W środę poinformowaliśmy, że Artur Kędziora został niedawno odwołany z funkcji prezesa Unii Tarnów, a nagła rewolucja może spowodować, że klub będzie mieć olbrzymie problemy z otrzymaniem licencji na starty w kolejnym sezonie. Unia wciąż ma około trzech milionów złotych zaległości wobec zawodników i innych podmiotów.

Choć Kędziora nie chciał powiedzieć, co dokładnie spowodowało, że został wyrzucony, ale przyznał się, że powodem było rzekome działanie na szkodę spółki. Cały artykuł przeczytasz TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO: „Bez złota nie będzie ładnie”. Co przyniesie współpraca Rusko z Protasiewiczem?

Nowe światło na całą sprawę rzuca najważniejsza postać w klubie, czyli jeden ze współwłaścicieli Artur Lewandowski. Powodem wyrzucenia prezesa Unii była umowa z wychowankiem Janem Heleniakiem, na mocy której, klub pozwolił na jego odejście z Unii za jedyne 70 tysięcy złotych. Za cztery lata jazdy w Tarnowie, klub mógł oczekiwać nawet 640 tysięcy złotych ekwiwalentu.

– Nie wiem, ile pieniędzy ostatecznie uzyskalibyśmy za Heleniaka od zainteresowanych klubów, ale na pewno mówimy o stracie kilkuset tysięcy złotych. Kilka lat temu za Piotra Świercza otrzymaliśmy z Wilków Krosno 350 tysięcy złotych. Jan Heleniak odejdzie z klubu najprawdopodobniej za jedyne 70 tysięcy złotych. Prezes Kędziora doskonale wiedział, że należy nam się ekwiwalent za cztery lata jazdy zawodnika w naszym klubie, ale mimo to dogadał się z nim na skrajnie niekorzystnych warunkach dla Unii. Długo ukrywał to przede mną, a dopiero później dowiedziałem się, że dokument w tej sprawie jest już złożony w PZM. Wtedy momentalnie zdecydowałem o wyrzuceniu prezesa. To był dla mnie cios w plecy, bo nie zakładałem, że prezes może nas tak zdradzić. Traktuję to jako okradzenie klubu – mówi wprost Artur Lewandowski.

Już od jakiegoś czasu mówiło się o zainteresowaniu juniorem ze strony mistrzów Polski, czyli PRES Grupy Deweloperskiej Toruń. W ich przypadku pozyskanie 18-latka za jedyne 70 tysięcy złotych wydaje się znakomitym interesem. Choć miniony sezon nie był dla Heleniaka zbyt udany (średnia 0,685 pkt/bieg), to jednak zawodnik może tłumaczyć się tym, że nie miał odpowiedniej opieki ze strony klubu i przez większość sezonu czekał na jakiekolwiek pieniądze. W nowym otoczeniu jego kariera znów może nabrać tempa.

Tak nagła rewolucja w tarnowskim klubie znów stawia pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie ośrodka. Ostatnie zmiany dawały nadzieję na nowe otwarcie, a teraz znów wszystko zostało zaprzepaszczone.

– Prezes Kędziora od sierpnia zrobił naprawdę kilka dobrych zmian i dobrze oceniałem jego działalność. Podczas Memoriału Rempały jedna rzecz mnie zaalarmowała, ale wtedy uznałem, że to był drobny błąd. Tym razem nie mogłem przymknąć oka, bo dostałem potwierdzenie, że dzieje się coś dziwnego i to na pewno nie był przypadek. Gdy poinformowałem go o zwolnieniu, to natychmiast zmienił retorykę i zaczął mnie atakować. Na koniec zwołał Walne Zgromadzenie na 8 grudnia, choć doskonale wiedział, że to dla mnie za wczesny termin, by doszło do podwyższenia kapitału klubu. Zrobił to specjalnie na złość mi – dodaje Lewandowski.

To zresztą niejedyny problem, bo do 29 listopada klub powinien złożyć komplet dokumentów potwierdzających chęć startu w kolejnym sezonie KLŻ oraz potwierdzenie spłaty zawodników. Zaległości wobec żużlowców wynoszą ponad dwa miliony złotych.

– Rozmawiałem już z Mateuszem Szczepaniakiem, Marko Lewiszynem, Matejem Zagarem i ci zawodnicy dostaną swoje pieniądze. To będzie ponad milion złotych, który wpłynie na ich konta w najbliższych dniach. Na spłatę innych zaległości trzeba będzie trochę poczekać, ale nie unikam odpowiedzialności – przyznaje współwłaściciel klubu.