Mimo ogromnego napływu turystów Wyspy Kanaryjskie wciąż należą do najbiedniejszych regionów Hiszpanii. Jak powołując się na dane Narodowego Instytutu Statystyki donosi „El Pais”, bezrobocie pozostaje trzecim najwyższym w kraju (13,3 proc.), a przeciętne wynagrodzenie — 1872 euro miesięcznie jest jednym z najniższych. Ponad 30 proc. mieszkańców żyje na granicy ubóstwa lub wykluczenia społecznego. Co więcej, jedynie 46 proc. Kanaryjczyków uważa, że turystyka realnie poprawia jakość ich życia. Coraz częściej wychodzą oni na ulice, domagając się zmiany modelu rozwoju regionalnego.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Jak wielu Polaków odwiedza Wyspy Kanaryjskie?

Jakie są główne problemy mieszkańców Wysp Kanaryjskich?

Jak duża część mieszkańców żyje na granicy ubóstwa?

Jakie zmiany postulują mieszkańcy Wysp Kanaryjskich?

Wyspy Kanaryjskie w kryzysie. Lider biedy w Hiszpanii

Głównym problemem jest odpływ pieniędzy poza lokalną gospodarkę. Pablo Hernández, szef Kanaryjskiej Strefy Specjalnej w radiu Cadena SER porównał sytuację je do nieszczelnego basenu: można ciągle dolewać wodę (przyjmować więcej turystów), ale bez uszczelnienia systemu zyski i tak będą uciekać.

Ekonomista Sergio Moreno z Uniwersytetu w Las Palmas cytowany przez „El Pais” wskazuje dwa rodzaje odpływów. Pierwszy to import, który z uwagi na słabo rozwinięty przemysł jest nieunikniony. Proponuje jednak rozwój lokalnej produkcji tam, gdzie to możliwe. „Musimy jednak rozważyć, jakie produkty możemy uprawiać, na przykład w śniadaniach serwowanych w hotelach. Powinny istnieć zachęty podatkowe, aby zwiększyć produkcję w tych obszarach, a może nawet rewizja systemu gospodarczego i fiskalnego Wysp Kanaryjskich (REF)” — wyjaśnia.

Drugi rodzaj odpływów jest bardziej dotkliwy. To zyski inwestorów zagranicznych, brak lokalnych specjalistów, a także dominacja pośredników m.in. platform rezerwacyjnych pobierających prowizje sięgające 20 proc. „Booking czy Airbnb, żeby wymienić tylko dwa, są o wiele bardziej szkodliwe niż touroperatorzy, ponieważ są znacznie mniej zaangażowani w regiony” — podkreśla Moreno.

Badanie Uniwersytetu La Laguna pokazuje, jak duża jest skala problemu. Na archipelagu zostaje tylko ok. 30 proc. wydatków turystów, a 70 proc. trafia do firm w krajach pochodzenia gości. To efekt popularności pakietów turystycznych i modelu all inclusive, który nie sprzyja lokalnym przedsiębiorstwom.

Szacunki dotyczące całkowitej skali filtracji różnią się w zależności od źródła. Według danych ONZ z 2010 r., na które powołuje się hiszpański dziennik, w regionach rozwiniętych wynoszą one 10–20 proc., a w rozwijających się mogą sięgać nawet 50 proc. Kanaryjska minister turystyki Jessica de León w ostatnich miesiącach podawała wartości sięgające od 7 do nawet 30 proc.