Bez względu na to, jak Jan Urban uzasadnia brak powołań do seniorskiej kadry dla wyróżniających się piłkarzy młodzieżówki, nie mamy jeszcze przestrzeni na to, by zarzucać mu świadome osłabianie reprezentacji Polski. Albo jakąś idiotyczną niechęć do młodych zawodników. Czy można śmiało zgodzić się z nim, że na wszystko przyjdzie czas, nawet jeśli trochę nas już męczy to wieczne czekanie na powiew świeżości? Można, ale niech ten czas w końcu przyjdzie.

Jesteśmy trochę zachłyśnięci doskonałymi występami Pietuszewskiego, Reguły, Kuziemki czy Faberskiego i najchętniej wszystkich ich wepchnęlibyśmy trenerowi Urbanowi do kadry już teraz, zaraz. Fajnie by było zobaczyć, jak młode wilki podbijają reprezentację Polski i bez cienia wstydu wychodzą na boisko w starciu z największymi stając się polskimi „yamalami”.

Ale to mrzonka. Dobrze wiemy, że tak nie będzie. Wiemy też, że najrozsądniej będzie wprowadzać ich do kadry powolutku, bez większych szaleństw. Z ławki, na słabszych rywali, potem częściej, w większym wymiarze czasowym. I dopiero później – na całego, jak już odrobinę okrzepną. Jan Urban jest może zbyt ostrożny w tej materii, ale zaryzykuję tezę, że lepiej być ostrożnym, niż nierozważnym.

Spalić łatwo, rozwinąć trochę trudniej. Jak postępować z wprowadzaniem młodzieży do reprezentacji Polski?

Pamiętacie casus Oyedele? Maxi dostał powołanie odrobinę na wyrost, ale był młody, perspektywiczny, zakładaliśmy, że w sumie sprawdzenie go w kadrze nie będzie niczym złym. Pewnie, pojawiały się wątpliwości, ale danie mu minut na boisku u boku innych reprezentantów Polski nie pachniało jakimś absolutnym skandalem.

Gorzej, że piłkarz ten został od razu rzucony na najgłębszą wodę i Michał Probierz postanowił zrobić z niego jedno z najważniejszych ogniw w meczu z Portugalią. Sami wiecie, że pięknie nie było. Będziemy więc zgodni – gorąco w to wierzę – w uznaniu, że przydaje się w takich przypadkach znalezienie złotego środka.

Rzucanie na pożarcie jest bez sensu.

Kiszenie talentów w piłce młodzieżowej też. Ale lepiej stosować się starą lekarską zasadą i „po pierwsze nie szkodzić”. Czy to reprezentacji, czy samym piłkarzom.

– Kadra to kadra. Trzeba mieć umiejętności na reprezentację pierwszą, a nie na U-21. Ja widzę tam jednego czy drugiego zawodnika, którzy pojawią się w pierwszej reprezentacji. Kwestia tego, czy dziś, za pół roku czy za rok – to w dużej mierze zależy od nich. Natomiast, no nie, przepraszam… To, że ktoś gra dobrze w młodzieżówce, nie znaczy jeszcze, że będzie dobrze grał w pierwszej reprezentacji – stwierdził sam trener Urban po meczu z Maltą. No i brzmi to wszystko rozsądnie.

Urban o powołaniu piłkarzy z kadry U-21. Stonował entuzjazm [CZYTAJ WIĘCEJ] 

Maxi Oyedele

Maxi Oyedele

Stara jedenastka. Niekoniecznie jest tak źle

Zresztą nie możemy zarzucać Urbanowi, przynajmniej na razie, że stawia na jakichś starych ramoli i nimi chce zawojować Europę. Z ławki często wpuszcza całkiem doświadczonych Wszołka czy Grosickiego, tu jak najbardziej moglibyśmy oczekiwać zmian, dających szansę piłkarzom bardziej perspektywicznym. Tyle że głównym zadaniem nowego selekcjonera było u progu jego kadencji szybkie poprawienie wyników i atmosfery.

Do tego byli i nadal są potrzebni tacy trzydziestoparolatkowie, więc istotnie – w tej kwestii nie możemy krytykować trenera Urbana. Zresztą on jeszcze nie przegrał meczu, tu tak na chłopski rozum nie ma się czego uczepić. Można jednak sprawdzić, czy mamy spore powody do obaw, jeśli chodzi o starzenie się naszej kadry i brak pokoleniowej zmiany, której tak bardzo byśmy chcieli.

Wiadomo, w układzie idealnym za siłę naszej kadry odpowiadają jacyś niesamowici 20-, 23-, góra 26-latkowie. Tylko że takie drużyny buduje się chyba tylko w Football Managerze. No i spójrzmy na to uczciwie – Jan Urban wystawił już sześć wyjściowych jedenastek i nie można mieć poczucia, że zaufał jedynie zgranym nazwiskom.

Średni wiek wyjściowej jedenastki Jana Urbana na mecze reprezentacji Polski (w latach, chronologicznie):

  • 28 na Holandię (rywale 26,5),
  • 28 na Finlandię (rywale 27,8),
  • 27,09 na Nową Zelandię (rywale 26,7),
  • 28,18 na Litwę (rywale 27,8),
  • 26,73 na Holandię (rywale 26,4),
  • 27,9 na Maltę (rywale 28,7).

ŚREDNIO: 27,65

Tylko raz za kadencji Jana Urbana wystawiliśmy na mecz jedenastkę młodszą od składu rywali. Malta i generalnie kadry z peryferiów poważnego futbolu rządzą się jednak swoimi prawami i często nie cierpią na nadmiar młodych talentów. Tym samym mogą grać „dziadkami” i nikogo to nawet nie dziwi.

Różnice wieku względem pozostałych zespołów nie były jednak takie wielkie, zwykle mieściliśmy się w granicach dwustu dni, nie ma mowy o przepaści. Zresztą, jedenastka wystawiona przez nas w listopadzie na Holandię robi pod względem wieku niezłe wrażenie i… osiągnęła przecież dobry wynik po naprawdę solidnej grze.

Średnio nasz selekcjoner stawiał przed swoimi sześcioma meczami na piłkarzy w wieku 27 lat i 237 dni. Dużo? W sumie trudno powiedzieć.

Kacper Urbański

Taki Michał Probierz miał łatkę selekcjonera poszukującego, takiego, który nie boi się jakichś dziwnych wykopków z różnych zakątków. Trafiały mu się strzały lepsze i gorsze, ale generalnie można by się było spodziewać, że przez całą swoją kadencję będzie potrafił postawić na młodzież, nawet jeśli przeczyło to jego wcześniejszym dokonaniom w trenerskiej karierze. W jednym czy drugim meczu oglądaliśmy więc wspomnianego Oyedele. W wielu Kacpra Urbańskiego. A do grona nie do końca doświadczonych w kadrze Probierza możemy nawet zaliczyć młodszego wówczas o rok czy dwa Nicolę Zalewskiego, który wtedy grał już dla reprezentacji całkiem sporo.

Średni wiek wyjściowej jedenastki Michała Probierza na mecze reprezentacji Polski (w latach, chronologicznie):

  • 26,45 na Wyspy Owcze,
  • 27,09 na Mołdawię,
  • 26,63 na Czechy,
  • 26,91 na Łotwę,
  • 28,18 na Estonię,
  • 28,18 na Walię,
  • 27,81 na Ukrainę,
  • 28,18 na Turcję,
  • 27,81 na Holandię,
  • 27,72 na Austrię,
  • 27,27 na Francję,
  • 26,9 na Szkocję,
  • 26,55 na Chorwację,
  • 27,45 na Portugalię,
  • 25,18 na Chorwację,
  • 26,36 na Portugalię,
  • 25,82 na Szkocję,
  • 28,64 na Litwę,
  • 27,36 na Maltę,
  • 27,27 na Mołdawię,
  • 27,27 na Finlandię.

ŚREDNIO: 27,19

Tym samym poprzednik Jana Urbana wykręcił średnią wieku wyjściowej jedenastki w całej kadencji na poziomie 27 lat i 69 dni. Żeby pozostać fair – wobec czasu, jaki na wprowadzanie nowych porządków miał Urban – sprawdźmy jeszcze, jak to wyglądało przy okazji pierwszych sześciu spotkań. W nich średni wiek piłkarza wychodzącego w pierwszym składzie naszej kadry wynosił za Probierza 27 lat i 88 dni. Odrobinkę więcej i zarazem odrobinę bliżej wyniku aktualnego selekcjonera.

Szczęśliwie podobne wyliczenia możemy wykonać także na danych z niezwykle efektownej kadencji Fernando Santosa. Portugalczyk prowadził naszą kadrę w dokładnie sześciu meczach i za jego czasów wyglądało to tak:

Średni wiek wyjściowej jedenastki Fernando Santosa na mecze reprezentacji Polski (w latach, chronologicznie):

  • 27,18 na Czechy,
  • 27,45 na Albanię,
  • 28,73 na Niemcy (pożegnanie Błaszczykowskiego bardzo zawyża wynik – gdy tylko zszedł z boiska średnia wieku wynosiła 27,45),
  • 27,73 na Mołdawię,
  • 28,36 na Wyspy Owcze,
  • 28,18 na Albanię.

ŚREDNIO: 27,94 (przy uwzględnieniu wyjątkowości pożegnania Błaszczykowskiego – 27,73).

Nawet jeśli założymy, że mecz z Niemcami był spotkaniem bardzo wyjątkowym i za Błaszczykowskiego wstawimy do wyjściowego składu wchodzącego za niego w 16. minucie Skórasia, to całkowita średnia wieku wyjściowej jedenastki za kadencji Santosa i tak wyjdzie wyższa niż u Urbana – 27 lat i 266 dni. Chociaż, kurczę, pożegnania Grosickiego jakoś nie uwzględniłem. Jasne, okazało się ono pożegnaniem lipnym, ale wówczas doświadczony piłkarz Pogoni pełnić miał raczej rolę „maskotki”, a nie piłkarza pełnoprawnie wybranego do pierwszego składu.

Śmiało więc wytknijmy Santosowi faktyczną średnią wieku wyjściowej jedenastki – 27 lat i 343 dni. Różnica może niezbyt drastyczna, ale zauważalna.

Fernando Santos

Interpretacja? Koń jaki jest, każdy widzi

Mógłbym jeszcze sprawdzić kolejnych selekcjonerów i pogrzebać trochę głębiej, ale czy jest w tym wielki sens? Kadra jest zwykle budowana w podobny sposób i u boku kilku doświadczonych piłkarzy pierwszego wyboru pojawiają się też jacyś młodsi, po prostu. Rokroczna różnica w średniej wieku naszej wyjściowej jedenastki, jeśli by wystąpiła, nie będzie wynikać z tego, że nie wprowadzamy młodszych piłkarzy, a raczej z tego, że starzeją się niekwestionowani liderzy. 37 lat ma teraz Lewandowski – jego obecność w składzie na mundialu w Katarze „ważyła” 3,09 roku.

Teraz jest już wyceniana na 3,36. Sam jeden Robert w wyjściowym składzie daje po trzech latach o 0,27 wyższy wynik przy wyliczaniu średniej wieku naszej jedenastki. Ale nikt przy zdrowych zmysłach nie odsunie go od gry na rzecz kogokolwiek innego, nie stać nas na to.

Jeśli więc czujemy, że mamy za stary zespół, to nie powinniśmy za to wprost winić selekcjonera. On przecież nie zrezygnuje momentalnie z liderów, którzy od lat stanowią o naszej sile. A równolegle na znaczeniu zyskali w ostatnim czasie piłkarze i tak niespecjalnie jeszcze starzy, wśród których najjaśniejszymi przykładami są bez wątpienia Zalewski i Kamiński. Takich dwóch z rocznika 2002 na razie wystarczy do zastąpienia odchodzących powoli trzydziestoparolatków. Potem… potem będą kolejni. Ktoś zapuka do drzwi kadry (Pietuszewski czy Kuziemka), ktoś już się do niej dobił (Ziółkowski czy Urbański).

Ktoś, w naturalny sposób, napłynie do tego zespołu, więc bicie na alarm zwyczajnie nie ma sensu. A że nasza młodzieżówka odnosi sukcesy i teraz pchamy tych utalentowanych chłopców wyżej? To też dosyć naturalne. Dla jednych młodzieży zawsze będzie za mało, a inni patrzą na kadrę, jak na zespół dla zdecydowanie najlepszych, a nie tych, do przyuczenia. Za każdym razem starcie ich koncepcji będzie się kończyło spotkaniem gdzieś pomiędzy. Ot, na poziomie 27 lat i iluś tam dni.

CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI NA WESZŁO:

Fot. Newspix.pl