Swift nie ma następcy, nie został wyposażony w silniki, które pozwoliłyby skorygować jego pozycję. Dlatego też NASA postanowiło spróbować zmienić orbitę obserwatorium na wyższą w inny sposób. Wśród propozycji zgłoszonych przez prywatne firmy agencja wybrała pomysł przedstawiony przez firmę Katalyst Space Technologies.

Pomysł polega na wykorzystaniu rakiety Pegasus, która startuje po zrzuceniu z samolotu na wysokości 12 km. W czerwcu przyszłego roku Pegasus XL zabierze ze sobą przygotowany przez Katalyst pojazd ze specjalnie skonstruowanymi robotycznymi ramionami. Pojazd Katalyst poleci na orbitę podobną do orbity Swifta i przez 2-3 tygodnie będzie ostrożnie zbliżał się do teleskopu. W tym czasie wykona liczne zdjęcia w wysokiej rozdzielczości, by obsługa naziemna mogła lepiej zrozumieć stan, w jakim znajduje się Swift. W końcu podleci do obserwatorium, złapie go trzema ramionami i przesunie na wyższą orbitę.

  • Jak długo działa teleskop Swift?
  • Dlaczego teleskop Swift opada?
  • Jakie firmy brały udział w misji ratunkowej?
  • Ile kosztuje zaplanowana misja uratowania Swifta?

Będzie to niezwykle trudne zadanie. Swift nie był budowany z myślą o misjach serwisowych. Nie ma więc żadnych portów dokujących czy uchwytów, za które można go łapać. Ma za to niezwykle delikatną optykę, która może zostać uszkodzona, jeśli zostanie skierowana w stronę Ziemi, Słońca lub Księżyca.

Dlatego też specjaliści z Katalyst już teraz szczegółowo analizują fotografie i plany Swifta wykonane przed startem. Próbują określić najlepsze punkty, na których ich pojazd położy swe robotyczne ramiona. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Swift trafi na swoją oryginalną orbitę i można spodziewać się, że pozostanie na niej przez kolejne dekady.

Powodzenie misji będzie też kamieniem milowym dla kolejnych misji ratunkowych. Jeśli w ciągu ośmiu miesięcy, jakie upłyną między przyznaniem Katalyst kontraktu a wykonaniem zadania, uda się przygotować tak złożoną i tanią — wycenioną na 30 mln dol. — misję uratowania cennego sprzętu pracującego w przestrzeni komicznej, może być to początkiem epoki częstszych działań tego typu. Owszem, wszyscy pamiętamy misje serwisowe na Teleskop Hubble’a. Jednak trzeba przypomnieć, że Hubble był budowany z myślą o serwisowaniu w kosmosie. Zdecydowana większość pojazdów i urządzeń wystrzeliwanych z Ziemi nie jest projektowana pod kątem ich ratowania czy naprawiania.