Najnowsza afera korupcyjna w Ukrainie trafił na międzynarodowe pierwsze strony gazet. I słusznie — korupcja jest destrukcyjna, niemoralna i osłabia każdy kraj od wewnątrz.

Według Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) i Specjalistycznej Prokuratury Antykorupcyjnej (SAPO), wysocy rangą urzędnicy i biznesmeni prowadzili proceder, w ramach którego domagali się łapówek w wysokości 10-15 proc. od kontraktów mających na celu ochronę ukraińskiej infrastruktury energetycznej.

Śledczy przeprowadzili głośne rewizje, odkryli duże ilości gotówki i ujawnili nagrania audio urzędników omawiających „pranie” funduszy. Sprawę tę „Financial Times” nazwał największym skandalem korupcyjnym od początku inwazji na pełną skalę.

W tym hałasie łatwo zapomnieć o trzech istotnych prawdach.

Po pierwsze: korupcja istnieje wszędzie

Nie w „niektórych miejscach”, nie w „Europie Wschodniej”, nie tylko w „krajach rozwijających się”. Każda demokracja — od Stanów Zjednoczonych przez Francję po Japonię — boryka się z korupcją. Prawdziwa różnica nie polega na tym, czy korupcja występuje, ale na tym, czy instytucje są wystarczająco silne, aby ją wykryć i ścigać.

Fakt, że największy wojenny skandal korupcyjny w Ukrainie został ujawniony przez ukraińskie instytucje antykorupcyjne, nie jest złą wiadomością. To dowód na to, że ukraińskie instytucje działają.

Po drugie: Ukraina poczyniła ogromne postępy.

Od czasu Rewolucji Godności Ukraina zbudowała jedne z najsilniejszych instytucji antykorupcyjnych w Europie: NABU, SAPO i WAKS (Wysoki Antykorupcyjny Sąd Ukrainy).

Ukraina wykazała również jeden z najlepszych wyników na świecie w Indeksie Percepcji Korupcji. Od 2014 r. Ukraina zaliczył wzrost o 10 punktów — najwyższy spośród obecnych krajów kandydujących do UE.

Siedziba Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU). Zdjęcie ilustracyjne

Siedziba Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU). Zdjęcie ilustracyjnePabloUA / Shutterstock

Tak, Ukraina wciąż ma przed sobą długą drogę. Ale otwarcie walczy z korupcją i z roku na rok osiąga coraz lepsze wyniki. Fakt, że regularnie słyszymy o NABU, SBU i innych agencjach ujawniających schematy korupcyjne, jest oznaką postępu.

Podczas wojny na pełną skalę — w warunkach przerw w dostawie prądu, ataków rakietowych i presji egzystencjalnej — ukraińscy śledczy prowadzą sprawy na wysokim szczeblu, w tym przeciwko osobom bliskim władzy. To nie jest oznaka słabości. To oznaka siły instytucjonalnej. Pokazuje, że Ukraina zmierza we właściwym kierunku.

Procedery korupcji, które kiedyś ukrywały się w cieniu, są teraz ujawniane w biały dzień.

Po trzecie: wsparcie dla Ukrainy nie może być uzależnione od narracji korupcyjnej

To jedna z ulubionych linii propagandowych Kremla: „Nie pomagaj Ukrainie — jest skorumpowana”. Tymczasem to Rosja pozostaje jednym z najbardziej skorumpowanych państw na świecie — mafią z bronią nuklearną, w której korupcja nie jest anomalią, ale samym sednem systemu rządzenia. Według Indeksu Percepcji Korupcji 2024 publikowanego przez Transparency International Rosja uzyskała 22 punkty, znacznie poniżej 35 punktów Ukrainy.

Ukraina walczy z korupcją i ludobójczą inwazją. Rosja natomiast eksportuje korupcję jako broń: kupując wpływy, szerząc dezinformację i próbując przekonać świat, że pomoc Ukrainie jest w jakiś sposób „marnotrawstwem”. Nie jest.

Wspieranie Ukrainy to obrona wolności, bezpieczeństwa, demokracji i porządku międzynarodowego, który zapewnia Europie bezpieczeństwo. Korupcji należy stawić czoła — i ukraińskie instytucje stawiają jej czoła. Ale wykorzystywanie korupcji jako pretekstu do ograniczenia wsparcia służy jedynie interesom Rosji.