Jak podaje portal Forsal.pl, pierwsza ze wskazanych opłat wzrośnie aż o 50 proc., co stanowi najwyższy wzrost od czasu wprowadzenia tego składnika. W praktyce oznacza to, że rodzina, która zużywa 1800 kWh rocznie (przedział 1200–2800 kWh), zapłaci o ok. 7,4 zł więcej miesięcznie. Natomiast przedsiębiorcy, którzy korzystają z taryfy C, zamiast 0,1412 zł za kWh zapłacą 0,2194 zł w godzinach szczytu.
Od 1 stycznia przyszłego roku stawki opłaty wyniosą: 4,29 zł przy zużyciu poniżej 500 kWh rocznie (obecnie stawka wynosi 2,86 zł); 10,31 zł dla zużycia w przedziale 500-1200 kWh (dziś płacimy 6,86 zł); 17,18 zł przy zużyciu 1200-2800 kWh (obecnie jest to 11,44 zł); 24,05 zł dla gospodarstw zużywających powyżej 2800 kWh rocznie (aktualna cena to 16,01 zł).
Obniżka taryf. Minister ogłasza decyzję
Nastąpi również wzrost opłaty kogerencyjnej, której celem jest wspieranie rozwoju produkcji i dostępności energii elektrycznej z wysokosprawnej kogeneracji w krajowym systemie elektroenergetycznym. Projekt rozporządzenia przewiduje, że nowa stawka tej opłaty wyniesie 4,36 zł/MWh w porównaniu do obecnych 3 zł/MWh.
Tymczasem minister energii Miłosz Motyka ogłosił obniżenie taryf za prąd do stawek poniżej 500 zł za MWh. Jak podkreślił, resort pracuje obecnie tym, by odbiorcy prądu wreszcie mogli rozliczać się na podstawie faktycznego zużycia, a nie prognoz.
– Taka możliwość powoli jest już możliwa, to na podstawie umów, które wchodzą pomiędzy odbiorcami a spółkami. Natomiast do tego potrzebny jest odpowiedni licznik. Kiedy klient będzie miał już odpowiedni licznik, będzie można zmienić formułę rozliczeń. Jeśli będzie potrzebna zmiana legislacyjna, aby ułatwić tę kwestię, to ją wprowadzimy – powiedział minister, cytowany przez portal tvp.info.
Czytaj też:
Ekspert: Koszt produkcji energii to dziś tylko połowa rachunkuCzytaj też:
Prof. Grosse: Musimy dać sobie spokój z polityką unijną, która narzuca nam ETS i ETS2