- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
To nowy trop w sprawie uszkodzonych torów kolejowych niedaleko miejscowości Mika na Mazowszu. Tory zostały uszkodzone przy użyciu materiałów wybuchowych. Jak podaje RMF FM, eksplozja miała być zainicjowana zdalnie, przy użyciu telefonów komórkowych.
Serwis dowiedział się, że służby zabezpieczyły karty SIM z odnalezionych urządzeń, a na ich podstawie udało się dotrzeć do danych z paszportu, na które te karty zakupiono. Nieoficjalnie rozgłośnia ustaliła, że są to karty SIM polskiego operatora.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Właściciel paszportu, na który zarejestrowane były karty SIM, nie musi być poszukiwanym dywersantom. Mimo wszystko jednak nowy trop jest bardzo ważny dla prowadzonego w tej sprawie śledztwa.
- Kto zakupił karty SIM do zdalnej detonacji?
- Gdzie miała miejsce eksplozja na torach kolejowych?
- Jakie działania podjęły służby po zgłoszeniu maszynisty?
- Czy właściciel paszportu musi być poszukiwanym dywersantem?
W niedzielę rano maszynista pociągu zgłosił telefonicznie nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej w rejonie miejscowości Życzyn pow. garwoliński, w pobliżu stacji PKP Mika. Na miejsce „niezwłocznie skierowano odpowiednie służby”, w tym funkcjonariuszy policji, a wstępne oględziny miejsca „wykazały uszkodzenie fragmentu torowiska, które spowodowało zatrzymanie pociągu”.
Tory zostały zniszczone w wyniku wysadzenia materiału wybuchowego. W pobliżu miejsca uszkodzenia torów kolejowych we wsi Mika koło Garwolina (woj. mazowieckie) funkcjonariusze mieli znaleźć kamerę, a także drugi ładunek wybuchowy, który nie eksplodował.
W poniedziałek prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym, skierowanych przeciwko infrastrukturze kolejowej i popełnionych na rzecz obcego wywiadu.
W niedzielę doszło do jeszcze jednego incydentu na kolei. Jak ustalił Onet, pod Puławami uszkodzona została siec trakcyjna. Nie wiadomo, czy została ona zerwana, czy wycięta. W wyniku zdarzenia w pociągu została wybita szyba.