W sobotnie popołudnie Barcelona rozegrała pierwszy mecz na zmodernizowanym Camp Nou. Uczciła ten szczególny dzień należycie. Potyczka z Athletikiem Bilbao zakończyła się wynikiem 4:0, a rezultat historycznej konfrontacji otworzył Robert Lewandowski.
Dzień później Real Madryt przystąpił do wyjazdowego starcia z Elche CF, by odzyskać fotel lidera. Dorobek obu hiszpańskich gigantów był identyczny – na koncie mieli po 31 punktów. „Barca” zasiadała na szczycie dzięki korzystniejszemu bilansowi bramek.
Armaty Realu milczą jak zaklęte. „Królewscy” w potężnych tarapatach na obiekcie beniaminka
Nie minął kwadrans, a „Królewscy” mieli już na koncie trzy strzały na bramkę rywala. Do tego minimalny ofsajd Kyliana Mbappe. Wydawało się, że ekipę bieniaminka czeka upiorny wieczór.
Zaraz potem pierwsze celne uderzenie oddali gospodarze. Rafa Mir postawił jednak na siłę, zamiast na precyzję. Thibaut Courtois miał w tej sytuacji sporo szczęścia.
Przed przerwą pierwszoplanowe role grali bezapelacyjnie bramkarze obu zespołów. Inaki Pena – do niedawna golkiper Barcelony i konkurent Wojciecha Szczęsnego – dwukrotnie radził sobie w bardzo groźnych sytuacjach, gdy kolejne strzały oddawał Mbappe. Po drugiej stronie Courtois znakomicie wybronił próbę Andre Silvy.
W pierwszej odsłonie mogło paść przynajmniej pięć goli, tymczasem ta część spotkania skończyła się bezbramkowym remisem. To oznaczało, że Real nie potrafi pokonać golkipera rywali… w trzecim z kolei meczu.
Po zmianie stron gospodarzom wystarczyło tylko osiem minut, by otworzyć rezultat spotkania. Genialną asystą popisał się German Valera. Do jego zagrania piętą dopadł Aleix Febas (wychowanek Realu) i uderzył z piątego metra bez przyjęcia. Piłka otarła się o rękawice Courtois, odbiła się od słupka i wpadła do siatki. 1:0!
Trener Xabi Alonso zareagował natychmiast. Na murawę wpuścił Viniciusa Juniora i Eduardo Camavingę. Roszady długo nie przynosiły jednak efektu.
„Los Blancos” wyrównali dopiero w ostatnim kwadransie. W 77. minucie gospodarzy uratowała jeszcze poprzeczka, ale chwilę później było już 1:1. Do sytuacyjnej piłki w polu brmkowym dopadł Dean Huijsen i uderzył z powietrza nie do obrony.
Kurczowa obrona beniaminka w ostatnich fragmentach? Nic z tych rzeczy. Elche nie zamierzało zadowalać się jednym punktem. Była 84. minuta, gdy indywidualną szarżę skutecznym uderzeniem tuż sprzed pola karnego zakończył Alvaro Rodriguez – swego czasu gracz Realu.
Tyle że ekipa z Madrytu zdążyła z jeszcze jednym odwetem. Trzy minuty później w zamieszaniu podbramkowym do siatki trafił z bliskiej odległości Jude Bellingham.
Remis wystarczył Realowi do odzyskania pozycji lidera. Ponownie zasiada zatem na szczycie tabeli. Tym razem z punktem przewagi nad broniącą tytułu Barceloną.
Hansi Flick o zwycięskim powrocie na Camp Nou. „Idealny dzień”. WIDEOAssociated Press© 2025 Associated Press

Po bramce Aleixa Febasa od 53. minuty beniaminek prowadził 1:0MANUEL BRUQUE PAP

Inaki Pena okazał się jedną z pierwszoplanowych postaci spotkania. Kylian Mbappe (na drugim planie) nie znalazł na niego sposobuJOSE JORDANAFP

Victor Chust nie dotrwał do końcowego gwizdka. Po drugiej żółtej kartce opuścił murawę w doliczonym czasie gry JOSE JORDANAFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
