Do dramatu doszło w Mostarze (Bośnia i Hercegowina), w sobotnie popołudnie 15 listopada. Aldina Jahić została zastrzelona przez byłego partnera, Anisa Kalajdzicia – znanego w regionie sędziego piłkarskiego. Kobieta próbowała uciec do pobliskiej kawiarni i zdążyła zadzwonić na policję. Napastnik dopadł ją w toalecie i oddał strzał. Mimo próby samobójczej nie odebrał sobie życia – broń się zacięła. Został zatrzymany na miejscu – podają bośniacki „Klix” i „The Sun”.
Kalajdzić był znanym w kraju arbitrem, sędziującym w pierwszej lidze Federacji Bośni i Hercegowiny. Jego ojciec, Avdo Kalajdzić, był trenerem Velezu Mostar i tymczasowym selekcjonerem reprezentacji w 1999 roku. Anis miał legalnie zarejestrowany pistolet od zaledwie miesiąca. Tłumaczył, że potrzebował go do ochrony po groźbach, jakie otrzymywał jako sędzia.
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że zabójstwo mogło być zaplanowane. 33-latka pochodziła z Kalesiji, a do Mostaru przeniosła się zawodowo. Choć według mediów dostawała wcześniej niepokojące sygnały od Kalajdzicia, nie zgłosiła ich służbom. Motywem miało być zakończenie ich relacji.
W mediach społecznościowych głos zabrał Admir Cavalić, bośniacki parlamentarzysta, który znał Aldinę Jahić. „Ciężko znaleźć słowa po czyjejś śmierci. Jeszcze trudniej, gdy odchodzi ktoś młody, ambitny, kto mówił do ciebie: mentorze” – napisał rozżalony.
„Od pierwszych szkoleń, wyjazdów, po wspólne publikacje i międzynarodowe projekty. To była dekada pracy i rozwoju. Aldina mogła zorganizować wydarzenie dla tysiąca osób, mówić płynnie po angielsku, żartować, pisać. Ona potrafiła wszystko” – czytamy.
Aldina Jahić była dyrektorką ds. projektów i wydarzeń w Atlas Society International. Bośniacka policja prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić, czy Kalajdzić działał z premedytacją. Sprawa poruszyła opinię publiczną w całym kraju.