Choć Szymon Hołownia kończy karierę marszałka Sejmu i ustępuje miejsca Włodzimierzowi Czarzastemu, nadal prowadzi kampanię, w ramach której ubiega się o pozycję wysokiego komisarza w ONZ ds. uchodźców (UNHCR, z ang. United Nations High Commissioner for Refugees).
– W ciągu miesiąca wszystko powinno się w tej sprawie rozstrzygnąć – przewiduje ważny polityk koalicji.
Jak słyszymy ze źródła w Polsce 2050, dzięki prowadzonym przy wsparciu aparatu rządowego zabiegom Hołowni na arenie międzynarodowej, jego szanse na nominację mają rosnąć. Bo o ile wcześniej mówiono wręcz, że są zerowe, potem oceniano je na 30 proc., tak teraz mają być jeszcze większe. Jego główni rywale to Hiszpanka i Niemiec.
Polacy mają fabrykę dronów w Ukrainie. Ile kosztuje jeden FlyEye?
„50 proc. szans”
– Teraz jest 50 proc. szans. Reszta to rozgrywki wewnątrz ONZ. Tam się zresztą mówi, że „państwa prowadzą kampanię”, nie kandydaci – tłumaczy rozmówca znający kulisy sprawy.
Hołownia miał odbyć już pogłębione rozmowy z ambasadorami USA i Chin przy ONZ. Jak słyszymy w kręgach partii Hołowni, może też liczyć na poparcie krajów bałtyckich, Ukrainy, Słowacji, Albanii, Egiptu, Wietnamu, Malawi, Zambii czy Sierra Leone.
Na spotkaniach Hołownia ma podkreślać m.in. to, jak Polska poradziła sobie z falą uchodźców z Ukrainy. A w przypadku rozmów z przedstawicielami krajów globalnego Południa czy afrykańskich – że Polska nie ma dziedzictwa kolonialnego.
Ważny jest też aspekt finansowy. – Sytuacja w ONZ jest dramatyczna. Amerykanie płacą, jak chcą. W Genewie poupychani są ludzie na kontraktach, którzy dostają 80 proc. ONZ-owskiej pensji i właściwie nic nie robią. Tymczasem Polska w okresie 2023-2025 płaci na UNHCR cztery razy więcej niż wcześniej, a są tacy, którzy łożą sześć raz mniej – przekonuje rozmówca z Polski 2050.
Rusza operacja „rotacja marszałka”. Będzie gospodarczy lewoskręt Sejmu?
Raz jako marszałek, raz jako kandydat
W kampanii na rzecz Hołowni bardziej chodzi o działania dyplomatyczne czy rozmowy zakulisowe niż wielkie eventy.
Od strony czysto finansowej kampania Hołowni to wydrukowanie tysiąca ulotek, zorganizowania czterech lunchów i dwóch recepcji. Do tego koszty podróży, w tym dwa loty do Genewy, raz do USA, z kolei w Etiopii część wizyty była państwowa, część sejmowa
– wskazuje rozmówca money.pl.
Kiedy Szymon Hołownia jest marszałkiem, a kiedy kandydatem
Właśnie z tym rozgraniczeniem tego, co Hołownia wykonuje jako marszałek Sejmu, a co jako kandydat na stanowisko UNHCR, od początku jest pewien problem, co w korespondencji z nami poniekąd przyznaje Kancelaria Sejmu.
„W związku ze zgłoszeniem marszałka Sejmu jako oficjalnego kandydata Rzeczypospolitej Polskiej na stanowisko Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców oraz w związku z aktywnością międzynarodową marszałka Sejmu na szczeblu parlamentarnym, nie jest możliwe oddzielenie aspektu kampanijnego od aspektu sejmowej współpracy wielostronnej oraz bilateralnej w ramach prowadzonej przez marszałka Sejmu dyplomacji parlamentarnej” – przyznaje Biuro Obsługi Medialnej Kancelarii Sejmu, zapytane przez nas o koszty kampanii Szymona Hołowni oraz to, kto je ponosi.
W związku z tym – dodaje Kancelaria Sejmu – „w przypadku kosztów wizyt dotyczących spotkań mających na celu promowanie kandydatury Kancelaria Sejmu ścisłe współpracuje z Ministerstwem Spraw Zagranicznych w zakresie finansowym (pokrywając koszty diet i ubezpieczeń) oraz w zakresie merytoryczno-organizacyjnym”.
„W przypadku wizyt marszałka Sejmu w ramach kontaktów wielostronnych lub bilateralnych, Kancelaria Sejmu zwraca się do MSZ z prośbą o pomoc w organizacji spotkań istotnych z punktu widzenia promowania kandydatury marszałka Sejmu na arenie międzynarodowej (w takim przypadku ewentualny koszt spotkania pokrywa MSZ)” – wynika z przesłanych odpowiedzi.
Mieliśmy nie powielać błędów Zachodu ws. migracji. Ekspert: Dokładnie to robimy
MSZ ma „wydzieloną specjalną część budżetową”
Podobne pytania zadaliśmy w resorcie spraw zagranicznych, jednak tam nie uzyskaliśmy oficjalnej odpowiedzi, ile pieniędzy wydatkowano na międzynarodową kampanię ustępującego marszałka Sejmu.
– To nie jest nic nadzwyczajnego. Za każdym razem, gdy jest polski kandydat na wysokie stanowisko, MSZ ma na to wydzieloną specjalną część budżetową – zwraca uwagę nasz rozmówca z resortu.
Hołownia może też liczyć na wsparcie koalicyjno-rządowe, a nawet samego Karola Nawrockiego.
Premier dzwoni po liderach i wspiera tę kandydaturę, prezydent tak samo
– zapewnia rozmówca z Polski 2050.
Jak słychać, wspierają go też inni działacze. – Pomaga np. minister Michał Gramatyka, który był w Rwandzie, czy wicepremier Gawkowski, który był z wizytą w Hanoi – podkreśla jeden z rozmówców.
Choć polityk Koalicji Obywatelskiej zgryźliwie dorzuca: – Wszyscy kibicują Hołowni. Jedni dlatego, że naprawdę trzymają za niego kciuki, drudzy dlatego, że mają go serdecznie dość.
Podwyżka emerytur od Nawrockiego. Zaskakujący mechanizm. Znamy szczegóły
Plan B
Aktualnie Szymon Hołownia jest w procesie przekazywania sejmowej władzy Włodzimierzowi Czarzastemu. Zgodnie z ustaleniami koalicyjnymi 13 listopada złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska. Rezygnacja wejdzie w życie 18 listopada a następnie na marszałka ma zostać wybrany lider Lewicy.
Jak słychać, Hołownia ma zostać wicemarszałkiem. Jeśli w grudniu okaże się, że dostał posadę w ONZ, na tym zakończy się jego kariera w krajowej polityce. A jeśli tej funkcji nie uzyska, będzie musiał się na nowo odnaleźć na polskim podwórku.
W takiej sytuacji Hołownia prawdopodobnie wystartuje jednak w styczniowych wyborach władz Polski 2050.
– To, co się dzieje w partii, nie napawa go optymizmem. Jego zdaniem kandydaci, którzy aspirują o przejęcie sterów w partii po prostu tego nie dźwigną (startować mogą Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, Joanna Mucha i Ryszard Petru – red.) – słyszymy od osoby z Polski 2050.
Sam Hołownia nie pogardziłby też funkcją ambasadora, np. w USA. – Sikorski mówi, że nie mianowałby Klicha na placówkę w Waszyngtonie, gdyby wiedział, że wygra Nawrocki, kontestujący Klicha – przekonuje rozmówca z partii Hołowni.
Tyle że ewentualna podmiana Klicha na Hołownię byłaby równoznaczna z ustępstwem rządu wobec Karola Nawrockiego, a biorąc pod uwagę coraz bardziej napięte relacje z Pałacem na innych polach (zablokowane przez prezydenta nominacje oficerskie w służbach czy sędziowskie), taka zmiana kandydata na ambasadora staje się mało realna.
Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl