Media sportowe żyją negocjacjami Marka Papszuna z Legią Warszawa. Sprawa toczy się w tej chwili wokół klauzuli odejścia. Gościem Kanału Sportowego był Wojciech Cygan, czyli Przewodniczący Rady Nadzorczej Rakowa, ale… raczej nie był chętny na rozmowę o tej sprawie. Zabrał za to głos na temat kary dla Maccabi Hajfa.  

W czwartek 20 listopada wszyscy śledziliśmy losowanie przeciwników reprezentacji Polski, ale wieczorem odpalona została ligowa bomba – Marek Papszun rozpoczął negocjację z Legią Warszawa, która cały czas poszukuje następcy Edwarda Iordanescu. Jego odejście jest przesądzone.

Klub spod Jasnej Góry wydał latem prawie dziesięć milionów euro, zaliczając najgrubsze okno transferowe w dziejach Ekstraklasy. Wszystko dla Papszuna, który w listopadzie stwierdza, że woli pracować w innym miejscu – pisał Jakub Białek na łamach Weszło. Czy Raków może czuć się zdradzony?

Raków stracił Papszuna. Negocjuje warunki klęski

Wojciech Cygan nie chciał rozmawiać o Papszunie

Wojciech Cygan został początkowo zapytany o kwestię decyzyjności w klubie z Częstochowy. Odpowiedział, że od początku rozkłada się ona na wiele osób. Zaznaczył, że nigdy w Rakowie nie było tzw. „transferów-niespodzianek”, tylko zawsze odbywały się one w konsultacji ze sztabem.

– Jeżeli chodzi o potencjalne zmiany, to nie ma co spodziewać się rewolucji. Wszyscy patrzymy na kontuzje i na tych zawodników, których na razie nie ma, czyli Jean Carlos i mam szczerą nadzieję, że marzec-kwiecień to okres, kiedy Władek Koczerhin będzie w pełni zdrowy. Znając realia Rakowa, pojawi się kilka transferów zimą. 

Najbardziej palącą kwestią jest oczywiście temat odejścia Marka Papszuna i nie mogło zabraknąć poruszenia tej kwestii. Co z wspomnianą klauzulą na milion euro?

– Nasz trener ma ważną umowę z Rakowem. Wszystkich tych, którzy słuchają połączenia ze mną i myślą, że wyjdzie jakiś wielki statement z mojej strony i ogłoszę wielkie mięso, proszę o rozłączenie się.

Cygan w ogóle nie komentował więc negocjacji, a w kontekście Papszuna poruszono zatem temat „boczny” i kwestię utraty przez niego szatni i sztabu. Przedstawiciel Rakowa uznał to za dość dziwne, mówiąc że zarządzenie personalne to akurat jedna z najlepszych umiejętności charyzmatycznego szkoleniowca.

Wojciech Cygan załamany karą dla Maccabi

Gdy dziennikarze z Kanału Sportowego wyczuli, że Cygan nie za bardzo chce dyskutować o Marku Papszunie, to rozmowa zeszła na nieco inne tematy. Po ponad trzech miesiącach UEFA podjęła decyzję w sprawie Maccabi Hajfa i ich skandalicznego transparentu: „Murderers since 1939”. Mają zapłacić – uwaga – 30 tysięcy euro, czyli prawie tyle, co Jagiellonia za odpalenie rac (26,5 tys.). Co na to Cygan?

– Musiałbym rozłożyć ręce i być załamany, a nawet zrozpaczony. Mogę sobie pozwolić na prywatną opinię. Jeżeli ktoś tak klasyfikuje zdarzenia w Debreczynie, to ja nie jestem w stanie tego pojąć. Mówię to jako prawnik. Pewnie powinienem powiedzieć, że warto się zapoznać z uzasadnieniem, ale czasami jest takie orzeczenie, które można ocenić na pierwszy rzut oka. To wymyka się jakimkolwiek prawidłom logiki, zdrowego rozsądku i prawidłowej oceny. 

UEFA – głupcy od 1954. Żenująca kara dla Maccabi Hajfa

Cygan został dopytany czy brakowało wsparcia i lobbingu ze strony PZPN-u:

– Nie, nie powiedziałbym tak. Był taki moment na początku, kiedy wszyscy się odezwali, media społecznościowe zapłonęły oświadczeniami. Zdawałem sobie sprawę, że z każdym dniem, jak było  przeciągane to postępowanie i jak się ono dłużyło, to zainteresowanie malało. Co jakiś czas ktoś z dziennikarzy to podsycał. My zresztą też skierowaliśmy jedno pismo z prośbą o informację, ale dostaliśmy podobną odpowiedź jak wszyscy.

– PZPN wystosował swoje pismo i za tę szybką reakcję podziękowałem Cezaremu Kuleszy, ale rozumiem, że nie ma tam w związku tam jakiejś komórki, która śledzi kwestie dyscyplinarne dla klubów. Wydawało się, że UEFA podejmie decyzję bardziej analizując sytuację. Postępowanie było prowadzone w sposób pobieżny – zakończył temat Cygan.

O ODEJŚCIU MARKA PAPSZUNA CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix