Najważniejsze informacje:

  • UE analizuje użycie narzędzi hybrydowych wobec Rosji: cyberoperacje, koordynowane komunikaty i ćwiczenia bez uprzedzenia.
  • Łotewska szefowa dyplomacji Baiba Braże wzywa do bardziej aktywnej reakcji, a GLOBSEC wskazuje ponad 110 aktów sabotażu w I półroczu.
  • NATO podkreśla defensywny charakter; w Sojuszu pojawiają się głosy o pokazach siły i szybkiej identyfikacji sprawców.

Portal podkreślił, że państwa Unii Europejskiej postanowiły podjąć działania, które „jeszcze kilka lat temu wydawałyby się absurdalne: planują, jak odpowiedzieć atakiem”.

– Potrzebna jest bardziej aktywna reakcja – powiedziała Politico szefowa dyplomacji Łotwy Baiba Braże. Dodała, że tego wymaga „nieustanne testowanie granic” przez Rosjan. W opinii szefowej MSZ Łotwy, Moskwa sprawdza, „jak daleko możemy się posunąć”. Jako przykład takich działań wymieniła „obecność rosyjskich dronów nad terytoriami Polski i Rumunii w ostatnich tygodniach i miesiącach, zakłócenia w działaniu lotnisk i baz wojskowych na całym kontynencie”, a także „zagłuszanie sygnałów GPS” i akt dywersji na linii kolejowej nr 7 w Polsce.

“Europa wpadła w pustkę”. Ekspertka o międzynarodowym układzie sił

Politico oceniło, że wrogie działania rosyjskich służb w różnych krajach Europy „nie są niczym nowym”, ale cytuje też słowacki think tank GLOBSEC, według którego w pierwszym półroczu bieżącego roku „osoby powiązane z Moskwą dokonały ponad 110 aktów sabotażu i prób ataków, głównie w Polsce i Francji”.

Portal cytuje też naczelnego dowódcę szwedzkich sił zbrojnych generała Michaela Claessona, który podkreślił, że państwa Europy nie mogą sobie „pozwolić na strach i lęk przed eskalacją”. – Musimy być stanowczy – podkreślił szwedzki generał.

Najlepszą obroną jest atak?

Politico przypomniało, że dotychczas działania państw europejskich polegały „przede wszystkim na wzmacnianiu obrony”, ale – jak podkreślił portal – „po zestrzeleniu rosyjskich dronów nad Polską NATO zapowiedziało wzmocnienie obrony powietrznej na swojej wschodniej flance, a apel o to wystosowała UE”.

Portal przywołał wypowiedzi czołowych polityków państw UE, w tym szefowej unijnej dyplomacji Kaji Kallas, że Unia musi „zdecydowanie zareagować” na ataki, czy oskarżenie premiera Polski Donalda Tuska o uprawianie przez Rosję „terroryzmu państwowego”.

Minister cyfryzacji: Jesteśmy na wojnie hybrydowej z Rosją

Minister cyfryzacji: Jesteśmy na wojnie hybrydowej z Rosją

Ponadto włoski minister obrony Guido Crosetto skrytykował „inercję” kontynentu w obliczu ataków hybrydowych i przedstawił 125-stronicowy plan odwetu. Zakłada on m.in. utworzenie Europejskiego Centrum Zwalczania Wojny Hybrydowej. W tym kontekście portal cytuje też szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, który stwierdził, że „Rosja wyraźnie eskaluje swoją wojnę hybrydową przeciwko obywatelom UE” i wezwał do rewizji procedur bezpieczeństwa.

NATO nie chce „zniżyć się” do Rosji

Politico podkreśliło zarazem, że ostrzejsza retoryka nie przekłada się bezpośrednio na bardziej zdecydowaną reakcję wobec Rosji. W opinii rozmówcy portalu, profesora Kevina Limonier państwa UE są bardziej niż Rosja ograniczone działaniem w ramach reguł. – To rodzi pytanie etyczne i filozoficzne: czy państwa prawa mogą sobie pozwolić na użycie tych samych narzędzi i tych samych strategii co Rosja? – powiedział w rozmowie z portalem zastępca dyrektora paryskiego think tanku GEODE.

Autorzy publikacji w Politico podkreślili, że NATO ma defensywny charakter, co – jak stwierdzono – sprawia, że Sojusz jest nieufny wobec działań ofensywnych. – Nie zamierzamy zniżać się do tej samej taktyki, co Rosja – powiedział portalowi jeden z dyplomatów Sojuszu.

Przywołali też wypowiedź byłej rzeczniczki NATO Oany Lungescu, według której Sojusz powinien „priorytetowo traktować pokazy siły, które ilustrują jego potencjał i jedność”. Dodała, że w praktyce „oznacza to szybkie ogłoszenie, czy Moskwa stoi za danym atakiem hybrydowym, a także organizację ćwiczeń wojskowych 'bez uprzedzenia’ na granicy Litwy lub Estonii z Rosją”.