Anna-Maria Sieklucka zdobyła rozpoznawalność dzięki roli Laury Biel w ekranizacji powieści Blanki Lipińskiej pt. „365 dni”. Ku ogromnemu zaskoczeniu, produkcja z jej udziałem stała się hitem nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Chociaż wspomniany film cieszył się uznaniem widzów, to krytycy mieli na jego temat inne zdanie. Sieklucka za swój występ w „365 dniach” była nawet nominowana do Złotej Maliny w kategorii Najgorsza aktorka.
Po sukcesie filmu Hollywood stało otworem przed gwiazdą. Anna-Maria nie poszła jednak śladem Michela Morrone’a, który dzięki produkcji rozkręcił prominentną karierę. Aktorka nie wystąpiła więcej w żadnym innym filmie i ograniczyła się jedynie do występów w serialach, takich jak: „Komisarz Alex” czy „Pierwsza miłość”. Dlaczego jej kariera potoczyła się tak, a nie inaczej?
„Wisi mi to kilogramem kitu co mówi ona, co mówi pani Ewa Kasprzyk” – Lipińska odpowiada Siekluckiej
Sieklucka wzięła teraz udział w podcaście „WojewódzkiKędzierski”, w którym opowiedziała, dlaczego po gigantycznym sukcesie „365 dni” jej kariera stanęła w miejscu. Aktorka przyznała, że kariera w Hollywood nigdy nie była w kręgu jej zainteresowań, a poza tym większość propozycji dotyczyła filmów erotycznych.
Te propozycje po filmie „365 dni” były tożsame, cały czas te same. Niemniej ja też przyznaję, że nie zadbałam o to. Nie mam agenta z zagranicy, nigdy nie wyciągałam ręki w stronę Hollywood. Od samego początku mówiłam, że nigdy nie chciałam być gwiazdą, nigdy nie chciałam być osobą rozpoznawalną. Casting do „365 dni” przyszedł w takim momencie mojego życia, który miał mi dać szansę. I to się wydarzyło, ale ja nigdy nie miałam ambicji, by stawać się osobą rozpoznawalną – mówiła.
Gwiazda stwierdziła również, że od zawsze marzyła o karierze w teatrze, a kolejne role w filmach erotycznych nie były szczytem jej ambicji.
Tutaj cały czas mówimy o patriarchalnym traktowaniu i stereotypach. To nie jest żal, żeby była jasność, ale my – kobiety – mamy naprawdę trochę inaczej w tym świecie, jeśli chodzi o role. Ponieważ jeśli już zaczynasz filmem erotycznym, to potem naprawdę droga odbicia się od tego, co zostało zapamiętane w mainstreamie, jest sinusoidalna – dodała.
Podjęła słuszną decyzję?