„Jeśli Władimir Putin na czymś się zna, to na prowokacji” — czytamy w komentarzu opublikowanym we wtorek (23 września 2025 r.) w niemieckim dzienniku ekonomicznym „Handelsblatt”.

  • Co mówi niemiecka prasa o Putinie?
  • Jakie prowokacje są przypisywane Rosji?
  • Jak NATO powinno reagować na naruszenia przestrzeni powietrznej?
  • Czemu Putin czeka na dowód potwierdzający swoje tezy?

Autor tekstu przypomina o dronach, które wleciały w polską przestrzeń powietrzną, czy rosyjskich myśliwcach latających nad Estonią. „Można śmiało przypuszczać, że piloci sprawdzają na zlecenie Kremla, jak daleko sięga cierpliwość NATO”.

Czas na zdecydowaną reakcję?

Jak czytamy, to zrozumiałe, że pojawiają się głosy — także wśród niemieckich polityków — domagające się zdecydowanej reakcji Sojuszu i w ostateczności, w razie naruszenia przestrzeni powietrznej NATO, ich zestrzelenia.

Komentator przypomina, że w 2015 r. zrobiła tak Turcja, otwierając ogień do rosyjskiego myśliwca, który miał naruszyć jej przestrzeń powietrzną.

„Jednak NATO dobrze czyni, nie dając się sprowokować. Rosyjskie samoloty bojowe, które w piątek zostały przechwycone nad Zatoką Fińską, miały wkroczyć na terytorium Estonii na odległość mniejszą niż 10 km — czemu Moskwa i tak zaprzecza”.

„Putin tylko na to czeka”

Jak czytamy, jeśli pojawi się choć cień wątpliwości, czy rzeczywiście doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej — tak jak w 2015 r. w przypadku zestrzelenia rosyjskiego samolotu przez Turcję — to będzie to na rękę Putinowi.

Komentator gazety pisze, że Putin czeka tylko na dowód potwierdzający jego prymitywną tezę, że NATO już dawno stało się stroną wojującą w Ukrainie, a Rosja jest ofiarą.

„Zestrzelenie samolotów powinno być rozważane tylko jako ostateczność, gdy naruszenie przestrzeni powietrznej jest naprawdę jednoznaczne i istnieje bezpośrednie zagrożenie. Na przykład, gdy samoloty NATO, które przechwytują intruzów, same są zagrożone. Najlepszym sposobem reagowania na prowokacje Moskwy jest raczej wykazanie się szybką zdolnością reagowania. Bo właśnie to Rosja obecnie testuje niemal codziennie”.

Więcej myśliwców na wschodnią flankę

Autor dodaje, że im szybciej rosyjskie samoloty zostaną przechwycone przez maszyny NATO, tym szybciej Putin straci ochotę na dalsze prowokacje. „NATO powinno więc przenieść swoje myśliwce przechwytujące bliżej wschodniej flanki sojuszu, tak jak to już ma miejsce w ramach operacji Eastern Sentry”.

Ponadto NATO powinno pilnie rozbudować swoją obronę powietrzną również przeciwko dronom.

„Dopóki NATO może zestrzelić tanie rosyjskie drony prawie wyłącznie za pomocą rzadkich i kosztujących miliony rakiet, na przykład z powodu braku czołgów przeciwlotniczych, Kreml będzie czerpał radość z wysyłania kolejnych bezzałogowych statków powietrznych na zachód” — czytamy w „Handelsblatt”.