Jakpodaje „Washington Post”, w New Jersey ludzie zalegają z opłatami, a przeciętny rachunek wzrósł o 24 proc. Stało się to jednym z kluczowych tematów kampanii wyborczej.
W Illinois liczba dotkniętych konsumentów, którym odłączono energię elektryczną, wzrosła o 70 proc. Chroniąca odbiorców mediów i usług komunalnych, w tym energii elektrycznej, gazu i telekomunikacji, Citizens Utility Board, określiła zjawisko jako „intensywny ból związany z rachunkami”.
W Pensylwanii odcięcia wzrosły o 21 proc. Łącznie ponad 270 tys. gospodarstw domowych straciło zasilanie przy wzroście cen o 13 proc.
Średnie koszty prądu w USA są dziś o 11 proc. wyższe niż w styczniu i rosną trzykrotnie szybciej niż inflacja. Zaległości ludzi w opłatach sięgają rekordowych poziomów — przeciętna wynosi 789 dol., o 32 proc. więcej niż w 2022 r.
Jak ostrzegł ekonomista Mark Wolfe, „prąd staje się nieosiągalny w wielu częściach kraju i dotyka już także klasy średniej”. Blisko 14 mln gospodarstw ma tak duże zaległości, że długi przekazano firmom zajmującym się ich ściąganiem.
Dziennik przytacza dramaty wielu rodzin. W Pensylwanii jedna z nich musiała spać w kurtkach, gdy odłączono prąd, bo nie mogli się wywiązać z płatności po utracie zatrudnienia. W Ohio rodzina z dochodem 80 tys. dol. rocznie pracuje w sumie na sześciu etatach, by opłacić energię, która wzrosła ponad dwukrotnie.
– Po raz pierwszy jesteśmy spóźnieni ze wszystkimi rachunkami – mówią Amerykanie, których cytuje gazeta.
„WP” zwraca uwagę, że rosnące koszty nakładają się na zwolnienia i przerwy w świadczeniach federalnych, co napędza kolejne wyłączenia. Zgodnie z prognozami, koszty ogrzewania zimą wzrosną o kolejne 7,6 proc., a zaległości energetyczne będą narastać. Pogłębi to ryzyko ubóstwa i trwałych problemów finansowych.