W lutym Komisja Europejska zaproponowała pakiet uproszczeń unijnych przepisów, tzw. Omnibus I. Ma on na celu zmniejszenie obciążeń regulacyjnych i administracyjnych dla przedsiębiorstw w UE w obszarze tzw. zrównoważonego rozwoju (ESG). To do tej regulacji nawiązywał w swoim wpisie Tom Rose.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Czym jest regulacja Omnibus I?

Jakie są obawy ambasadora USA dotyczące tej regulacji?

Co na temat suwerenności Polski powiedział Adrian Zandberg?

Jakie konsekwencje dla inwestycji w Europie przewiduje ambasador?

„Jeśli ta destrukcyjna dla wzrostu i inwestycji ustawa wejdzie w życie, szkody wyrządzone amerykańskim inwestycjom w Europie będą ogromne. Nałoży ona bezprecedensowe obciążenia raportowe, narazi firmy na bardzo dotkliwe konsekwencje prawne i umożliwi Brukseli jeszcze większe mikrozarządzanie łańcuchami dostaw, zestawieniami bilansowymi i decyzjami inwestycyjnymi” — napisał ambasador, dodając, że „Donald Trump uważnie obserwuje tę sytuację”.

Zdaniem Thomasa Rose’a jest to „moment dla Polski na objęcie stanowiska lidera”. „Podejmując rolę dumnego lidera i prowadząc bezkompromisowy, ogólnoeuropejski sprzeciw wobec tej biurokratycznej potworności, Polska może stanąć ramię w ramię z prezydentem Trumpem w obronie wzrostu gospodarczego, konkurencyjności i zdrowego rozsądku” — czytamy we wpisie.

Zandberg odpowiada. „Polska jest suwerennym krajem”

Na wpis ambasadora zareagował współprzewodniczący Partii Razem Adrian Zandberg. „Polska jest suwerennym krajem, a nie terytorium zależnym, któremu ambasador obcego kraju wskazuje, co ma robić. Mam nadzieję, że taka będzie odpowiedź polskiego rządu. Tego i jakiegokolwiek innego. Szczerze mówiąc treść konkretnego aktu prawnego jest tu drugorzędna” — napisał polityk.