– Będę stosował marszałkowskie weto wobec szkodliwych projektów legislacyjnych służących populizmowi i rozregulowaniu zasad funkcjonowania państwa. Będę zawsze zwracał uwagę na to, czy projekty ustaw mają realne źródła finansowania, czy służą tylko grze politycznej i skłóceniu obywateli – powiedział w specjalnym orędziu marszałka Sejmu wyemitowanym w piątek 21 listopada Włodzimierz Czarzasty. To było jego pierwsze tego typu wystąpienie.
„Marszałkowskie weto” ma – jak mówił lider Nowej Lewicy – „stawać na drodze projektom populistycznym, psującym państwo i źle przygotowanym”, pomijającym źródła finansowania czy uderzającym w społeczne emocje. Czarzasty nie wskazał jednak, o jakie projekty ustaw może chodzić konkretnie.
Ale jasno to zasugerował. Obiecał bowiem „stawiać tamę” działaniom mającym na celu „zmianę ustroju obowiązującego w Polsce od referendum w 1997 r.”. Przypomniał też, że w 2023 na partię koalicji 15 października w sumie zagłosowało 11 mln obywateli – co miało być aluzją i podkreśleniem, że to więcej niż na Karola Nawrockiego w 2025 r.
Słowem: marszałek Czarzasty chciał wysłać przekaz, że to rząd rządzi, bo ma do tego mandat społeczny. A prezydent „jedynie” reprezentuje. A nie odwrotnie.
Czarzasty przejmuje stery. Głośna zasada Hołowni do kosza
– To mój krzyk w walce z populizmem – mówi nieoficjalnie współpracownikom Włodzimierz Czarzasty o zapowiadanym przez siebie „marszałkowskim wecie”. Jak słyszymy, populizmem dla niego są m.in. projekty prezydenta dotyczące na przykład obniżki podatku VAT. – To roz…łoby budżet – mówią ludzie Czarzastego. Dlatego „tego typu” projekty marszałek ma blokować, nie nadając im numeru druku.
Protesty koalicjanta
Ta zapowiadana metoda działania budzi protesty – i to nie tylko opozycji czy ośrodka prezydenckiego. – Widać, że pan marszałek chce się bardzo odróżnić od swojego poprzednika. Czy mi się te decyzje podobają? Nie, nie do końca je rozumiem – powiedział Wirtualnej Polsce polityk Polski 2050 Michał Kobosko.
Podkreśla, że „marszałek Hołownia nie kasował projektów opozycji” i nie traktował ich uznaniowo. – Mówienie, że „teraz ja, marszałek Czarzasty, będę blokować ustawy, które mi się nie podobają”, to nie jest jakość, której ja bym oczekiwał – mówi.
Przedstawicielom Polski 2050 Szymona Hołowni (byłego marszałka Sejmu) nie spodobało się wystąpienie Czarzastego.
„W polskiej konstytucji Marszałek nie ma prawa weta. O tym, które ustawy przechodzą, decydują wybrani przez Polaków posłowie. Nikt nie ma prawa cenzurować, co im wolno, a czego nie wolno głosować. Marszałek Szymon Hołownia wyrzucił z Sejmu zamrażarkę i przywrócił demokrację. To było i jest zobowiązanie całej Koalicji 15X” – oświadczyła na koncie na portalu X formacja Hołowni.
– Na podstawie jakich kryteriów będzie Pan „stawiał tamę” ustawom „antypaństwowym”? Czy będzie tu przesądzać Pańskie uznanie, czy też szersze grono? Jeśli tak, to jakie? Pytam w trosce o demokrację i dorobek marszałka Szymona Hołowni – zwrócił się do Czarzastego na portalu X poseł Polski 2050, wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka.
Wątpliwości zgłaszają kolejni przedstawiciele rządu z ramienia tej formacji. – Nie wiem, czym jest „marszałkowskie weto”. Nie ma takiej figury ani w konstytucji, ani w polskim prawie. Obawiam się, że jest to zapowiedź powrotu do czasów słusznie minionych i do praktyki stosowanej za PiS – mówi wiceminister rozwoju Jan Szyszko. Określa to sformułowaniem: „niekonstytucyjna zamrażarka”.
– Nie ma w polskim prawie prerogatywy marszałka Sejmu, która pozwala wskazywać jednoosobowo i punktowo, które ustawy procedować, a które nie. To nie jest decyzja, która przysługuje marszałkowi. Nie można sobie jednoosobowo uzurpować tego prawa, co może trafiać pod głosowania, a co nie. To nie jest praktyka zgodna ze standardami polskiego prawa – podkreśla polityk Polski 2050.
„Warto Włodka docenić”
Politycy Nowej Lewicy bronią jednak swojego lidera. Nieoficjalnie słyszymy też, że ofensywa Czarzastego spodobała się w Koalicji Obywatelskiej. Dotyczy to również Donalda Tuska. – Każde ręce do walki z Nawrockim się przydadzą, tu warto Włodka docenić – komentuje poseł KO.
Dopytywany o Włodzimierza Czarzastego, Robert Biedroń w Radiu Zet komentuje, że „to nie jest facet, który będzie lelum polelum, to nie będzie ciepła woda w kranie”. – Tam jest energia, żywioł, chęć walki. Tam jest wszystko to, co na trudne czasy jest potrzebne, by bronić demokracji, obecności Polski w NATO czy UE – zapewnił i dodał, że Czarzasty „nie jest zupą pomidorową i nie wszyscy muszą go kochać”.
– Jak ktoś jest zupą pomidorową w polityce, to znaczy, że taka ciepła woda w kranie i nic z tego nie będzie – uważa polityk Lewicy.
Z nieoficjalnych rozmów wynika, że Czarzasty, przywracając praktykę sejmowej zamrażarki, „chce pokazać, kto w tym kraju rządzi, a kto nie”. – W tym względzie będzie wysłany jasny sygnał, że to koalicja odpowiada za rządzenie krajem, a nie opozycja czy Karol Nawrocki. Generalnie marszałek nie będzie się lekko obchodził z opozycją – zapowiada rozmówca z Lewicy.
Za czasów Szymona Hołowni przyjęto zasadę, że wszystkim projektom, spełniającym kryteria formalne, nadawano bieg, tzn. nadawano numer druku. Widać to po statystykach, które przedstawił portal money.pl. W poprzedniej kadencji Sejmu (za czasów PiS) do procedowania skierowano 61 proc. wszystkich skierowanych do Sejmu projektów, podczas gdy w obecnej kadencji to 86 proc.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski