Ministerstwo Zdrowia chce zmian w przepisach o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia. Proponuje nowy mechanizm, który ograniczyłby podwyżki dla lekarzy, ale i pielęgniarek. Jak przekonuje resort zdrowia to m.in. rosnące wydatki na wynagrodzenia branży medycznej drenują kasę Narodowego Funduszu Zdrowia. Zgodnie z nowymi przepisami, maksymalne wynagrodzenie nie mogłoby przekroczyć 10-krotności minimalnego wynagrodzenia — czyli ok. 48 tys. zł. Zmiany miałyby dotyczyć nie tylko lekarzy, ale i pielęgniarek.
Spotkanie w sprawie podwyżek w ochronie zdrowia. Gdzie jest Ministerstwo Finansów?
We wtorek, 18 listopada, odbyło się posiedzenie Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia — zasiadają w nim oprócz strony rządowej, przedstawiciele związków zawodowych i pracodawców. Podczas spotkania miałby być omawiane dwa punty: kwestia nowej ustawy „podwyżkowej”, czyli zmian w wynagrodzeniach kadry medycznej oraz finansowania nadwykonań z II i III kwartału — czyli zaległości w płatnościach wobec szpitali. I choć chodzi o wielkie pieniądze, na spotkaniu nie pojawił się nikt z Ministerstwa Finansów. — Zostaliśmy tylko „zaszczyceni” pismem wiceminister finansów Hanny Majszczyk, w którym poinformowała o rezygnacji z obecnych przepisów o minimalnym wynagrodzeniu — opowiada „Faktowi” Krystyna Ptok, szefowa OZZPiP. Podczas spotkania z rządem reprezentowała Forum Związków Zawodowych, które zrzesza także kadry medyczne.
Rząd szykuje limit zarobków dla lekarzy. To koniec pensji po 250 tys. zł
Pielęgniarki wyszły ze spotkania z minister zdrowia. „Pozorowany dialog”
Jak mówi „Faktowi” związki zawodowe pielęgniarek i położnych od wakacji przedstawiają swoje propozycje zmian systemowych. — Ostatnim ruchem powinny być zmiany w wynagrodzeniach pracowników — mówi Krystyna Ptok. — Chcemy np. wiedzieć, jaka grupa obecnie nie opłaca składki zdrowotnej. Skoro wszyscy solidarnie korzystamy z ochrony zdrowia, solidarnie powinniśmy też na nią płacić. Od trzech miesięcy nie dostaliśmy odpowiedzi na nasze pytania — wskazuje.
Skoro rząd nie udzielił informacji stronie związkowej, ta wystąpiła o przerwę w obradach. Jednak ich wniosek nie zyskał większości. W tej sytuacji związkowcy zdecydowali się opuścić obrady. — Nie ma naszej zgody na pozorowany dialog, na konfliktowanie pracowników ochrony zdrowia i pacjentów — mówi Krystyna Ptok.
Pielęgniarki: 20 lat walki o godne pensje
Jak dodaje, środowiska pielęgniarek i opiekunów medycznych nie zgadzają się na zmiany w wynagrodzeniach. — 20 lat walczyliśmy, by wynagrodzenia były na godnym poziomie. W 2017 r. część pielęgniarek zarabiało mniej niż najniższa krajowa, przez to system kadr zaczął się walić. W ostatnich latach udało się kadry nieco odbudować — mówi Krystyna Ptok. Jak podkreśla, wciąż jesteśmy w ogonie — mamy 5,7 pielęgniarki na 1000 mieszkańców, podczas gdy w Europie średnia to 8,7 na 1000 mieszkańców. — Jeśli nie utrzymamy tego tempa wynagrodzeń, czeka nas zapaść w opiece zdrowotnej. Rozwiązaniem problemów w ochronie zdrowia nie może być sięganie do portfeli pracującej kadry — mówi szefowa OZZPiP.
Będzie wielki protest w ochronie zdrowia?
Jak podkreśla, wśród członków Forum Związków Zawodowych, które ma największą reprezentację zawodów medycznych w swoich strukturach, coraz głośniej słychać głosy sprzeciwu przeciw takiemu podejściu rządu.
— Członkowie mówią nam, że jeśli pani minister zdrowia chce, to zorganizują jeszcze większy protest, niż był w 2021 r. Wtedy na ulice wyszło 40 tys. pracowników ochrony zdrowia. Jak podkreślają, nie trzeba będzie ich do takiego protestu wołać — mówi Krystyna Ptok.
Skromniejsze podwyżki dla pielęgniarek
Z szacunków Ministerstwa Zdrowia, po wejściu nowej ustawy podwyżkowej, płace w ochronie zdrowia miałyby rosnąć tak, jak w sferze budżetowej (w przyszłym roku o 3 proc.). To o wiele wolniej, niż pozwalałyby na to obecne przepisy. Teraz wypłaty zależą od wzrostu przeciętnego wynagrodzenia.
I tak obecnie minimalne wynagrodzenie:
• pielęgniarki/położne z wymaganym wyższym wykształceniem na poziomie magisterskim; pielęgniarki/położnej z wymaganym wyższym wykształceniem (studia I stopnia) i specjalizacją albo pielęgniarki/położnej ze średnim wykształceniem i specjalizacją
— to 8345,35 zł brutto,
— w przyszłym roku, gdyby utrzymano obecne przepisy — wynagrodzenie mogłoby wzrosnąć do 10,5 tys. zł brutto,
— gdyby weszła w życie forsowana przez resort rodziny ustawa „podwyżkowa” — wynagrodzenie wzrosłoby do 9736,20 zł,
- pielęgniarki/położnej z wymaganym wyższym wykształceniem na poziomie studiów I stopnia; pielęgniarki albo położnej z wymaganym średnim wykształceniem, która nie posiada tytułu specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa lub dziedzinie mającej zastosowanie w ochronie zdrowia
— to obecnie 7690,82 zł brutto,
— w przyszłym roku, gdyby utrzymano obecne przepisy, wynagrodzenie mogłoby wzrosnąć do 9,5 tys. zł brutto,
— gdyby weszła w życie forsowana przez resort rodziny ustawa „podwyżkowa”, wynagrodzenie wzrosłoby do 8918,07 zł.
/3

Materiały redakcyjne
Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda chce zlikwidować przepisy, które dziś pozwalają na szybki wzrost pensji w ochronie zdrowia. Powodem jest dziura w NFZ.
/3

Rafał Klimkiewicz / Edytor
Krystyna Prok szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych mówi, że jest otwarta na prawdziwy dialog, nie pozorowane rozmowy.