Harry Kane skomentował plotki łączące go z Barceloną, ucinając spekulacje o możliwym transferze. Hiszpańskie media, zwłaszcza „Mundo Deportivo”, informowały niedawno, że Anglik miałby zostać głównym celem Blaugrany w kolejnym oknie.

Powód jest prosty: kontrakt Roberta Lewandowskiego wygasa w czerwcu 2026 roku, a nie wiadomo, czy klub chce przedłużać współpracę z Polakiem. Z tego względu Barcelona rozważała ewentualnego następcę, a Kane wydaje się idealnym kandydatem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz

Napastnik Bayernu odniósł się jednak do tych doniesień w rozmowie z „Bildem”, podkreślając, że nie prowadzi żadnych rozmów transferowych. – Nie miałem żadnego kontaktu z nikim. Czuję się bardzo komfortowo, mimo że nie rozmawialiśmy jeszcze o mojej sytuacji z Bayernem. Nie ma jednak pośpiechu. Jestem naprawdę szczęśliwy w Monachium. Bardzo mało prawdopodobne, żeby cokolwiek zmieniło się po tym sezonie – powiedział.

Jego stanowisko jasno wskazuje, że wyciągnięcie go z Bayernu graniczyłoby z niemożliwością. Nic dziwnego – Kane to dziś największa gwiazda zespołu, a jego liczby mówią same za siebie: 109 goli i 29 asyst w 114 występach.

Dla Barcelony takie słowa to jasny sygnał, że plan poszukiwania następcy Lewandowskiego może wymagać korekty. Klub od miesięcy zmaga się z ograniczeniami finansowymi, a transfer Kane’a – nawet gdyby był możliwy – oznaczałby ogromne koszty. Dlatego jego deklaracja pozostania w Monachium jeszcze mocniej zamyka drzwi do potencjalnych negocjacji i sprawia, że Blaugrana musi rozejrzeć się za innymi opcjami.