Concord, strzelanka live-service Sony utrzymała się na rynku zaledwie kilka tygodni. Po pokazie na wydarzeniu State of Play w maju 2024 roku gracze zarzucali Firewalk Studios brak oryginalności w rozgrywce i kopiowanie wizualnych aspektów z popularnej serii Marvel „Strażnicy Galaktyki”. Beta przeszła bez większego echa, a po oficjalnej premierze wcale nie było lepiej – w najlepszych momentach gra notowała maksymalnie 700 osób grających jednocześnie. Japoński koncern nie czekał długo, tylko zamknął serwery, zwrócił pieniądze konsumentom, definitywnie uśmiercając projekt wraz ze studiem deweloperskim.
Pomimo tak spektakularnie fatalnego zakończenia wiele osób wierzyło, że mimo wszystko produkt powróci w nowej formie, m.in. zmieniając model biznesowy na free-to-play. Jednak pomimo upływu ponad roku temat całkowicie ucichł. Aż do teraz, kiedy za sprawką trzyosobowej grupy, która postanowiła zrekonstruować grę własnymi siłami, Concord ponownie ożył. Jak się okazało nie na długo. Czy ich wysiłki pójdą na marne?
Pierwsze mecze po roku ciszy
Efekt ich pracy wyglądał bardzo obiecująco. Autorzy zdołali odtworzyć API, przygotowali działający prototyp i pokazali go w kilku nagraniach. Concord uruchamiał się, ładował postaci i pozwalał rozegrać pełny mecz w trybie Clash Point. To było pierwsze takie uruchomienie gry od momentu, gdy Sony zamknęło oficjalne serwery.
Za kulisami projektu stali twórcy posługujący się pseudonimami Red, open_wizard i gwog. Na ich Discordzie można było nawet zdobyć dostęp do testowej wersji.
Zbyt piękne, by było prawdziwe
Zachwyt niestety, nie potrwał długo. Filmy prezentujące działanie gry na customowych serwerach zostały usunięte z YouTube’a.

Concord w ożywionej wersji nie przetrwał długo nawet w formie filmów na YouTubiemateriały prasowe
W każdym przypadku za sprawą zgłoszeń stała firma MarkScan Enforcement – kojarzona z dużymi wydawcami, często reprezentuje interesy koncernów Sony, czy Microsoftu w temacie eliminowania nieautoryzowanej zawartości naruszających ustawę DMCA (Digital Millennium Copyright Act). Wcześniej można było o nich usłyszeć przy okazji materiałów dotyczących modyfikacji czy emulacji, jak choćby projektu Bloodborne’a na PSXa.
Po otrzymaniu zgłoszeń od MarkScan Enforcement, jeden z autorów projektu, Red, opublikował krótkie oświadczenie.
W związku z budzącymi niepokój działaniami prawnymi podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu zaproszeń do odwołania
Warto nadmienić, że do tej pory żaden z twórców odpowiedzialnych za przywrócenie Concorda do życia nie otrzymał zgłoszeń dotyczących samego kodu czy projektu w ogóle. Roszczenia dotyczyły wyłącznie filmów na YouTubie. Pomimo tego zaproszenia do udziału w testach zostały wstrzymane, a linki do Discorda przestały działać.
Czy Concord dostanie jeszcze jedną szansę?
Concord powrócił na moment, ale jeszcze krótszy niż poprzednio. Autorska próba odtworzenia produkcji Sony nie została oficjalnie zablokowana, ale błyskawiczne żądania usunięcia nagrań, jasno sugerują, że wielkie oko Sony patrzy uważnie. Co stanie się dalej? Nie wiadomo. Twórcy stąpają po cienkim lodzie. Concord już raz padł ofiarą błędnych decyzji, a teraz mierzy się z barierami, których nie pokonają nawet najlepsze umiejętności odtwarzania kodu gry.
Poczuj klimat Intel Extreme Masters Katowice 2025INTERIA.PL