Julia Szeremeta nie przyjechała do Budapesztu w najwyższej formie m.in. z powodu kontuzji prawej dłoni, ale startując ostatni rok na arenie międzynarodowej w kategorii młodzieżowca, z całych sił pragnęła postawić stempel w postaci medalu. Najlepiej złotego, bo ambicje wicemistrzyni olimpijskiej sięgają już tylko nieba.
Julia Szeremeta kontra Bibiana Lovasova. Oto finalistka mistrzostw Europy
Najpierw miała trudną przeprawę z młodzieżową wicemistrzynią świata, Turczynką Pinar Benek, bowiem w drugiej rundzie doszło do liczenia naszej reprezentantki. Ostatecznie wyrwała zwycięstwo 3:2, a w ćwierćfinale zmierzyła się z ofensywnie usposobioną Vivien Parsons. Tyle tylko, że taki styl jest wodą na młyn dla 22-latki, która specjalizuje się w boksowaniu z kontry. I dokładnie w taki sposób jednogłośnie wypunktowała Brytyjkę.
Półfinał ze Słowaczką Bibianą Lovasovą nie zapowiadał się jako łatwa przeprawa. – Sama nie analizuję moich przeciwniczek, tylko słucham wytycznych od trenera Tomka. Wiem, że jest wysoka oraz mańkutka. Jeśli się nie mylę, nigdy wcześniej z nią nie walczyłam. Może kiedyś miałyśmy co najwyżej zadaniowy sparing, jednak to także nie utkwiło mi w pamięci – dzień przed półfinałem dzieliła się informacjami z Interią gwiazda naszego boksu olimpijskiego.
O potencjale rywalki opowiedział trener Dylak w studiu „Ring TVP”. – Słowaczka jest niewygodną mańkutką, kontrującą i mocno bijącą z tzw. tylnej ręki, trochę niepoukładaną. Jula nie do końca lubi takie nieszablonowe zawodniczki, po których nie wiadomo, co zaraz zrobią. Będziemy pewnie chcieli kontrować ją w tempo, od razu wchodzić na pierwszy i drugi cios, żeby się nie rozwinęła. Bo w momencie, gdy bije czwarty i piąty cios, to Julka idąc do tyłu pewnie by się otwierała, w efekcie coś zbierała i mogłaby być taka sytuacja, jak w walce z Turczynką, czyli po luźnym ciosie mogłaby być nawet liczona. Raczej nie będziemy się mocno cofać, tylko bazować na kontrach, na których Julka opiera swój boks – zdradził taktyczny plan szkoleniowiec.
Starannie opracowany plan od początku trzeba było wcielić w życie, bo Lovasova szybko zdradziła swoje zamierzenia. Zawodniczki najpierw dystansowały się lewym i prawym prostym, boksując z odwrotnych pozycji, a następnie dochodziło do wymiany uderzeń. Szeremeta prędko pokazała jedną ze swoich firmowych akcji, po której się rozluźniła, ale Słowaczka także była bardzo czujna. W końcu jednak wyłapała mocny prawy bezpośredni, który zrobił wrażenie na wszystkich. To była popisowa odsłona w wydaniu naszej kadrowiczki, która w jednej z akcji świetnie ulokowała kilka ciosów. Przewagę widzieli wszyscy sędziowie, dzięki czemu Polka wyszła na prowadzenie 5:0.
Lovasova próbowała coś zmienić, szukała większej nieszablonowości, ale ciągle nie miała recepty na skradającą się, niczym łowny zwierz, Szeremetę. W końcu Słowaczka umiejętnie zeszła na lewą stronę i przycelowała dobrym ciosem z lewej ręki na tułów. W bokserskich szachach cały czas jednak lepsza była Polka, co znów odzwierciedliły karty punktowe. U wszystkich arbitrów, przed decydującą rundą, Julia prowadziła 20:18. Przeciwniczkę ratowała tylko wygrana przed czasem.
Na to jednak nie było szans, bo wicemistrzyni olimpijska z Paryża nie tylko nie popełniła dużego błędu, ale wciąż imponowała taką pracą nóg, że nie dawała się złapać żadną akcją. Ostatnia runda nie miała już wielkiej historii, a werdykt był tylko formalnością. Lovasova uznała klasę swojej pogromczyni i biła jej brawo.
Julia Szeremeta – Valeria Arboleda Mendoza. Walka z MŚ 2025. WIDEOPolsat SportPolsat Sport

Julia Szeremeta pewna medalu MŚFoto OlimpikAFP

Julia SzeremetaAFP

Julia SzeremetaKrzysztof RadzkiEast News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
