Przez ostatnia lata na rynku nieruchomości panował boom. Budowało się coraz więcej i więcej mieszkań. W tym roku liczba nowych inwestycji dramatycznie wręcz wyhamowała. Z danych GUS-u wynika, że od początku roku do końca października rozpoczęto budowę 186,3 tys. mieszkań. To o 9 proc. mniej niż przed rokiem. Deweloperzy odpowiadali za 112,9 tys. mieszkań. W ich przypadku to spadek aż o 15 proc. względem analogicznego okresu ubiegłego roku. 

Deweloperzy budują coraz mniej. Zmiana na rynku nieruchomości

Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości, w komentarzu przesłanym dla Next.gazeta.pl zwraca też uwagę na sam październik, który można traktować symbolicznie. Deweloperzy w październiku zaczęli budować niecałe 12,8 tys. nowych mieszkań, czyli o prawie 20 proc. mniej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Co więcej, gdyby zsumować dane GUS z ostatnich 12 miesięcy, czyli od listopada 2024 r. do października 2025 r., przepaść jest jeszcze większa. W tym czasie deweloperzy zaczęli budować 133 tys. mieszkań, czyli o prawie 23 tys. mniej niż rok temu. „Bogata oferta mieszkań na sprzedaż od prawie roku ogranicza skłonność deweloperów do rozpoczynania nowych inwestycji” – pisze Bartosz Turek.

Obecna sytuacja na rynku nieruchomości ma związek z działaniami podjętymi w 2023 r. Wtedy mieszkań budowano bardzo dużo, czego efektem jest wzrost mieszkań oddanych do użytku. GUS podaje, że w tym roku oddano do użytkowania 164,2 tys. mieszkań. To o 1,1 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2024 r. Sami deweloperzy przekazali do eksploatacji 103,5 tys. mieszkań – o 3,7 proc. więcej niż przed rokiem. Sytuacja jest więc odwrotna niż w przypadku rozpoczętych inwestycji.

„Przez co najmniej kilkanaście miesięcy w biurach sprzedaży deweloperów bardziej brakowało chętnych na zakup nieruchomości niż mieszkań na sprzedaż. Ostatnio co prawda z miesiąca na miesiąc kredyty mieszkaniowe stają się coraz łatwiej dostępne, co stopniowo przekłada się na rosnący popyt, ale wciąż jesteśmy na początku drogi. Trochę jeszcze wody w Wiśle upłynie, zanim wybór nieruchomości przestanie być szeroki – zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. Trudno się więc dziwić, że już od końcówki ubiegłego roku skłonność deweloperów do rozpoczynania nowych budów zmalała” – zauważa Bartosz Turek. 

Zobacz wideo Student o sytuacji mieszkaniowej w Warszawie. „Ogromne ceny”

Co czeka polski rynek nieruchomości?

Rynek jest nasycony. I prawdopodobnie taki pozostanie jeszcze przez pewien czas. „Skłonność do rozpoczynania nowych inwestycji pokazuje nie tylko to, jak deweloperzy podchodzą dziś do poszerzania skali prowadzonej działalności, ale też daje nam z grubsza informację, ile mieszkań będą oddawali do użytkowania za około 2 lata. Tak długo trwa bowiem przeciętnie budowa bloku mieszkalnego w Polsce” – podaje analityk. Tymczasem według najnowszych danych GUS-u od stycznia do października wydano pozwolenia na budowę 215,4 tys. mieszkań, czyli o 12,1 proc. mniej niż przed rokiem. Z czego pozwoleń dla deweloperów było 136,2 tys. To spadek o 20,8 proc. w skali roku. 

„To właśnie przez większą skłonność do rozpoczynania nowych budów w drugiej połowie 2023 roku obserwujemy od kilku miesięcy rosnącą liczbę mieszkań oddawanych do użytkowania przez deweloperów. Jeśli ponadto skłonność do startowania z nowymi projektami wyraźnie w ostatnich miesiącach zmalała, to już dziś daje to mocne podstawy do tego, by sądzić, że za dwa lata (w 2027 roku) deweloperzy przekazywać będą mniej kluczy do gotowych mieszkań” – pisze Bartosz Turek. Prognozuje, że wtedy  zarabiać będziemy więcej niż dziś, a kredyty powinny być tańsze (oprocentowane na około 5-5,5 proc.). W tych okolicznościach popyt na mieszkania może być większy, a to doprowadzi do ponownego zwiększenia inwestycji. 

Przeczytaj też: „Duży zwrot na rynku mieszkań. Mieszkania tanieją i są bardziej dostępne. Jak długo potrwa?”.

Źródła: GUS, komentarz Bartosza Turka dla Next.gazeta.pl