Ministerstwo obrony Turcji poinformowało w czwartek, że najpierw musi zostać osiągnięte zawieszenie broni między Ukrainą a Rosją, zanim będą mogły się rozpocząć jakiekolwiek dyskusje na temat ewentualnego rozmieszczenia wojsk w ramach potencjalnych sił stabilizacyjnych.
We wtorek prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że w siłach tych znajdą się żołnierze francuscy, brytyjscy i tureccy. Ankara, która od początku wojny stara się utrzymać serdeczne stosunki zarówno z Moskwą, jak i Kijowem, oświadczyła, że jest otwarta na rozmowy o rozmieszczeniu wojsk, ale tylko po ustaleniu szczegółów.
„Najpierw należy zawrzeć zawieszenie broni między Rosją a Ukrainą. Następnie należy ustalić ramy misji z jasnym mandatem i określić, w jakim stopniu każdy kraj będzie się angażował” – oświadczył turecki resort obrony, komentując wypowiedź Macrona.
Kto ma pilnować pokoju po zawieszeniu broni?
Sprawa wysłania wojsk na Ukrainę powraca co jakiś czas. W kwietniu br. „The Guardian” ujawnił brytyjsko-francuski plan zakładający rozmieszczenie na Ukrainie maksymalnie 30 tys. żołnierzy z Europy, nadzorujących zawieszenie broni i amerykańską ochronę tego kontyngentu, polegającą na wsparciu ze strony lotnictwa i wywiadu.
Według ustaleń „Rzeczpospolitej” Macron naciskał, żeby Francja razem z Polską i Wielką Brytanią wysłały na Ukrainę 25 tys. żołnierzy. Jednak francuskiemu prezydentowi odmówił premier Donald Tusk. Powodem miały być zbliżające się wybory prezydenckie w Polsce.
Władze Rosji od początku stoją na stanowisku, że rozmieszczenie na Ukrainie żołnierzy z krajów członkowskich NATO jest dla Moskwy nie do zaakceptowania i będzie oznaczać eskalację konfliktu.
Zwrot ws. planu Trumpa. „Ukraina odrzuciła trzy kluczowe punkty”
W połowie listopada Stany Zjednoczone przedstawiły Ukrainie projekt planu pokojowego. Jeden z 28 punktów zakładał uzyskanie przez Kijów wiarygodnych gwarancji bezpieczeństwa. Według prezydenta USA Donalda Trumpa, po rozmowach między przedstawicielami Waszyngtonu i Kijowa w Genewie, dokument został skrócony do 22 punktów.
Stacja CNN podała w środę, że Ukraina odrzuciła trzy kluczowe punkty porozumienia: nie chce oddać Rosji nieokupowanej części Donbasu, ograniczyć swojej armii do 600 tys. żołnierzy ani zrezygnować z członkostwa w NATO.
– Byłoby wielkim błędem twierdzić, że obecnie mamy wersję (planu pokojowego), którą Ukraina akceptuje – stwierdziło wysoko postawione ukraińskie źródło.
Jak dodało, Kijów domaga się m.in. rewizji limitu liczebności sił zbrojnych i przekonuje Waszyngton, że rezygnacja z członkostwa w NATO stworzyłaby „zły precedens” dla wpływu Rosji na sojusz, „którego nawet nie jest członkiem”.
Czytaj też:
Tajny plan Niemiec wyszedł na jaw. „Najpilniej strzeżona tajemnica”