W nocy z 9 na 10 września rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Do wydarzeń sprzed dwóch miesięcy powrócił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” generał broni Maciej Klisz.

Ile rosyjskich dronów leciało w kierunku Polski? Generał ujawnia


Wojskowy został zapytany, ile dokładnie rosyjskich bezzałogowców leciało tej nocy w kierunku Polski.


– Trudne pytanie, bo de facto każdy obiekt w przestrzeni ukraińskiej, który kieruje się kursem zachodnim, jest traktowany przez Dowództwo Operacyjne jako lecący w kierunku Polski. Zatem tych obiektów było, według naszych danych, kilkaset – powiedział gen. Klisz. Zastrzegł przy tym, że nie wszystkie leciały bezpośrednio w naszym kierunku.


– Oceniam, że takich obiektów było wówczas co najmniej kilkadziesiąt. Minęły one Kijów i znalazły się na terenie zachodniej Ukrainy. Część z nich uderzyła w infrastrukturę na terenie tego państwa – wyjaśnił.

Nośniki materiałów wybuchowych w dronach?


Z informacji przekazanej przez generała wynika, że polską przestrzeń powietrzną przekroczyły ostatecznie 23 rosyjskie drony. Czy znajdowały się w nich nośniki materiałów wybuchowych? Tego wojskowy nie potwierdził. Tu przywołał jednak zdarzenia, do którego doszło kilka tygodni wcześniej, gdy w pobliżu miejscowości Osiny na polu kukurydzy eksplodował taki statek powietrzny. M.in. właśnie z tego względu, mówił gen. Klisz, polska armia musiała zakładać, że część z tych obiektów może zawierać materiały wybuchowe.


–Tym bardziej że z informacji dochodzących do nas z Ukrainy wiemy, że Rosjanie nawet w tzw. wabikach, które są środkiem do saturacji obrony powietrznej, montują materiały wybuchowe. Więc narracja, że to były obiekty z kartonu i tektury, nie do końca jest prawdziwa – powiedział.


Czytaj też:
Rząd obiecał im pomoc. Dramat właścicieli domu w Wyrykach: Nikt palcem nie kiwnął


Czytaj też:
Nowe doniesienia ws. Wyryk. „Były aż trzy rakiety”


Czytaj też:
Wojsko szybciej otrzyma broń. Rząd zdecydował