„W związku z decyzją Premiera Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 19 listopada 2025 r., dotyczącej wprowadzenia trzeciego stopnia alarmowego Charlie, usługa przewozu przesyłek konduktorskich zostaje zawieszona od soboty 22 listopada do odwołania” – poinformowała PKP Intercity w czwartek w serwisie X.
Spółka wyjaśniła, że wprowadzenie stopnia Charlie wynika z konieczności zapewnienia podwyższonego poziomu bezpieczeństwa w następstwie aktów dywersji wymierzonych w infrastrukturę kolejową. Dodała, że w związku z tym podmioty funkcjonujące w obszarze infrastruktury krytycznej mają obowiązek wdrożenia działań minimalizujących ryzyko „wystąpienia zagrożeń o charakterze terrorystycznym lub sabotażowym”.
Jak czytamy w komunikacie, zawieszeniem nie zostały objęte usługi realizowane na podstawie obowiązujących umów w zakresie przewozu przesyłek zawierających leki ratujące życie, preparaty krwiopochodne a także materiały biologiczne.
twitter
Dywersja na torach. Trzeci stopień alarmowy Charlie, PKP Intercity zawiesza przesyłki konduktorskie
W dniach 15-17 listopada na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W okolicach Puław uszkodzona linia trakcji doprowadziła do wybicia szyb w jednym z wagonów. Pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować.
Premier Donald Tusk poinformował we wtorek (18 listopada) w Sejmie, że za sabotażem na torach stoi dwóch Ukraińców współpracujących z rosyjskim wywiadem. Jeden z podejrzanych to obywatel Ukrainy skazany przez sąd we Lwowie za akty dywersji. Drugi to mieszkaniec Donbasu, pracownik miejscowej prokuratury.
W środę (19 listopada) premier – na wniosek szefów MSWiA i ABW – wprowadził trzeci stopień zagrożenia terrorystycznego Charlie na wybranych liniach kolejowych zarządzanych przez PKP.
Stopnie alarmowe są przede wszystkim sygnałem dla służb i administracji publicznej do zachowania szczególnej czujności. Dla obywateli nie wiąże się to z żadnymi ograniczeniami w codziennym życiu.
Co z Ukraińcami, którzy zbiegli na Białoruś? Polska domaga się ich wydania
Służby i prokuratura mają wszystkie dane sabotażystów oraz utrwalone ich wizerunki. Osoby te tuż po zamachu uciekły na Białoruś, opuszczając terytorium Polski przez przejście graniczne w Terespolu.
W czwartek (20 listopada) MSZ przekazało białoruskiemu charge d’affaires notę dyplomatyczną w sprawie wydania Polsce podejrzanych. Prokuratura postawiła im zarzuty przeprowadzenia aktu dywersji o charakterze terrorystycznym. Grozi im dożywocie.
Sabotaż na kolei. Jak ustalono sprawców?
Według informacji „Rzeczpospolitej”, do identyfikacji sprawców dywersji na kolei doprowadziła analiza karty SIM oraz zabezpieczone na miejscu odciski palców. Gazeta napisała, że od tragedii było o włos, a pociągi prawdopodobnie nie wykoleiły się tylko dlatego, że… jechały za szybko.
Premier Tusk przekazał, że ładunek wybuchowy typu wojskowego C4 miał zostać zdetonowany przy pomocy urządzenia inicjującego poprzez kabel elektryczny długości 300 metrów. Jak podkreślił, do tragedii nie doszło dzięki refleksowi maszynisty, który zauważył wyrwę w torach.
Po słowach Tuska o tym, że za akty dywersji odpowiedzialni są obywatele Ukrainy współpracujący z Rosją, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zarzucił Polsce uleganie rusofobii.
Czytaj też:
Polska i Ukraina utworzą wspólną grupę. Zełenski o ustaleniach z Tuskiem