Działacze Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej zorganizowali w Lublinie konferencję prasową poświęconą polityce imigracyjnej. W ich ocenie obecna sytuacja jest wynikiem zaniechań kolejnych rządów. W odpowiedzi przypomnieli własny program, który ich posłowie przedstawili dwa lata temu w Sejmie.

– Spotykamy się, by powiedzieć głośno i wyraźnie. Polska nie może dłużej udawać, że nie ma problemu z masową imigracją – mówi Iwona Ważna. – Równo dwa lata temu Konfederacja podczas konferencji prasowej w Sejmie przedstawiła dwunastopunktowy pakiet odpowiedzialnej polityki imigracyjnej, który nadal jest aktualny i skuteczny – dodaje działaczka.

Rafał Mekler przekonywał, że narodowcy jako pierwsi ostrzegali przed tym, co dziś, ich zdaniem, staje się rzeczywistością.

– Dwa lata temu problem masowej imigracji, z którą mamy obecnie do czynienia, która dziś tak mocno porusza opinię publiczną, nie był aż tak nośnym, nie był tematem, który był praktycznie na ustach wszystkich jak jest dzisiaj – stwierdza Mekler. – Już dwa lata temu mówiliśmy o tym, co należy zrobić. Już dwa lata temu wiedzieliśmy, znaliśmy rozwiązania. Niestety ani poprzedni rząd, ani obecny słuchać nas nie chce – przekonuje polityk Ruchu Narodowego.

Zdaniem działaczy, niekontrolowana imigracja wpływa negatywnie nie tylko na bezpieczeństwo, ale też na stabilność społeczną.

– Wielu Polaków w tym momencie żyje w poczuciu zagrożonego bezpieczeństwa. Wielu Polaków boi się wychodzić na ulicę. Wielu Polaków boi się o przyszłość siebie i swoich dzieci – grzmi Mekler.

Zdaniem polityka, nawiązującego do programu Konfederacji sprzed dwóch lat, problemem jest „socjal i darmowe pieniądze”, jakie mają otrzymywać imigranci. Przekonuje również, że masowy wyjazd młodych mężczyzn z krajów pochodzenia ma negatywne skutki także dla ich ojczyzn.

– Te państwa nie będą mogły się podnieść cywilizacyjnie, kulturowo, gospodarczo – podkreśla. Jego zdaniem ludzie, którzy przyjeżdżają do Polski w sytuacji gdyby nie byli tu mile widziani, „podejmowaliby takie działania, odważne działania, które by skutkowały tym, że podnosiliby gospodarczo własne państwa”.

Sebastian Huber zwraca uwagę na potrzebę rozwiązań systemowych i weryfikacji migrantów.

– Dlaczego nie było zaangażowania służb na odcinku niemieckim, skoro już od dawna mamy sygnały, że tych imigrantów, w większości nielegalnych, napływa bardzo dużo – dopytuje Huber. – Zagrożenie jest również ze strony tych imigrantów legalnych – przekonuje.

Odwołał się także do głośnych przestępstw popełnionych przez legalnych imigrantów z Ameryki Południowej.

– W Sosnowcu, kiedy kolumbijczyk zabił swoją żonę kolumbijkę w sposób rytualny, mimo że jest katolikiem. On również z całą rodziną przebywał w sposób legalny, więc musi to być pełna weryfikacja – twierdzi Huber.

Wskazywał również na zagrożenie związane z przestępczością i szariatem.

– Jest to duże zagrożenie ze względu na różnicę kulturową, różnicę społeczną, różnicę religijną – mówi. – Jeżeli oni zajmą jakiś teren, jakieś ulice, jakieś dzielnice, jak ma to miejsce w Paryżu, w Nice i w Berlinie, w Hamburgu czy we Frankfurcie, względem swojej przynależności do Allaha, oni tych terenów, tych miejsc nie oddadzą – straszy działacz.

Paweł Król, lider Młodzieży Wszechpolskiej, zwrócił uwagę na rolę pośredników pracy, którzy, jego zdaniem, również mają swój udział w procederze.

– Politykę migracyjną w Polsce w tym momencie konstruują pośrednicy pracy, sprowadzają pracowników z takich państw właśnie jak Wenezuela czy Kolumbia na chwilę do roboty, praca się kończy i zostawiają tych ludzi sobie samych – mówi Król. – Nie może być takiej sytuacji, że my po prostu wpuszczamy ludzi jak leci – dodaje.

W swojej wypowiedzi nawiązał też do statystyk przestępczości wśród Gruzinów.

– To nie jest żaden radykalizm, gdy domagamy się zróżnicowanego podejścia do imigrantów z różnych państw. Potrzebujemy asertywnej polityki migracyjnej prowadzonej przez polskie państwo, a nie przez pośredników pracy – uważa.