Szef MSZ Radosław Sikorski podkreślił w środę w Sejmie, że niedawne wypowiedzi prezydenta Karola Nawrockiego dotyczące UE oraz jego odmowa awansowania 46 sędziów to słowa i czyny „nie tylko obraźliwe, ale i niebezpieczne”. Zaznaczył, że wobec takich słów i czynów nie może pozostać obojętny.

Przypomniał też obchody Święta Niepodległości i towarzyszący mu marsz w Warszawie, podczas którego, jak mówił, spalono flagę UE. Zaznaczył, że tego dnia prezydent Karol Nawrocki w swoim wystąpieniu „nie znalazł miejsca na wspomnienie o rosyjskiej agresji i bombardowaniach Kijowa”, natomiast stwierdził, że „część polskich polityków gotowa jest do tego, aby po kawałku oddawać polską wolność, niepodległość i suwerenność obcym instytucjom, trybunałom, obcym agendom Unii Europejskiej”.

Rosjanie zbudowali robota. Podczas pokazu coś poszło nie tak

Sikorski Przypomniał jednocześnie, że Traktat Lizboński wynegocjował Jarosław Kaczyński, a ratyfikował go prezydent Lech Kaczyński.

Czy to są ci polscy politycy, którzy wedle słów prezydenta Nawrockiego sprzedali polską suwerenność? Jeżeli teraz uważa pan, panie prezesie (Jarosławie Kaczyński – przyp. red.), że źle pan negocjował albo pański brat nie powinien tego dokumentu podpisywać, to, zamiast pomstować na Brukselę, należałoby najpierw Polaków przeprosić – uznał Sikorski.

I zwrócił się do Karola Nawrockiego, twierdząc, że „ma prawo do prywatnych opinii”.

– Naturalnie UE, jak każdy byt ludzki, nie jest idealna, można ją krytykować. Ale krytyka, jak wiemy z życia, dzieli się na dwa rodzaje – taką, która zmierza do tego, aby przedmiot krytyki poprawić i taką, która zmierza do tego, aby przedmiot krytyki zdyskredytować i zniszczyć. Zachęcam do pierwszego rodzaju, a nawet proponowania rozwiązań. Ale insynuując, że integracja europejska jest wymierzonym w Polskę spiskiem, nie pomaga pan ani UE, ani Polsce. Przygotowuje pan psychologiczny i polityczny grunt pod wyjście z UE, pod polexit – ocenił szef MSZ.

Sikorski: Polska biedniejsza bez UE

– Nie podoba wam się Unia, to powiem wam, co by się stało dzień po wystąpieniu z niej. Jesteś rolnikiem, stracisz dopłaty i możliwość łatwego eksportu na rynek unijny. Jesteś lekarzem, pielęgniarką lub informatykiem, aby pracować w UE, musiałbyś nostryfikować swoje dyplomy. Jesteś muzykiem, prosimy o aplikację o wizę do pracy na koncert w Paryżu. Jesteś przedsiębiorcą i chcesz sprzedawać swoje produkty w innym kraju – powodzenia w konkurowaniu z producentami z państw UE, którzy nie będą musieli płacić ceł, a do UE trafia 75 proc. naszego eksportu – kontynuował Sikorski.

I jednocześnie zapytał prezydenta oraz polityków prawicy, czy „naprawdę chcecie to zrobić polskim przedsiębiorcom”?

Naprawdę chcecie, aby UE stała się tylko strefą wolnego handlu? Nie będzie wtedy KPO, funduszy strukturalnych, miliardów na obronność i przemysł obronny. Polska poza UE byłaby nie tylko biedniejsza, ale i mniej bezpieczna, wyizolowana i bardziej podatna na inwazję. Jeśli naprawdę jesteście patriotami to, zamiast grać na ludzkich lękach, przemyślcie skutki swoich słów. Polacy nie chcą takich nieuniknionych konsekwencji wyjścia z UE. Nasz rząd na polexit nie pozwoli – grzmiał Sikorski.

Szef MSZ zaznaczył też, że Karol Nawrocki ma prawo do „swoich nacjonalistycznych poglądów”, ale jeśli chce je wprowadzać w życie, to powinien ubiegać się o stanowisko premiera, „bo rola konstytucyjna, do jakiej naród pana wybrał, nie pozwala kształtować polskiej polityki zagranicznej wedle własnego widzimisię”.

Nawrocki wyręczy Tuska? Wystarczy jedno słowo koalicji ws. głośnej obietnicy

Nawrocki wyręczy Tuska? Wystarczy jedno słowo koalicji ws. głośnej obietnicy

– Jest pan najwyższym reprezentantem Polski w stosunkach za granicą. Reprezentuje pan politykę zagraniczną, którą zgodnie z artykułem 146 Konstytucji RP formułuje rada ministrów. Otrzymał pan ode mnie niejawne założenia polskiej polityki zagranicznej. Nic tam nie ma o potrzebie straszenia Polaków Unią Europejską. Członkostwo w UE jest w nim uznane za jeden z filarów naszego bezpieczeństwa, dobrobytu i sprawczości. Polska nie może mieć dwóch sprzecznych polityk zagranicznych – wyjaśnił Sikorski.

Minister spraw zagranicznych dodał, że z upoważnienia prezesa rady ministrów oświadcza, że gdy prezydent wypowiada się „w duchu antyunijnym, to nie reprezentuje stanowiska Polski, a jedynie swoje i swojej kancelarii”.