Naukowcy od dziesięcioleci próbowali zaobserwować koronalny wyrzut masy na innych gwiazdach. Dotychczasowe badania wskazywały, że takie zjawiska istnieją, ale żadne z nich nie potwierdziło, iż rzeczywiście materiał został wyrzucony w przestrzeń kosmiczną. Jesteśmy pierwszymi, którym to się udało, mówi Joe Callingham Holenderskiego Instytutu Radioastronomii (ASTRON).
Gdy wyrzut masy wędruje przez poszczególne warstwy gwiazdy, wytwarza falę uderzeniową wraz z towarzyszącym jej impulsem radiowym. I to właśnie ten impuls zarejestrował Callingham i jego współpracownicy. Ustalili, że pochodził on z gwiazdy oddalonej o 130 lat świetlnych. Ten rodzaj sygnału nie pojawi się, jeśli materia całkowicie nie opuści bańki magnetycznej swojej gwiazdy. Innymi słowy — jeśli nie dojdzie do koronalnego wyrzutu masy, wyjaśnia uczony.
- Jakie znaczenie ma zaobserwowanie koronalnego wyrzutu masy?
- Jak szybko przemieszczała się wyrzucona materia?
- Z jakiej gwiazdy pochodzi zarejestrowany impuls radiowy?
- Dlaczego zjawiska CME są ważne dla poszukiwania życia pozaziemskiego?
Gwiazda, na której zarejestrowano CME, to czerwony karzeł o masie o połowę mniejszej niż masa Słońca. Obraca się ona 20-krotnie szybciej niż Słońce, a jej pole magnetyczne jest 300-krotnie silniejsze.
Wyrzucona materia przemieszczała się z prędkością 2400 km/s — tak dużą prędkość obserwuje się zaledwie w przypadku 0,05 proc. CME na Słońcu. Wyrzut był tak szybki i gęsty, że mógłby zedrzeć atmosferę z pobliskiej planety.
Zaobserwowanie wspomnianego wyrzutu i zarejestrowanie jego siły są niezwykle ważne dla poszukiwania życia pozaziemskiego. Nie jesteśmy już ograniczeni do ekstrapolowania obserwacji ze Słońca na inne gwiazdy. Teraz wiemy, że nawet wokół czerwonych karłów — a stanowią one nawet 75 proc. gwiazd w naszej galaktyce — mogą panować warunki, które uniemożliwiają życie na pobliskich planetach.
Źródło: Radio burst from a stellar coronal mass ejection, https://www.nature.com/articles/s41586-025-09715-3