Radosław Sikorski odniósł się w „Gościu Wydarzeń” w Polsat News do afery korupcyjnej, która wybuchła w Ukrainie. – Dzisiaj był moim gościem wicepremier Ukrainy Taras Kaczka i ten przekaz dokładnie ode mnie usłyszał, po raz kolejny zresztą, że najprostszym sposobem na utratę poparcia Zachodu jest tolerowanie w Ukrainie korupcji – powiedział minister spraw zagranicznych.

– Jeśli Ukraina miałaby tolerować korupcję, to do Unii Europejskiej nie wejdzie. UE wymaga uczciwości, stosowania procedur – podkreślił Sikorski. – To, jak władze ukraińskie na to zareagują, będą kluczowe – dodał.

Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy ujawniło rozległy system korupcyjny w sektorze energetycznym. Operacja prowadzona pod kryptonimem „Midas” trwa od lata 2024 r.

Według ustaleń śledczych, uczestnicy procederu pobierali od kontrahentów Enerhoatomu łapówki w wysokości od 10 do 15 proc. wartości kontraktów. Nielegalne środki miały być legalizowane przez tzw. back office w centrum Kijowa, przez który – jak ustalono – przeszło około 100 mln dolarów.

Zatrzymano pięć osób, a siedmiu postawiono zarzuty. W śledztwie pojawia się nazwisko Tymura Mindicza – biznesmena, współwłaściciela studia producenckiego Kwartał 95 i współpracownika prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

Według prokuratorów Mindicz miał utrzymywać bliskie kontakty z ówczesnym ministrem energetyki, a późniejszym ministrem sprawiedliwości Hermanem Hałuszczenką, przez którego kontrolował przepływy finansowe w sektorze energetycznym i gazowym.