Minister przypomniał, że po rosyjskim akcie dywersji, do którego doszło w 2024 roku w hali przy ul. Marywilskiej w Warszawie, podjął decyzję o wycofaniu zgody na funkcjonowanie konsulatu rosyjskiego w Krakowie. Zapowiedział wtedy, że w przypadku kolejnych ataków sabotażowych, strona polska podejmie podobne decyzje.
– Gdy intencją działalności szpiegowsko-dywersyjnej są ofiary w ludziach, wtedy nie mamy do czynienia z dywersją, a wręcz z terrorem państwowym – powiedział Sikorski.
– To nie będzie nasza pełna odpowiedź, ale podjąłem już decyzję o wycofaniu zgody na funkcjonowanie rosyjskiego konsulatu – ostatniego – w Gdańsku, co będzie w ciągu kilku następnych godzin zakomunikowane stronie rosyjskiej oficjalną notą – zapewnił szef MSZ.
Sikorski reaguje na dywersję. Decyzja w sprawie konsulatu
Sikorski w środę podczas konferencji prasowej podkreślił, że wielokrotnie ostrzegał Rosję, że jeśli ta nie odstąpi od swoich wrogich działań wobec Polski – dojdzie do dalszej redukcji obecności dyplomatycznej i konsularnej w naszym kraju. Jak zauważył, Rosja nie tylko nie odstąpiła od ataków dywersyjnych na Polskę, ale te ataki eskaluje.
Jednocześnie szef MSZ zapowiedział, że Polska nie planuje zerwania stosunków dyplomatycznych z Rosją. – Nie planujemy zerwania stosunków dyplomatycznych (z Rosją – red.), tak jak nie zrywają ich inne kraje, na których terytorium doszło do aktów dywersji, czy terroryzmu – powiedział Sikorski.
Przypomniał, że „mieliśmy atak na prywatny dom premiera Wielkiej Brytanii, mieliśmy akty dywersji w Niemczech, Czechach, Bułgarii, w kilku innych krajach, mieliśmy morderstwa”.
Sikorski przekazał także, że w środę wieczorem będzie rozmawiał z szefem NATO Markiem Rutte o ostatnich aktach dywersji w Polsce, natomiast w czwartek przekaże kluczowe informacje na ten temat unijnej Radzie ds. Zagranicznych.
Minister dodał, że jego resort nie będzie jedynym, który będzie odpowiedzialny za odpowiedź stronie rosyjskiej.
Dywersja na torach kolejowych
Do dwóch aktów dywersji doszło w zeszły weekend na trasie kolejowej Warszawa – Dorohusk. W miejscowości Mika na Mazowszu (pow. garwoliński) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, w niedzielę, niedaleko stacji kolejowej Gołąb na Lubelszczyźnie (pow. puławski) pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. Według zapewnień rządu wyjaśnieniem sprawy zajęli się najlepsi funkcjonariusze i eksperci polskich służb specjalnych.
W związku z tymi wydarzeniami we wtorek rano odbyło się nadzwyczajne posiedzenie rządowego komitetu ds. bezpieczeństwa z udziałem dowódców wojskowych, szefów służb i przedstawiciela prezydenta. Po raz kolejny rządowy komitet zebrał się po południu. Premier podpisał we wtorek zarządzenie o wprowadzeniu trzeciego stopnia alarmowego CHARLIE na określonych liniach kolejowych.
Podejrzanymi o dokonanie aktów dywersji są dwaj obywatele Ukrainy współpracujący od dłuższego czasu z rosyjskimi służbami. Polskie służby i prokuratura mają wszystkie dane tych osób oraz utrwalone ich wizerunki – jeden z podejrzewanych to obywatel Ukrainy skazany przez sąd we Lwowie w maju za akty dywersji, a drugi to mieszkaniec Donbasu – pracownik miejscowej prokuratury, który uciekł na Białoruś. Obaj jesienią tego roku przedostali się z Białorusi do Polski, a tuż po dokonaniu aktu dywersji wyjechali przez Terespol.
- Sikorski zapytany o flotyllę z Polakami. „Powiem brutalnie”
- Zestrzeliwać rosyjskie myśliwce naruszające granice NATO? Polacy mają jasne zdanie
Jak dywersant zdołał wjechać do Polski? „Straż Graniczna nie dysponowała zdjęciem”Polsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas

