Rosyjski atak na ukraińskie miasto Tarnopol, miał tragiczne konsekwencje. Jak poinformowała w sobotę ukraińska Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, odnaleziono ciała 33 ofiar, w tym sześciorga dzieci. Niestety, kolejne sześć osób nadal uznawane jest za zaginione.
Wśród ofiar znajdowała się 7-letnia Amelia, posiadająca polskie obywatelstwo. Dziewczynka zginęła wraz z matką.
Premier Donald Tusk oświadczył w piątek, że śmierć Amelki to wynik bestialskiego rosyjskiego ataku. Prezydent Karol Nawrocki podkreślił natomiast, że stało się to w wyniku barbarzyńskiego rosyjskiego ostrzału ludności cywilnej.
Tomahawki dla Ukrainy. „Sparing, ale nie Trumpa z Putinem”
Ukraińska DSNS podkreśla, że działania ratownicze i poszukiwawcze skupione były na dwóch miejscach. W jednym z nich został poważnie zniszczony budynek wielorodzinny, a część osób znalazła się pod gruzami lub była uwięziona w mieszkaniach.
Ratownicy musieli też gasić pożary wywołane ostrzałem. Akcja trwała cztery dni i zakończyła się w sobotę wieczorem. Działania prowadzono w trudnych warunkach, m.in. ręcznie na wysokości 5–6 piętra. Pomimo tych wysiłków, sześć osób, w tym jedno dziecko, nadal uznaje się za zaginione.
Do ataku doszło w środę rano, kiedy to rosyjskie wojska użyły ponad 470 dronów i prawie 50 rakiet. W Tarnopolu trafione zostały dwa bloki mieszkalne, w których wybuchły pożary.