Dramat rozpoczął się w środę przed godz. 15 czasu lokalnego (godz. 8 w Polsce). Jak informuje publiczny nadawca RTHK, ogień z nieustalonych dotąd przyczyn pojawił się w jednym z bloków — Wang Cheong House — i błyskawicznie rozprzestrzenił się po łatwopalnych bambusowych rusztowaniach, które oplatały osiem ponad 30-piętrowych budynków. Osiedle Wang Fuk Court, zamieszkane przez blisko 4,7 tys. osób, przechodziło generalny remont.
- Ile wynosi liczba ofiar pożaru w Hongkongu?
- Jakie były przyczyny pożaru?
- W której dzielnicy doszło do pożaru?
- Kim był strażak, który zginął w pożarze?
Płomienie, podsycane wiatrem, ogarniały kolejne piętra i budynki. Po trzech godzinach walki z żywiołem służby ogłosiły piąty, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Sama akcja ratownicza jest niezwykle utrudniona: z budynków spadają odłamki spalonych elementów, dochodzą odgłosy eksplozji z mieszkań. Strumienie wody z wozów strażackich nie dosięgały najwyższych kondygnacji.
— Patrzyłem, jak budynki zapalają się jeden po drugim. Serce mi pęka — powiedział portalowi Hong Kong Free Press jeden z mieszkańców osiedla, którego rodzina zdołała się ewakuować. Ze łzami w oczach patrzył, jak ogień trawi jego dom.
Jak podaje BBC, obecnie potwierdzono 55 ofiary śmiertelne.
Wśród ofiar śmiertelnych jest 37-letni strażak, który stracił kontakt z zespołem podczas akcji na parterze i został znaleziony z ciężkimi poparzeniami.
Pożar kompleksu mieszkaniowego w dzielnicy Tai Po, w którym zginęło co najmniej 44 osoby, jest prawdopodobnie najtragiczniejszym w skutkach pożarem w Hongkongu od czasów II wojny światowej — podkreśla BBC.
PAP/EPA/LEUNG MAN HEI
PAP/EPA/LEUNG MAN HEI