Najpierw mecz z legendą snookera Jimmym Whitem, wygrany 6:2, otworzył wyobraźnię kibiców. Jakby nie było, nazwisko White wciąż jednak wiele znaczy, nawet jeśli mistrz jest trochę cieniem samego siebie sprzed lat. Gdyby takie spotkanie wygrał Antoni Kowalski czy Mateusz Baranowski, inni polscy uczestnicy World Snooker Tour, pewnie nie wywołałoby to takich emocji.
Szubarczyk wygrał tego brakującego frejma, a później opublikował zdjęcie, na którym leży na stole. Zmęczony, wręcz wyczerpany. 14 godzin później musiał już przystąpić do innej znaczącej potyczki – z wypoczętym z kolei Nopponem Saengkhamem – 35. w rankingu WST, któremu nie grozi wypadnięcie z elity. To zawodnik ukształtowany, 33-letni, choć ostatnio trochę sukcesów mu brakuje. A dziś zaczynał zmagania w Wigan.
Co istotne, był to pierwszy rywal, z którym Szubarczyk zmierzył się w WST po raz drugi. Dwa razy w tym roku grał też choćby z Anglikiem Liamem Highfieldem, ale to pierwsze starcie odbyło się w finale mistrzostw Europy, dzięki któremu Michał uzyskał dwuletnią przepustkę do elity.
A z zawodnikiem z Tajlandii przegrał wcześniej w w Xi’an w Chinach – 1:5. Zacięte były wtedy dwa frejmy, wygrali po jednym z nich, w innych dominował Azjata.

Michał Szubarczykscreen za Youtube/WSTmateriał zewnętrzny
UK Championship w snookerze. Niesamowity Michał Szubarczyk kontra Noppon Saengkham w Wigan
Stawką spotkania była nie tylko czwarta runda zmagań w eliminacjach UK Championship, ale też gwarantowana wypłata 7500 funtów, co ma wpływ… na światowy ranking. On jest budowany właśnie na bazie wynagrodzeń, te są odgórnie ustalane na każdy turniej: w zależności od jego rangi. W trzeciej rundzie znalazło się tylko dwóch niżej notowanych zawodników od Szubarczyka, w razie wygrania meczu z Tajlandczykiem, mógł liczyć na awans o kilka pozycji.
Tyle że rywala Polaka od początku dominował. W pierwszym frejmie Szubarczyk popełnił błędy, oznaczające karne punkty. Jeszcze przy wyniku 2:49 Michał miał szansę powrotu, na stole zostało ponad 50 punktów, ale nie udało się.
Szubarczyk szybko jednak wyrównał, w drugim frejmie popisał się notowanym brejkiem, wiele wskazywało na to, że może też – pierwszy raz w WST – dobić do stu punktów z rzędu. Skończyło się na 73, to i tak oznaczało wyrównanie stanu meczu. A już za moment klasę pokazał Saengkham, teraz to on zaliczył breaka na 75 punktów. Wygrał do zera, objął prowadzenie.
Polak musiał postarać się, by rywal – przed przerwą – nie uciekł na dwa frejmy. Goni się czasem trudno, pokazał to poniedziałkowy mecz Szubarczyka z Brownem. Zaczęło się dobrze, nawet po pierwszej taktycznej rozgrywce Polak był z przodu, prowadził 18:13. Gdy na stole zostało jeszcze dziewięć czerwonych bil, inicjatywę przejął Tajlandczyk. I zaczął wbijać bile jedna po drugiej, poprawiał niebieską, przez środek stołu.
Skończył po zielonej, wystarczył mu notowany break na 53 punkty, pozwalający podwyższyć wynik na 3:1.

Michał Szubarczyk i Noppon SaengkhamPaul Ellis/AFP & Tai Chengzhe/VCG via Getty ImagesAFP/Getty Images
Przerwa w Wigan, a później dwa cudowne frejmy Michała Szubarczyka. Rekord kariery Polaka w World Snooker Tour
Po 15-minutowej przerwie to jednak Szubarczyk popisał się historycznym dla siebie osiągnięciem. Nigdy dotąd w meczach World Snooker Tour nie udało mu się uzyskać „century break”, czyli 100 punktów z rzędu.
Do tej pory rekordem Polaka w elicie był break na 95 punktów, uzyskany w meczu z Anglikiem Martinem O’Donnellem w eliminacjach Xi’an Grand Prix, które były rozgrywane w… Leicester. A teraz Szubarczyk wbijał bile raz za razem. Uznał, że już wystarczy, gdy po czarnej na liczniku pojawiło się 106 punktów.
I po tym frejmie przegrywał tylko 2:3. Już miał więc lepszy wynik niż w poprzednim starciu z Saenkhamem.
I na tym młody lublinianin nie poprzestał. Za moment znów się rozpędził, zanosiło się na kolejną setkę, bo licznik wskazywał już break na 92 punkty. Michał pomylił się jednak na czerwonej, co nie miało znaczenia. Wyrównał wynik na 3:3. Saengkham po takiej serii, a Polak zdobył przecież niemal 200 punktów z rzędu, musiał nabrać większego respektu.
Snookerzysta z Azji dobrze zaczął siódmego frejma, ale gdy tylko się pomylił, Polak znów złapał piękne flow. Szubarczyk ze stanu 0:23 doprowadził do 54:23, ale stracił prawo kontynuowania gry. Saengkham skorzystał z błędu naszego zawodnika, zaczął czyścić stół. Po wbiciu brązowej przegrywał już tylko 51:54, na stole zostały trzy ostatnie bile. Te najcenniejsze. I wytrzymał próbę nerwów, po różowej czwarty frejm na jego koncie stał się faktem. Wielka szkoda, bo Polakowi zabrakło dwóch, może trzech dobrych ruchów.

Michał Szubarczykscreen za Youtube/WSTmateriał zewnętrzny
Teraz to Noppon Saengkham złapał rytm. Już w drugim ruchu po rozbiciu środka zaczął wbijać czerwone bile, poprawiając to czarnymi. Wygrał tego frejma do zera, bardzo wysoko. Odskoczył na 5:3, potrzebował jeszcze tylko jednej udanej rozgrywki.
I ta za moment przyszła. To Tajlandczyk wbił pierwszą bilę. I już nie dopuścił Michała do głosu. Różowa na 71:0 de facto załatwiła sprawę. Azjata poprawił najlepszy wynik Polaka – uzyskał breaka na 125 punktów.
Polak przegrał więc 3:6, ale swój debiut w UK Championship może uznać za bardzo udany.
UK Champiosnhip – 3. runda eliminacji (last 80): do 6 wygranych frejmów
Noppon Saengkham (Tajlandia, 35. w rankingu światowym – Michał Szubarczyk (Polska, 101.) 6:3
Frejmy: 64:12, 16:73, 75:0, 71:18, 0:106, 0:92, 62:54., 68:0, 125:0
- Ksiądz ogłosił z ambony ws. 14-letniego mistrza z Polski. „Bardzo dużo osób się zainteresowało”
- Kwadrans po północy 14-latka z Polski zaproszono do stołu. Na 45 minut. Historyczna chwila
„As Sportu Interii i Polsatu Sport 2025”. Oto najlepsza szesnastka. WIDEOInteria.plINTERIA.TV
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
