W weekend doszło do uszkodzenia linii kolejowej Warszawa – Lublin we dwóch miejscach. Premier Donald Tusk w poniedziałek ocenił, że był to „bezprecedensowy akt dywersji wymierzony w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli”.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński po południu powiedział na konferencji, że „doszło do odpalenia ładunku wybuchowego, który uszkodził tory kolejowe” w miejscowości Życzyn, niedaleko stacji PKP Mika. Zaznaczył, że zebrano w tej sprawie obszerny materiał dowodowy.
– Od stycznia 2024 roku mierzymy się z aktami dywersji podejmowanymi na terytorium Polski na zlecenie obcych służb. Od tego czasu pięćdziesiąt pięć osób zostało zatrzymanych, kilkanaście aresztowanych, kilku skazanych zostało wydalonych z Polski – dodał koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.
„Piękna i tragiczna”. Przypomina historię polskiej firmy
Co poprawić?
Oficer rezerwy Artur Bilski uważa, że w obliczu rosnącego ryzyka sabotażami w Polsce, „konieczne będą intensywne szkolenia dla kadry zarządzającej, pracowników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i obronę cywilną w przedsiębiorstwach i instytucjach, w tym samorządach”. Propozycje zmian ma też branża kolejowa.
Michał Litwin, dyrektor generalny Związku Niezależnych Przewoźników Kolejowych i ekspert Pracodawców RP ds transportu, w rozmowie z money.pl zaznacza, że trzeba zwiększać świadomość opinii publicznej, że przebywanie osób postronnych na terenach kolejowych jest zabronione.
Polska jednym z najwyższych priorytetów czeskiego giganta. Ostrzega przed Chinami
– To ten przepis powinien być podstawą do zwiększenia dbania o bezpieczeństwo kolejowe. Mam wrażenie, potwierdzone obserwacjami osób związanych z bezpieczeństwem po stronie przewoźników kolejowych, że dziś obecność osoby postronnej jest społecznie dopuszczalna, że „to nic takiego”. W czasie wojny hybrydowej trzeba to odwrócić tak, aby obecność osoby postronnej na terenie kolejowym była społecznie „podejrzana” – stwierdza w rozmowie z money.pl Michał Litwin.
Kolej musi być traktowana jako infrastruktura krytyczna, czyli procedury i przepisy muszą być bezwzględnie przestrzegane, a obecne społeczne przyzwolenie stanowi okazję dla potencjalnych dywersantów. Z tego względu niezbędna jest zmiana podejścia służb kolejowych do obecności osób postronnych – podkreśla ekspert.
W Polsce jest 19 tys. km linii kolejowych. Toromistrzowie mają obowiązek sprawdzać tory główne co drugi dzień, pozostałe nie rzadziej niż co cztery dni. Według Litwina „oczywistym kierunkiem” do poprawy bezpieczeństwa infrastruktury jest „zwiększenie częstotliwości obchodów przez toromistrzów oraz zwiększenie aktywności Służby Ochrony Kolei”.
– Ważnym elementem jest też nieuchronność i dotkliwość kar za ewentualne stwierdzone nieuprawnione obecności na torach – twierdzi ekspert.
W przypadku obiektów szczególnie krytycznych, jak np. mosty kolejowe, rozważyłbym wręcz budowę strażnic (rozwiązanie stosowane w Ukrainie – przyp. red.). Skoro w życiu prywatnym zatrudniamy ochronę do dozorowania mieszkań czy posesji w obawie przed złodziejami rowerów, to naturalnym jest, że jako społeczeństwo powinniśmy fizycznie chronić kluczowe elementy strategicznej infrastruktury liniowej – podpowiada szef ZNPK.
– Nie ma się co łudzić, że takich sytuacji będzie mniej. Poważnym aktom terroru, tym które są planowane przez wiele miesięcy, muszą zapobiegać służby, gdyż na pewno nie da się postawić osoby dozorującej lub choćby kamery co 500 metrów na 19 tys. km sieci kolejowej – zaznacza Litwin.
I podsumowuje apelem: – Musimy maksymalnie utrudnić zadanie potencjalnym „spontanicznym” dywersantom i terrorystom. Co ważne, działania te poprawią również „normalne” bezpieczeństwo ruchu kolejowego, choćby w zakresie potrąceń czy wypadków na przejazdach kolejowo-drogowych.
Rosja szuka pieniędzy. Pierwszy raz wyemituje obligacje w juanie
Procedury zadziałały. Wojskowi apelują o spokój
Polska jest kluczowym hubem logistycznym dla dostaw sprzętu do broniącej się przed rosyjską napaścią Ukrainy. Niedługo po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji przez wojska Władimira Putina polska infrastruktura stała się celem dla dywersji.
Na początku ruch pociągów paraliżowały nieautoryzowane sygnały radio-stop, których zadaniem jest informowanie maszynistów o zagrożeniu na torach. We wrześniu węźle kolejowym w Katowicach ktoś odczepił nocą od składu i zostawił na torach 20-tonowy wagon. – To na pewno nie był przypadek – ocenił minister infrastruktury Dariusz Klimczak.
Dyrektor departamentu zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi gen. Jarosław Kraszewski powiedział w rozmowie z Polsat News, że „od 2014 roku, a już na pewno od 2022 roku, Polska jest szczególnym obiektem zainteresowania służb rosyjskich”. A także, że „agenci i dywersanci będą robili wszystko, żebyśmy obawiali się używać transportu publicznego, kolejowe”.
Za wszelką cenę musimy budować postawy z tej grupy określanej w Sojuszu Północnoatlantyckim jako odporność – dodał, apelując o spokój.
Spółka PKP PLK w komunikacie dot. dywersji podkreśliła, że priorytetem zarządcy infrastruktury jest „utrzymanie bezpiecznego ruchu kolejowego”.
Sabotaż na polskiej kolei. Pierwszy taki przypadek od 90 lat
”Oba przypadki wykryte w ostatnich dniach potwierdzają, że procedury bezpieczeństwa na kolei działają. Biuro Bezpieczeństwa PLK SA pisemnie przypomniało pracownikom Spółki i przewoźników o zwracaniu uwagi na wszelkie odstępstwa oraz sytuacje nietypowe na infrastrukturze kolejowej i o bezzwłoczne informowanie o tym dyżurnych ruchu lub SOK” – dodano w komunikacie.
Jednocześnie czekamy na odpowiedzi PKP PLK na pytania, jakie wysłaliśmy w kwestii ochrony infrastruktury kolejowej.
Jacek Losik, dziennikarz i wydawca money.pl