Dotychczas kierowcy, którzy mieli orzeczone wielokrotne zakazy prowadzenia pojazdów, nie odczuwali pełnej dolegliwości wynikającej z tych kar, ponieważ okresy zakazów biegły równolegle. W praktyce oznaczało to, że osoba z zakazem na rok, dwa i trzy lata ponosiła karę tylko za najdłuższy z nich.
Alkohol w Sejmie. Gosek wypomniał „wężyki” Czarzastemu. „Jakie oni imby organizowali”
„Rzeczpospolita” informuje, że Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad zmianą przepisów. Zgodnie z nowymi propozycjami, okresy zakazów będą wykonywane jeden po drugim. Oznacza to, że jeśli ktoś ma zakaz na rok, potem na dwa, a następnie na pięć lat, to łącznie nie będzie mógł prowadzić pojazdów przez osiem lat. Tego rodzaju podejście ma na celu zwiększenie skuteczności kar oraz uniknięcie sytuacji, w której recydywiści nie odczuwają wystarczających konsekwencji swoich czynów.
Dziennik dodaje, że planowane zmiany budzą pewne obawy. Eksperci obawiają się, że może dojść do sytuacji, gdy długie, kumulowane zakazy będą bardziej dotkliwe niż niektóre przestępstwa o wyższej szkodliwości społecznej. Ponadto, pojawia się pytanie, na ile skuteczna będzie sama egzekucja tych zakazów, skoro dotąd była ona nieefektywna. Jak zauważył dr Wojciech Górowski w rozmowie z dziennikiem, sam system prawny może okazać się niewystarczający, jeśli nie towarzyszyć mu będą odpowiednie działania kontrolne.
Za naruszenie sądowych zakazów grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Mimo to, jak wynika z danych policji, ponad 40 tys. osób zamiast kary więzienia otrzymało kolejne zakazy. Rekordzista miał ich aż 23, w tym sześć dożywotnich.
– Zlecona lustracja ma na celu sprawdzenie, czy reakcja organów prokuratury jest stanowcza i skuteczna, a orzeczone zakazy prowadzenia pojazdów realnie chronią społeczeństwo przed recydywistami drogowymi – mówił we wrześniu ę minister sprawiedliwości Waldemar Żurek
Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości, tylko w 2024 r. sądy orzekły zakaz prowadzenia pojazdów wobec 13 084 kierowców. W pierwszym półroczu 2025 r. liczba ta wyniosła już 7 601 przypadków.
Źródło: „Rzeczpospolita”