Pamiętacie kultową komedię “Taxi”? W filmie z akcją w Marsylii mieliśmy prawdziwą jazdę bez trzymanki, podobnie jak dziś w pierwszej połowie meczu, w którym grała drużyna z tego miasta. Cóż to było wtedy za widowisko! Kylian Mbappe czarujący kibiców efektowną przewrotką, Franco Mastantuono rajdem w stylu Diego Maradony (nie przesadzamy!), Geronimo Rulli, który prawie wbił sobie piłkę do własnej bramki – no działo się, że ho ho. W drugiej odsłonie dynamika nieco spadła i mecz bardziej przypominał “Śmierć w Wenecji”, ale i tak nie możemy narzekać. Bo wicemistrzowie Francji postawili dziś Realowi Madryt trudne warunki, w efekcie czego przegrali tylko 1:2.
Choć po kwadransie wydawało się, że Królewscy zrobią z rywali dżemik do croissanta. W tym czasie gospodarze oddali osiem strzałów! Mbappe minimalnie chybił przewrotką obok lewego słupka, Mastantuono w niego trafił, a jakby tego mało bramkarz Olympique, Rulli, po podaniu kolegi z piątego metra tak fatalnie przyjmował piłkę, że ta prawie wpadła do siatki.
Kliknij tutaj i oglądaj Ligę Mistrzów w Canal+
Real Madryt – Olympique Marsylia 2:1. George i Timothy Weah przeszli do historii
Real miażdżył rywali, ale nie mógł trafić i – jak to bywa w takich sytuacjach – sam stracił gola, po fatalnym błędzie Ardy Gulera. Mason Greenwood odebrał Turkowi piłkę w środkowej strefie, podholował ją i podał do Timothy’ego Weaha. Syn George’a nie mógł zmarnować takiej sytuacji, z tego, co na szybko sprawdziliśmy, to pierwszy przypadek w historii, żeby Królewskim w europejskich pucharach gole strzelali zarówno tata (jeszcze w barwach PSG), jak i jego potomek.
Olympique Marsylia poszła po swojego gola w starciu z Realem Madryt!💪 Timothy Weah trafił do siatki! 🔥
📺 Transmisja meczu trwa w CANAL+EXTRA1 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/QKZZNaQI7m
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 16, 2025
Podopieczni Xabiego Alonso popełnili w tej połowie jeszcze jeden wielbłąd – Eder Militao przyjął źle piłkę, czym uruchomił Pierre’a-Emericka Aubameyanga. Gdyby to był Gabończyk z najlepszych lat, z czasów Borussii Dortmund, to marsylczycy zapewne świętowaliby drugą bramkę, ale jednak doświadczony napastnik nie był w stanie jej zdobyć.
Tymczasem po drugiej stronie boiska nadal się kotłowało. Nam najbardziej podobała się akcja Mastantuono, który obudził w sobie wewnętrznego Diego Maradonę. Wspaniały rajd, niesamowita klepka z kolegami, średnie wykończenie. Jeśli tego nie widzieliście, koniecznie nadróbcie. Swoją drogą, chłopak przeszedł dziś do historii europejskiej piłki:
Franco Mastantuono is the youngest ever Real Madrid player (18y 33d) and the second youngest Argentinian after Lionel Messi in 2004 (17y 166d) to start a UEFA Champions League game.
What a moment for the teenager. ⭐ pic.twitter.com/SRKm9oLxJy
— Squawka (@Squawka) September 16, 2025
Powinien spuentować to golem w doliczonym czasie premierowej odsłony, kiedy to patelnię wyłożył mu Mbappe. Nastolatek jednak ją zmarnował, więc zamiast radości z debiutu była rozpacz.
Kiedy Franco pudłował, Real już remisował, w międzyczasie karnego po faulu Geoffreya Kondogbii na Rodrygo wykorzystał Mbappe.
Pierwsza połowa tego meczu była po prostu kapitalna – Real nacierał z furią, Marsylia nie bała się puentować kontr groźnymi strzałami, 45 minut minęło jak kwadrans, liczyliśmy, że po przerwie widowisko utrzyma tempo.
Stary lis nie wytrzymał i zaatakował rywala głową
Niestety, tak się nie stało, błysk gdzieś zniknął, zastąpiła go nerwowa i momentami brutalna gra z obu stron. Najbardziej ciała dał Dani Carvajal, który wdał się w sprzeczkę z Rullim, po czym w jej efekcie… uderzył głową bramkarza rywali. Cokolwiek mu tam Argentyńczyk nie powiedział, tak stary lis nie powinien dać się sprowokować. Szczególnie, że przez lata trenerem Hiszpana był Zinedine Zidane, więc Dani musi wiedzieć, że takie akcje (Marco Materazzi!) nigdy nie kończą się dobrze. Tu po interwencji VAR-u Irfan Peljito wyrzucił doświadczonego zawodnika z boiska i trudno mu się dziwić.
Jeśli ktoś myślał, że Marsylia ruszy po tym wydarzeniu do frontalnego ataku, żeby zgarnąć na Santiago Bernabeu pełną pulę, musiał być rozczarowany. Francuzi nie mieli pomysłu – a może i chęci? – żeby iść na całość, za to Real szukał swojej szansy na drugą bramkę. Znalazł ją po tym, jak Facundo Medina zagrał w szesnastce piłkę ręką upadając jednocześnie na murawę. Pechowa interwencja, ale wpłynęła na tor lotu futbolówki, więc można się zgodzić z decyzją sędziego. Choć po prawdzie bardziej ewidentna była dla nas sytuacja, w której Leonardo Balerdi wbił się nakładką w Mbappe, ale wtedy arbiter nie gwizdnął jedenastki…
Francuz drugi raz strzelił przy prawym słupku, Rulli drugi raz go wyczuł, ale znów uderzenie było zbyt silne i precyzyjne, by coś z tym zrobił.
Kylian Mbappe po raz drugi! ⚽⚽ Francuz wykorzystał drugą jedenastkę i Real jest bliski zwycięstwa nad Marsylią! 🔥
📺 Końcówka meczu w CANAL+EXTRA1 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/JGDvSD4evO
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 16, 2025
Alonso może więc się cieszyć z wyniku, ale ze stylu – już niekoniecznie. Hiszpan przeszedł dziś do historii Realu: jest trzecim człowiekiem w tym klubie, po Zidanie i Santiago Solarim, który w Lidze Mistrzów grał w barwach Królewskich, a potem poprowadził ich w tych rozgrywkach jako trener.
Real Madryt – Olympique Marsylia 2:1 (1:1)
- 0:1 – Weah 22′
- 1:1 – Mbappe 29′ z karnego
- 2:1 – Mbappe 81′ z karnego
Fot. Newspix.pl
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW NA WESZŁO:
Fot. Newpix.pl