• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

— To PSL zadecydowało o takim, a nie innym kształcie obecnego rządu; nie ma dzisiaj siły Polski bez ludzi Polskiego Stronnictwa Ludowego — podkreślił prezes PSL, wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz na trwającym w sobotę w Warszawie kongresie PSL, który wybierze nowe władze partii.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

— To my jesteśmy ci, którzy zdecydowali o takim, a nie innym kształcie obecnego rządu, bo to na nas głosy i nasza strategia koalicji Trzeciej Drogi okazała się fundamentalna dla pozyskania wyborców, którzy odeszli od PiS-u, ale nie chcieli głosować na Platformę. Wybrali nas — powiedział Kosiniak-Kamysz.

  • Jakie plany ma PSL na zbliżające się wybory?
  • Jakie argumenty przedstawił Kosiniak-Kamysz na rzecz samodzielnego startu PSL?
  • Co powiedział Kosiniak-Kamysz o poparciu dla PSL?
  • Kto miał decydujący wpływ na kształt obecnego rządu według Kosiniak-Kamysza?

Przypomniał też, że w obecnym rządzie ludowcy objęli najważniejsze funkcje pod względem zakresu merytorycznej odpowiedzialności.

— Niełatwe, nieprzyjemne, ciężkie. Ta zbroja, którą trzeba było przybrać, ma swoją wagę, ale ona ma też swój cel: budowa bezpieczeństwa państwa polskiego, które zawsze dla stronnictwa było naczelnym nakazem. Nie ma dzisiaj siły Polski bez ludzi Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy odpowiadają za najważniejsze obszary związane z bezpieczeństwem państwa. I nie mówię tylko o bezpieczeństwie narodowym. Mówię o czymś, co jest naszym DNA, o bezpieczeństwie żywnościowym — podkreślił.

Kosiniak-Kamysz odniósł się również do doniesień o słabnącym poparciu dla PSL, przypominając o wynikach wyborów parlamentarnych w 2023 r. — Nie brakowało tych, którzy mówili, jak Ryszard Terlecki na ostatnim posiedzeniu przed wyborami w 2023 roku: dwa procent, nigdy was już nie będzie. Później musiał odszczekać te słowa, wyprowadzając się z gabinetu wicemarszałka po przegranych wyborach. I tak będzie i tym razem — zapewnił szef ludowców.

— Tak nas zachęcano, a nawet w ostatnim etapie przymuszano w 2023 r. do wspólnej listy. I gdzie by dzisiaj Polska była? Kto by dzisiaj rządził? Zbigniew Ziobro by nie był w Budapeszcie. Jeszcze więcej Budapesztu byłoby w Warszawie — stwierdził. — Mówiliśmy twardo, idziemy w jednej koalicji Trzeciej Drogi. A nie zapisujemy się na wspólną listę, bo to by nic nie dało — dodał.

Lider PSL zapewnił, że ludowcy wiedzą, po co są w polityce. — Też wiemy i potrafimy powiedzieć „nie zgadzamy się”. Dlatego przygotowujemy się do startu w kolejnych wyborach jako Polskie Stronnictwo Ludowe, jako PSL — zapowiedział. — Już dzisiaj rozpoczyna się festiwal, który będzie mówił „inaczej jak na jednej wielkiej wspólnej liście was nie będzie”. Nie boimy się tego, wytrwaliśmy, przerabialiśmy już to. Dajcie replay i przewińmy taśmę — podkreślił.

Lider PSBędziemy sobą, będziemy szukać przyjaciół, bo iść samodzielnie nie znaczy iść samotnie. Będziemy zapraszać na nasze listy tych, z którymi jesteśmy od lat — zapowiedział lider PSL.