczą nad upadkiem “malls”, ja się cieszę, bo pamiętam, jak te kloce się pojawiły w latach zerowych i wysysały jak przez słomkę życie z okolicy. Niech się burzą, zamykają i zmniejszają.
W Tarnobrzegu nową zaraz otwierają. Na co właściciel liczy?
o nie. na pewno pomoże otwarcie tych samych 20 sieciówek które mają ten sam asortyment online.
Proces zakupowy w galerii jest okropny.
Przyjeżdżam do galerii, jak nie było korków to super. Szukam miejsca parkingowego. Trzeba zapamiętać gdzie zaparkowałem i znaleźć wejście do galerii, a potem sklep który mnie interesuje.
W internecie wpisuje “Zalando” i już jestem. W tym czasie nie zdążyłbym nawet załozyć butów na wyjście do sklepu.
Wchodzę do sklepu, szukam czegoś ciekawego, jak w końcu znajdę to trzeba przegrzebać ciuchy w poszukiwaniu mojego rozmiaru. Metki rozmiarowe/cenowe z jakiegoś powodu często są w środku np. bluzy i tracę czas po którym okazuje się, że mojego rozmiaru nie ma.
W sklepie internetowym filtruje po rozmiarze i mam z bomby odpowiednie produkty, zajmuje to 5 sekund.
Potem jak już coś znajdę, to nie wiem czy w tym sklepie, ta cena jest odpowiednia. Może znajdę coś lepszego/tańszego w innym sklepie? No więc idę do innego sklepu, który często jest w innej części galerii i powtarzam proces.
W sklepie internetowym przełączam się między zakładkami.
W końcu podchodzę do kasy, jest kolejka, ktoś robi zwrot towaru, więc kolejka urosła. Trzeba poczekać, kasjerka przez megafon mówi “Kasia podejdź na chwilę do kasy” albo “Kierownik sklepu proszony do kas”.
W sklepie internetowym klikam “zapłać” i dane adresowe same mi się wklejają. Done. Jak mam ochotę wyjść na miasto to sobie idę do parku na spacer albo do muzeum. Mam czas.
Pomijam część w której muszę kupić bilet tramwajowy/autobusowy/zatankować auto – transport też kosztuje.
Heh, za każdym razem jak chciałem kupić jeansy to wszystkie sklepy miały te same niepasujące rozmiary. Finalnie zrezygnowałem z jeansów i galerii. Dziewczyna ma rozmiar stopy 42 i nigdzie nie może znaleźć butów damskich, bo wszyscy mają to samo. Style ubrań też są nudne. No i finalnie drożyzna.
Dla kontrastu, w Japonii ubrałem ją całą za 1000pln w jednym alternatywkowym sklepie: buty, spódniczka, koszulka, bluza, akcesoria. U nas takie rzeczy można kupić co najwyżej przez internet. Odwiedziliśmy też galerie handlową 109 przy tym słynnym skrzyżowaniu w Shibuya. Większość ubrań po 80-180 zł z czego był potężny wybór, że nawet ja, facet, widziałem różnice między sklepami. Szkoda tylko że jesteśmy wielkoludy.
Jakby nasze galerie faktycznie dawały różnorodność, to byłby klient.
Do najbliższej galerii mam tak z 30 km. W tygodniu nie ma czasu pojechać bo praca więc w domu byłabym dopiero późnym wieczorem. Pozostaje sobota, bo w niedzielę zamknięte. A że wielu ludzi ma podobnie to w sobotę sajgon xD Więc nawet jak ktoś sobie lubi pochodzić i popatrzeć to przyjemności w tym nie ma żadnej w tym tłumie. A przy tych cenach jakie są to kupuję tylko niezbędne rzeczy.
Myślałem, że te zwyczaje zakupowe to się zmieniły od czasów pandemii?
W galerii kupię maks buty i część ciuchów, i jak potrzeba coś z większego Auchan gdzie nie ma w Lidlu pod ręką dziwne przyprawy etc raz na miesiac. Albo o do jakiegoś media obejrzeć tv czy komórkę na żywo, raz na 5 lat przed zmianą.
Nie dziwi mnie to. Galerie handlowe przydają mi się tylko do 3 rzeczy. 1 to zakup butów. Wolę przymierzyć na miejscu niż bawić się w odsyłanie, bo jednak coś jest nie tak. 2ga to zakup kawy, akurat tam sprzedają kawę ziarnistą, która mi bardzo smakuje i jest w dobrej cenie. 3ci powód to zwyczajnie jako miejsce by posiedzieć tam przez godzinę jak za czymś czekam. Jest ciepło, da się kupić jakiegoś fast fooda za względnie małe pieniądze. To właściwie tyle.
W dwóch największych w moim mieście zrobili płatny parking, nawet nie ma godziny za darmo jak kiedyś, czyli do każdych zakupów muszę doliczyć za parking.
To dzięki, zamówię do najbliższego paczkomatu
I bardzo dobrze. Kiedy idę do galerii?
– jak chcę zrobić bardzo różne zakupy (czasopismo+żarcie+ciuchy).
– jak chcę kupić coś, czego nie ma w Lidlu-Biedrze (w sumie tylko dużo rzeczy na wagę i kofola się łapie)
– jak chcę zabić czas po pracy
Aczkolwiek ciuchy kupuję tylko w sklepach stacjonarnych bo wszystko co kupuję online zawsze zwróciłem
Galerie handlowe straciły sens. Obecnie w masie sklepów na miejscu i tak sie dowiesz, ze towaru na miejscu nie ma i możesz sobie zamówić online…
Trudno znaleźć powód, żeby tam iść kiedy połowa astortymentu i tak jest online, a jak już coś jest stacjonarnie to jest drożej(na przykład soczewki w kodano).
Zresztą byłem wczoraj szukać jeansów(chciałbym unikać amerykańskich firm ale chyba nic z tego) i 80% ubrań w dotyku to szmaty a do tego nie tanie.
Kiedyś jeszcze człowiek się fatygował do kina, ale albo ja jestem bardziej wybredny albo filmy jakoś teraz mniej ciekawe.
Comments are closed.