Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zostało zwołane 11 września po tym, jak w nocy z 9 na 10 września kilkanaście rosyjskich dronów wtargnęło w polską przestrzeń powietrzną. Prowadzący „Stanu Wyjątkowego” zdradzają, co działo się za zamkniętymi drzwiami.
Duże emocje wywołało pojawienie się na posiedzeniu RBN Sławomira Cenckiewicza, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Chociaż pełni on bardzo ważną funkcję, to według strony rządowej nie posiada dostępu do informacji niejawnych.
— Mimo to Cenckiewicz uczestniczył w spotkaniu, które było klauzulowane. I tam doszło do pewnej demonstracji siły ze strony wicepremiera, szefa MSZ. Radosław Sikorski w pewnym momencie stwierdził, że wśród zgromadzonych jest osoba, która nie jest uprawniona do tego, żeby wysłuchiwać informacji niejawnych, a on takowe posiada, ale nie może tego powiedzieć — zdradza kulisy Jacek Gądek.
Ponadto na początku rady, panowie ignorowali się. — Słyszałem, że Radosław Sikorski nie podał ręki Sławomirowi Cenckiewiczowi, kiedy ten witał się z członkami Rady Bezpieczeństwa Narodowego — dodaje Kamil Dziubka.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Prowadzący zaznaczają, że między Sikorskim a Cenckiewiczem od lat panują chłodne stosunki. — Jak Państwo chcą, to proszę obejrzeć serial „Reset” autorstwa m.in. Sławomira Cenckiewicza. To doskonale pokazuje, jaka jest jego opinia o Radku Sikorskim — zaznacza Kamil Dziubka.
„Cisza między pałacem a KPRM była na rękę przede wszystkim Donaldowi Tuskowi”
Prowadzący podkreślają, że wszystko wskazuje na to, że podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego nie padło wprost, że dom w Wyrykach zniszczyła polska obrona powietrzna podczas akcji, a nie rosyjski dron.
Zniszczony dach budynku mieszkalnego w miejscowości Wyryki (10.09.2025)Wojtek Jargiło / PAP
— Gdyby ktoś powiedział to wprost, to wydaje mi się, że absolutnie nikt, a był tam premier, prezydent, prezes, ministrowie rządowi, nie miałby absolutnie żadnej wątpliwości, co się wydarzyło. A jednak to nie padło — podkreśla Jacek Gądek.
— Ewidentnie jest tak, że ta cisza pomiędzy Pałacem Prezydenckim i Kancelarią Premiera była na rękę przede wszystkim Donaldowi Tuskowi, a najbardziej nie było na rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu. Myślę, że dla Karola Nawrockiego to było nawet korzystne, żeby przez chwilę pokazać się jako mąż stanu, jako człowiek, który pomimo bardzo ostrego konfliktu politycznego w sytuacji takiej tego typu nie szuka politycznej zwady — dodaje Kamil Dziubka.