Wydawać by się mogło, że już pod koniec kariery trudno będzie Robertowi Lewandowskiemu zaliczać kolejne historyczne osiągnięcia. A okazuje się, że mimo 37 lat nasz napastnik w dalszym ciągu jest w stanie dokonywać wielkich rzeczy, jak w minioną sobotę.
Najpierw wyprowadził jeden z największych klubów świata na ligowy mecz z Athletic Bilbao jako kapitan, co już powinniśmy uznać za coś niesamowitego. Polak kapitanem Barcelony jeszcze kilka lat temu wydawało się po prostu nierealne, a stało się faktem. Na dodatek w meczu będącym inauguracją nowego Camp Nou — jednego z najsłynniejszych obiektów sportowych świata, który właśnie przeszedł olbrzymią przebudowę. I jakby tego było mało, to już na początku meczu „Lewy” strzelił gola!
Genialna forma Polaka
Barcelona wróciła na swój stadion po 909 dniach, czyli ponad dwóch latach. Na razie nowe Camp Nou może pomieścić 45 tys. widzów, bo na wielu trybunach wciąż trwają prace modernizacyjne. Za kilkanaście dni pojemność ma wzrosnąć do 60 tys., a docelowo ma być 105 tys. miejsc, ale dopiero od początku przyszłego sezonu, gdy obiekt ma być już w pełni gotowy.
Czy Lewandowski wystąpi wtedy jeszcze na nowym Camp Nou, teraz oczywiście nie wiadomo, bo jego umowa z Barceloną kończy się 30 czerwca przyszłego roku, gdy „Lewy” będzie chwilę przed 38. urodzinami. Ale mimo takiego wieku nasz napastnik w dalszym ciągu imponuje formą. Cztery ostatnie mecze w jego wykonaniu to hat trick w starciu z Celtą Vigo (4:1) przed przerwą na mecze reprezentacji, potem genialna asysta do Jakuba Kamińskiego w spotkaniu z Holandią (1:1), następnie gol w meczu z Maltą (3:2), a teraz trafienie z Athletic Bilbao. Na świętowanie nie ma jednak zbyt wiele czasu, bo już we wtorek Barcelona zmierzy się z Chelsea w Londynie w jednym z hitów piątej kolejki Champions League.
W niej nie występuje Jakub Kamiński, a szkoda, bo formę zdecydowanie ma pucharową. Po golu z Holandią po wspomnianej asyście Lewandowskiego, nasz zawodnik zdobył kolejną bramkę w 1. Bundeslidze w barwach 1.FC Köln, w przegranym jednak 3:4 starciu z Eintrachtem Frankfurt.
Wielkie mecze w stolicy Anglii
Kamiński, a także kibice na całym świecie będą więc mieli czas skupić się na wydarzeniach w Londynie, który na dwa dni stanie się stolicą europejskich hitów. We wtorek Chelsea podejmie Barcelonę, a dzień później lider fazy zasadnicznej — Bayern Monachium — zmierzy się z wiceliderem, czyli Arsenalem. Bawarczycy na 18 w tym sezonie rozegranych meczów wygrali aż 17 i tylko skromny Union Berlin był w stanie odebrać im punkty. Kanonierzy natomiast imponują przede wszystkim grą w defensywie. Będzie to również starcie liderów Bundesligi i Premier League, więc trudno znaleźć ciekawiej zapowiadający się mecz.
Na szczycie tabeli pierwszy zagra z drugim, za to na dole dojdzie do starcia ostatniej drużyny z przedostatnią, jednak mało kto spodziewał się, że po czterech kolejkach te najgorsze pozycje zajmować będą Ajax Amsterdam i Benfica Lizbona z zerowym dorobkiem punktowym. Za to największa rewelacja Ligi Mistrzów, czyli Karbach z Mateuszem Kochalskim w bramce tym razem będzie próbować sprawić sensację w Neapolu.