Znając sposób działania polskiego premiera – słowo nic nie kosztuje, a obiecać można wszystko – trzeba zachować daleko posunięty sceptycyzm. To co jest pewne i co żadnych wątpliwości nie budzi, to stopniowa, dokonująca się na naszych oczach wielka przemiana Europy Zachodniej, która tracąc swoje dawne, chrześcijańskie oblicze, staje się w coraz większym stopniu obszarem ekspansji islamu. Dla Czytelników DoRzeczy.pl przygotowałem w związku z tym fragment mojego wstępu do drugiego wydania książki „Dżihad i samozagłada Zachodu”, która ukazuje się teraz nakładem wydawnictwa Fronda.


XXX


Czy dziesięć lat temu, kiedy to ukazywało się pierwsze wydanie mojej książki „Dżihad i samozagłada Zachodu” ktoś o zdrowych zmysłach mógł sobie wyobrażać, że pewnego pięknego dnia najważniejszym wydarzeniem w Polsce, opisywanym i pokazywanym w mediach społecznościowych, będzie koniec muzułmańskiego ramadanu? Że ludzie będą wymieniać się zdjęciami z Gdańska lub Wrocławia, na których to widać jak tłoczą się na ulicach tysiące wyznawców Allaha, klęcząc obok siebie na dywanikach? Dziesięć lat temu gdyby ktoś o tym wspomniał spotkałby się z niedowierzaniem. Więcej: zostałby oskarżony o to, że jest niepoprawnym islamofobem. Owszem, takie rzeczy mogą się zdarzyć we Francji, Niemczech czy Hiszpanii, mógłby usłyszeć taki śmiałek, ale w Polsce? Co to, to nie! Wydawało się to tym bardziej nieprawdopodobne, że akurat w 2015 roku do władzy doszła formacja polityczna, która obiecywała ustrzec Polskę przed błędami imigracjonizmu. A jednak brutalna prawda jest taka, że wszystko wskazuje na to, iż mimo ostrzeżeń i mimo wiedzy o obcych doświadczeniach znaleźliśmy się w podobnej sytuacji jak inne kraje Zachodu kilkadziesiąt lat temu. By dostrzec zmianę wystarczy wyjść na ulice jednego z większych polskich miast, a już na pewno znaleźć się w okolicach kolejnych, budowanych meczetów. Krok po kroku, wskutek nieroztropnej polityki migracyjnej ostatnich rządów, tak rządu Prawa i Sprawiedliwości jak i Platformy Obywatelskiej, Polska stała znalazła się w obliczu poważnego kryzysu. Dodatkowo niebezpiecznym czynnikiem są błędne i motywowane ideologicznie decyzje Unii Europejskiej.